W 2009 roku Boeing wpadł na pewien pomysł. Zamiast opracowywać zupełnie nowy myśliwiec na rynek zdominowany już przez F-35 Joint Strike Fighter, unowocześniłby istniejący myśliwiec o najnowszą technologię. Co więcej, byłby on słabo obserwowalny – krok poniżej samolotów stealth, takich jak F-35 i F-22 Raptor.
Wynik: Cichy Orzeł. Oparty na F-15E Strike Eagle, Silent Eagle byłby przystępną cenowo alternatywą dla F-35. Byłby atrakcyjną opcją dla krajów takich jak Japonia, Izrael i Korea Południowa, krajów, które miały już F-15 i chciały myśliwca dalekiego zasięgu, wielozadaniowego, stealthy.
Ten prawdopodobnie? Nikt go nie kupił, a program Silent Eagle został odłożony w 2014 roku.
Na początku tego roku Iran i Zachód doszły do porozumienia w sprawie ograniczenia irańskiego programu nuklearnego. Zgodnie z warunkami porozumienia Iran zgodził się zlikwidować większość swojego programu nuklearnego w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych. Izrael, który ma kontrowersyjne stosunki z Iranem, naciska teraz na listę broni, którą chciałby mieć jako ubezpieczenie na wypadek, gdyby umowa się nie powiodła.
Wyróżniający się na liście? Eskadra cichych orłów.
Oryginalny F-15 Eagle został pierwotnie zaprojektowany wyłącznie jako myśliwiec przewagi powietrznej. Slogan, którym posługiwano się podczas jego rozwoju, brzmiał „Not A Pound for Air-to-Ground” i to się sprawdziło; do czasu opracowania F-22 Raptor, F-15 był najlepszym myśliwcem na świecie. Jednak duża, mocna rama Eagle’a, możliwość latania na dwóch miejscach i mocne silniki sprawiły, że wielozadaniowa wersja F-15 stała się atrakcyjną perspektywą i tak powstał F-15E „Strike Eagle”.
Silent Eagle to Strike Eagle poddany obróbce stealth. Samolot wyposażono w pakiet redukujący przekrój radarowy (Radar Cross Section Reduction Package), który obejmuje materiały pochłaniające promieniowanie, dopasowane do kształtu samolotu zbiorniki paliwa oraz stabilizatory pionowe o kącie nachylenia 15 stopni.
Silent Eagle posiada nawet parę wewnętrznych wnęk na broń wbudowanych w kadłub, w których można ukryć pociski powietrze-powietrze Sidewinder i AMRAAM, bomby kierowane przez satelitę JDAM oraz bomby małokalibrowe. Brak pocisków i zbiorników zrzutowych zwisających ze skrzydeł i kadłuba poprawia przekrój radarowy samolotu.
Silent Eagle posiada również wiele ulepszeń niezwiązanych z obroną radiolokacyjną, w tym potężny radar Active Electronically Scanned Array, możliwość poszukiwania i śledzenia w podczerwieni w walce powietrze-ziemia i powietrze-powietrze oraz unowocześniony pakiet do walki elektronicznej. Boeing podkreśla, że Silent Eagle to większa świadomość sytuacyjna, szybsze zagłuszanie i dokładna lokalizacja zagrożeń.
Izrael chce Cichego Orła, ponieważ odrzutowce są w stanie uderzać w cele z większych odległości niż F-35, a przy tym nadal zachowują pewien stopień niewidzialności. Dla Izraela Silent Eagle to w zasadzie ubezpieczenie na wypadek, gdyby stało się najgorsze i umowa z Iranem nie doszła do skutku – jeśli Izrael w końcu będzie musiał przeprowadzić ataki powietrzne, platforma typu Silent Eagle będzie niezbędna do radzenia sobie z irańską obroną powietrzną.
Jeśli rząd USA przychyli się do prośby Izraela, może to wywołać nowe zainteresowanie Cichym Orłem. Korea Południowa mogłaby wybrać Silent Eagle, gdyby jej wysiłki w zakresie budowy pierwszego myśliwca, KF-X, nie powiodły się. Japonia znajduje się pod rosnącą presją Chin. Nawet Kanada, która przyrzekła zrezygnować z zakupu F-35, może okazać zainteresowanie.
I tak oto, po latach bycia pozostawionym na pastwę losu, nagle pojawiła się całkiem spora szansa, że Cichy Orzeł ponownie wyleci z cmentarza lotnictwa.
Wideo marketingowe Boeinga z 2009 roku dla Cichego Orła: