Byli pracownicy i aktywiści prawdopodobnie pozostawili kwaśny smak w ustach właściciela Amelie’s French Bakery w sobotę, 11 lipca, kiedy to dziesiątki osób pojawiło się ze znakami protestu na parkingu kompleksu przy North Davidson Street, aby wezwać firmę do zmiany polityki i zajęcia się problemem złego traktowania pracowników, dyskryminacji rasowej i fałszywych twierdzeń o partnerstwie społecznym.
Nada Merghani i Tatiana Marquez z Feed the Movement CLT oraz Jasmine Sherman, założycielka Greater Charlotte RISE, były głównymi organizatorkami konferencji prasowej, która przerodziła się w protest, w którym wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych, byli pracownicy Amelie’s French Bakery, właściciele lokalnych firm oraz osoby, które potwierdziły, że popularna piekarnia w Charlotte krzywdziła i nadal krzywdzi członków zmarginalizowanej społeczności. Mówcy podzielili się osobistymi historiami doświadczeń z kierownictwem lokalnej sieci piekarni i przeczytali listę żądań, które ich zdaniem były konieczne, aby przywrócić biznes do zgodności z wartościami społeczności.
Saminah Chapman, była baristka, powiedziała, że początkowo była podekscytowana pracą w modnym, alternatywnym sklepie. Ale po pewnym czasie wszystko zaczęło się zmieniać. „Patrzyłam, jak ludzie, których szkoliłam, awansują na stanowiska kierownicze, podczas gdy ja ciągle dostawałam wymówki, dlaczego nie jestem. Wszystkie stanowiska kierownicze były powierzane białym ludziom” – powiedziała.
Chapman wspomina również, że jeden z pracowników zaatakował ją słownie i groził jej fizycznie. Nigdy nie zakazano mu wstępu do sklepu. Zgłosiła to do wyższych władz, ale mężczyzna wrócił swobodnie, zamawiając drinki i patrząc jak je przygotowuje.
„Nie zrobiono nic, aby zapewnić mi ochronę. Opuściłam Amelie’s czując się niedoceniona, stereotypowa i ze złamanym sercem. To było smutne, że miejsce, które kiedyś tak bardzo kochałam, traktowało mnie tak źle i stworzyło tak toksyczne środowisko”, powiedziała Chapman.
Inna była pracownica o imieniu Emma, która jest niebinarna i używa zaimków they/them, zgodziła się.
„Moja historia jako białej osoby, która pracowała w Amelie’s jest o wiele mniej ważna niż historie osób kolorowych, które tu pracowały i doświadczyły rasizmu ze strony tej firmy”, powiedziała Emma, dodając, że dzielą się pracą związaną z odpowiedzialnością Amelie’s.
„Pracowałam na nocnej zmianie przez krótki czas, zanim awansowałam na stanowisko kierownicze. Zostałam wybrana zamiast osób kolorowych, które pracowały tam znacznie dłużej niż ja, i przez cały czas pracy w tej firmie zauważyłam, że było bardzo mało możliwości awansu dla osób kolorowych, podczas gdy biali ludzie byli zachęcani do dążenia i utrzymywania pozycji władzy” – powiedziała Emma. „Na każdej zmianie biali ludzie z personelu zarabiają więcej pieniędzy na godzinę, czy to z powodu bycia wybranym do awansu w stosunku do ludzi kolorowych, czy też bycia traktowanym priorytetowo w ocenach wydajności, które prowadzą do podwyżki.”
Reklamacje o darowizny rzucają światło na Francuską Piekarnię Amelie
Justin Miller, były kierownik kuchni, odszedł z piekarni w 2014 roku i złożył skargę o kradzież wynagrodzenia w Departamencie Pracy przeciwko właścicielowi. Dochodzenie wykazało 46 naruszeń Fair Labor Standards Act. Amelie’s wypłaciła tysiące zaległych pensji. Plotki o złym traktowaniu pracowników wciąż się utrzymywały. Następnie w zeszłym miesiącu, Amelie’s mieszał gniazdo szerszeni.
Zakład rozpoczął się od niewinnego tweeta potępiającego niesprawiedliwość rasową: „Nie możemy milczeć, jesteśmy w tym razem”, czytamy.
Tydzień później, 6 czerwca, Amelie’s na swoich kontach w mediach społecznościowych napisała, że piekarnia pokazuje „wsparcie dla czarnej społeczności z darowiznami dla organizacji charytatywnych i organizacji należących do czarnych” i „z niecierpliwością czeka na współpracę z” Feed the Movement CLT, Greater Charlotte RISE i pięcioma innymi, w tym Block Love Charlotte, którą Queen City Nerve opisała w kwietniu. Problem: Feed the Movement i Greater Charlotte RISE nie słyszały od Amelie’s i nigdy nie planowały współpracy z piekarnią. Odwet był szybki.
„Amelie’s nie jest sprzymierzeńcem czarnej, brązowej lub queerowej społeczności i wykorzystuje swoje darowizny … aby ukryć prawdę o ich niepokojącej i toksycznej kulturze pracy” – napisała Sherman.
Mary Jayne Wilson, dyrektor operacyjny Amelie, wysłała do Sherman prywatne przeprosiny, w których przyznała, że „nie nawiązanie z Tobą relacji przed opublikowaniem naszych intencji… zostało odebrane jako nieuczciwe i wprowadzające w błąd”. Piekarnia usunęła oryginalny post i opublikowała przeprosiny na mediach społecznościowych 26 czerwca.
„Wymieniliśmy te organizacje, ponieważ chcieliśmy być konkretni co do tego, z kim chcielibyśmy pracować i nie być dwuznaczni” – czytamy w oświadczeniu. „Teraz rozumiemy, że wyglądało to tak, jakby partnerstwo zostało już nawiązane lub jakbyśmy już przekazali darowizny tym organizacjom.”
Aktywiści wysuwają żądania wobec właściciela Amelie
Sherman i Merghani zaczęli docierać do innych organizacji i stwierdzili, że prawie żadna z nich nie miała żadnego merytorycznego kontaktu z firmą. Dzięki publicznym reakcjom Shermana i Merghani w mediach społecznościowych, zaczęli oni słyszeć od obecnych i byłych pracowników Amelie. Dwójka zebrała ponad 40 skarg na nadużycia.
„Odnosili się do czarnych baristów jako do pomocy, nie podejmowali działań przeciwko roszczeniom o napaść, odmawiali płacenia za nadgodziny, mimo że niektórzy pracownicy pracowali ponad 50 godzin tygodniowo i prosili latynoskich pracowników, aby nie mówili po hiszpańsku, ponieważ sprawiało to, że ludzie czuli się niekomfortowo” – powiedziała Merghani.
Merghani dołączył do Shermana, Marqueza i innych w tworzeniu listy żądań dla firmy jako formy rekompensaty dla ich pracowników.
„Amelie’s stworzyła kulturę, w której wiele z żądań, o które prosiliśmy, musi zostać wdrożonych”, powiedziała Merghani.
Pomiędzy innymi rzeczami, koalicja w sobotę zażądała, aby Amelie’s French Bakery zapłaciła wszystkim pracownikom minimum $15.00 za godzinę (obecnie zaczynają pracowników od $7.25 za godzinę); zatrudnić przedstawiciela, do którego pracownicy mogą anonimowo zgłaszać zażalenia; zakończyć nieetyczne praktyki, takie jak złe zarządzanie nadgodzinami, świadczeniami i ignorowanie raportów o napaściach; przeprowadzić zewnętrzne dochodzenie w sprawie zarzutów kradzieży płac lub niebezpiecznych warunków pracy i publicznie podzielić się wynikami, w tym konsekwencjami dla tych, którzy zostali uznani za winnych; i podzielić 10% zysków brutto między siedem organizacji, które błędnie przedstawili jako partnerów na następne siedem lat.
„Mam nadzieję, że Amelie’s usłyszy nasze historie i dokona prawdziwych zmian w swoim środowisku. Nie wystarczy zatrudniać różnorodnych pracowników, jeśli ludzie, których zatrudniasz nie czują się komfortowo i nie są wysłuchani”, powiedziała Chapman.
Podejrzenia o kryminalizację bezdomności pojawiają się
Inni uczestnicy protestu w sobotę rano wzięli pod uwagę użycie siły policyjnej przez Amelie przeciwko bezdomnej młodzieży i dorosłym w sąsiedztwie. Ona, która prosiła, aby nie używać jej nazwiska, była bezdomną nastolatką, kiedy zaczęła uczęszczać do dzielnicy wokół Amelie’s. Korzystała z usług Time Out, czyli ośrodka pomocy dla bezdomnych. Korzystała z usług organizacji Time Out Youth, która mieściła się wtedy naprzeciwko piekarni, i powiedziano jej, że Amelie’s ma darmowe Wi-Fi, które może wykorzystać do ubiegania się o mieszkanie i pracę. Powiedziała, że czuła się niemile widziana, bez żadnych wątpliwości.
Często wzywano policję, powiedziała, bez względu na to, czy ona i jej przyjaciele siedzieli spokojnie w przestrzeni publicznej, a także odmawiano im obsługi, kiedy mogli zapłacić.
„Chcą przekazać całe to jedzenie organizacjom, ale nie pomagają bezdomnym, którzy są właśnie tutaj”, powiedziała Ona, dodając, że często odmawiano jej dostępu do darmowej wody, która jest dostępna dla innych klientów.
Emma zgodziła się z tym, mówiąc, że zadzwonili do piekarni w sprawie żółtego znaku Safe Place, który Amelie’s miała w widocznym miejscu i ostatnio promowała na Instagramie. Znaki te mają oznaczać miejsca, w których młodzież w kryzysie może uzyskać pomoc.
„Nikt w restauracji nie miał pojęcia, o czym mówię” – powiedziała Emma. „To jest tak nieodpowiedzialne, niebezpieczne i haniebne, aby promować bezpieczne miejsce dla młodzieży, a jednocześnie wzywać policję na tych młodych ludzi i kryminalizować ich. Amelie’s ma teraz okazję, aby dać przykład innym restauracjom, zmniejszyć zależność od policji i stworzyć nowe relacje z zasobami społeczności. Puste przeprosiny, które zaoferowali są bez znaczenia; chcemy zobaczyć radykalną zmianę i prawdziwe zaangażowanie w sprawiedliwość społeczną.”
’Małe firmy kształtują społeczności'
Jason Michael, współwłaściciel Tip Top Daily Market, również był w tłumie protestujących. Powiedział, że przyszedł, aby solidaryzować się z pracownikami Amelie’s, szczególnie z czarnoskórymi i rdzennymi kolorowymi oraz pracownikami LGBTQ, którzy mówili o rasistowskiej polityce, kradzieży płac i różnicach rasowych.
„Małe firmy mają wyjątkową okazję do kształtowania i bycia kształtowanymi przez społeczności, którym służymy. Jesteśmy w naszych społecznościach, a nie w sali posiedzeń zarządu w innym stanie, i jest niezwykle ważne, abyśmy traktowali tę rolę poważnie, działając z uczciwością i szacunkiem” – powiedział Michael.
W oświadczeniu przesłanym do Queen City Nerve 14 lipca, dyrektor generalny Amelie’s Frank Reed twierdził, że wiele z zarzutów przeciwko piekarni miało miejsce w 2014 roku, kiedy była ona pod inną własnością i zarządem, choć przyznał, że Amelie’s wciąż ma „wiele do zrobienia.”
„Pozwoliliśmy, aby zbyt wiele rzeczy pozostało bez kontroli i bez reakcji, a my nie będziemy już dłużej współwinni i samozadowoleni” – napisał Reed. „Ostatnio zatrudniliśmy zewnętrznych konsultantów, którzy pomogli nam dogłębnie przeanalizować nasze działania, praktyki HR i kulturę firmy pod kątem różnorodności i integracji. Wiemy, że nasz system jest zepsuty i musi zostać natychmiast naprawiony.”
Marquez zakończył sobotnią konferencję prasową zapraszając wszystkich obecnych pracowników Amelie’s do podzielenia się swoimi historiami anonimowo.
„Jeśli spojrzymy wstecz na historię, byliśmy w tej samej pozycji sześć lat temu, kiedy były pracodawca Justin Miller wysłał swoją rezygnację i zrobił to w formie listu otwartego. To jest powtarzające się działanie, ta sama historia z różnymi twarzami, i wystarczy. Chcemy dać znać Amelie’s, że obserwujemy i będziemy ich rozliczać. I to dotyczy każdej firmy, która robi te same rzeczy i ucisza pracowników”, powiedział Marquez.
Jako akt solidarności z pracownikami, protestujący weszli do piekarni, ale zamiast kupować jakiekolwiek towary, napełnili słoiki z napiwkami.
„Chcemy, aby pracownicy wiedzieli, że jesteśmy z nimi”, powiedział Merghani.