W 1989 roku stan Floryda wykonał wyrok śmierci na 42-letnim Tedzie Bundym. Bundy przyznał się do 28 morderstw w czterech stanach. Podczas dziewięciu lat spędzonych w celi śmierci, otrzymał trzy odroczenia wykonania wyroku. Zanim został uśmiercony na krześle elektrycznym, Bundy kosztował podatników ponad 5 milionów dolarów.

W kraju, w którym około 70 procent społeczeństwa popiera karę śmierci, wielu ludzi może uważać, że Bundy dostał to, na co zasłużył. Pozostaje jednak pytanie, czy amerykańscy podatnicy otrzymali to, na co zasłużyli. Kiedy wykonanie pojedynczego wyroku śmierci może kosztować miliony dolarów, czy utrzymanie kary śmierci ma sens ekonomiczny?

Na pierwszy rzut oka koszty związane z egzekucją więźnia wydają się proste i nieznaczne. W 2003 r. stan Floryda zapłacił 150 dolarów katowi, 20 dolarów za ostatni posiłek, 150 dolarów za nowy garnitur na pochówek więźnia, 525 dolarów za usługi grabarza i trumnę. Na Florydzie koszt egzekucji wynosi mniej niż 1000 dolarów.

Faktyczna egzekucja więźnia jest szybka i prosta; system kary śmierci jest o wiele bardziej złożony. Aby rozwiązać kwestie niekonstytucyjności, które Sąd Najwyższy stwierdził w sprawie FURMAN V. GEORGIA, 408 U.S. 238, 92 S. Ct. 2726, 33 L. Ed. 2d 346 (1972), stany uznały za konieczne wprowadzenie skomplikowanego procesu apelacyjnego, który gwarantowałby prawa więźniów skazanych na karę śmierci. Procesy kapitalne są znacznie droższe do przeprowadzenia niż ich niekapitalne odpowiedniki, ponieważ stawką jest życie oskarżonego. Gromadzenie dowodów jest również droższe: dowody muszą być zebrane nie tylko w celu ustalenia winy lub niewinności oskarżonego, ale również w celu poparcia lub zaprzeczenia wyroku śmierci. Wszystkie wyroki śmierci podlegają obowiązkowej rewizji przez stanowy Sąd Najwyższy, co wiąże się z dodatkowymi kosztami w wysokości co najmniej $70,000. Jeśli sprawa posuwa się dalej w stanowym lub federalnym procesie apelacyjnym, koszty prawdopodobnie skoczą do $275,000 lub więcej za każdą apelację.

Odwoływanie się od wyroku śmierci gwarantuje ogromne wydatki dla podatnika, ponieważ stan płaci zarówno za obronę, jak i za ściganie więźniów skazanych na śmierć. Obrońcy publiczni w takich apelacjach otwarcie przyznają, że ich celem jest zwłoka, a prokuratorzy i adwokaci stanowi spowalniają proces, walcząc z dostępem do publicznych rejestrów i pozwalając oskarżonym w celach śmierci wytrząsać swoje sprawy do ostatniej chwili.

Abolicjoniści uważają, że istniejącego systemu nie da się naprawić i trzeba z niego zrezygnować. Alternatywny wyrok, dożywotnie więzienie bez kary śmierci, osiąga ten sam rezultat, co kara śmierci, argumentują. Podobnie jak kara śmierci, wyrok dożywocia trwale usuwa skazańca ze społeczności, przeciwko której popełnił przestępstwo. I jest o wiele mniej kosztowna.

Według badań z 1990 roku, całkowity koszt budowy celi więziennej o zaostrzonym rygorze wynosi 63 000 dolarów, co w przeliczeniu na kapitał i odsetki daje około 5 000 dolarów rocznie. Roczny koszt utrzymania więźnia w tej celi wynosi około 20 000 dolarów rocznie. Razem koszty te oznaczają roczny wydatek w wysokości $25,000 na osadzenie więźnia. Przy założeniu, że wyrok wynosi od 40 do 45 lat, jeden więzień kosztowałby podatnika tylko nieco ponad milion dolarów – mniej niż jedną trzecią tego, co trzeba by zapłacić za proces, który kończy się egzekucją. Dwudziestopięcioletnia kobieta skazana za morderstwo pierwszego stopnia musiałaby odbyć karę dożywocia do 145 roku życia, zanim koszty jej uwięzienia przekroczyłyby koszty egzekucji.

Inne badania doszły do podobnych wniosków. Według badań przeprowadzonych przez Indiana Criminal Law Study Commission w 2002 r., egzekucje kosztują stan 38% więcej niż dożywotnie więzienie więźnia. Podobnie, badania przeprowadzone w 1993 roku na Uniwersytecie Duke’a wykazały, że w latach 1976-1992 stan Karolina Północna wydał na egzekucje ponad 1 miliard dolarów, czyli 2,16 miliona dolarów na jedną egzekucję. Co więcej, w styczniu 2003 r. gubernator Kalifornii zatwierdził budowę najnowocześniejszej celi śmierci o wartości 220 mln dolarów.

Nie tylko koszty egzekucji są nadmierne, ale także opóźnienia czasowe. Nierzadko zdarza się, że człowiek czeka w celi śmierci ponad dziesięć lat. W sprawie Lackey v. Texas z 1995 r., 514 U.S. 1045, 115 S. Ct. 1421, 131 L. Ed. 2d 304, Clarence Allen Lackey, który przebywał w celi śmierci przez siedemnaście lat, twierdził, że taki okres czasu stanowi OKRUTNĄ I NIEZWYKŁĄ KARĘ. Mimo że jego wniosek został odrzucony, sędziowie JOHN PAUL STEVENS i STEPHEN BREYER przyznali, że obawy te nie były bezpodstawne.

Oponenci kary śmierci wskazują, że rezygnacja z niej udostępniłaby wiele milionów dolarów, a także tysiące godzin, które sądy mogłyby przeznaczyć na inne aspekty systemu sądownictwa karnego. Kwota niezbędna do wykonania egzekucji na jednym więźniu mogłaby zostać wykorzystana do umieszczenia kilku przestępców za kratkami na resztę ich życia.

Popierający karę śmierci zgadzają się z jej przeciwnikami w jednej kwestii: proces apelacyjny w sprawie celi śmierci jest zbyt skomplikowany i kosztowny. Jednakże, podczas gdy przeciwnicy kary śmierci używają tego jako powodu do reformy wyroków, zwolennicy używają tego jako powodu do reformy systemu apelacji. Zwolennicy argumentują, że gruntowna reforma procesu apelacyjnego uwolniłaby tyle samo pieniędzy, co zniesienie kary śmierci; wydatki mogłyby zostać zredukowane przy jednoczesnym zachowaniu kary śmierci.

Natychmiast po egzekucji Bundy’ego, Sędzia Główny WILLIAM H. REHNQUIST wezwał do zmian w procedurze odwoływania się od wyroków śmierci. Zauważywszy, że Sąd Najwyższy odrzucił trzy nadzwyczajne apelacje Bundy’ego w godzinach tuż przed jego egzekucją, szef Sądu Najwyższego powiedział: „Z pewnością byłby odważnym człowiek, który powiedziałby, że ten system nie może być ulepszony.”

W wywiadzie z 1995 roku prezydent BILL CLINTON, zagorzały zwolennik kary śmierci, nazwał proces apelacyjny niedorzecznym i wymagającym reformy. Clinton, podobnie jak inni zwolennicy kary śmierci, uważał reformę apelacji za najważniejszą, jeśli kara śmierci ma być wykonywana sprawnie i skutecznie.

Popierający argumentują również, że więźniom oczekującym na wykonanie wyroku śmierci przyznaje się zbyt wiele praw. Proces apelacyjny jest zbyt łaskawy dla skazanych i ignoruje ból, który trwa w następstwie czynów przestępców. Członkowie rodzin ofiar zbrodni kapitalnych muszą czekać latami, podczas gdy sprawcy nadużywają systemu, aby zapobiec wykonaniu orzeczonej kary.

Oprócz prezydenta, najwyższy sąd w kraju stoi po stronie zwolenników kary śmierci. Pod przewodnictwem sędziego głównego Rehnquista, Sąd Najwyższy ograniczył liczbę apelacji, jakie może złożyć skazany na śmierć, argumentując, że niekończące się apelacje służą jedynie podważeniu zdolności państwa do wykonania kary usankcjonowanej konstytucyjnie.

DALSZE CZYTANIA

Gold, Russell. 2002. „Hrabstwa zmagają się z wysokimi kosztami ścigania spraw związanych z karą śmierci; rezultatem są często wyższe podatki, mniejsze wydatki na usługi; 'jak uderzenie pioruna'.” The Wall Street Journal (9 stycznia).

„Judge Changes Mind on Murder Case Costs.” 2002. The New York Times (25 sierpnia).

Streib, Victor L. 2003. Death Penalty in a Nutshell. St. Paul, Minn.: Thomson/West.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *