PoczĄTKI

’Lagavulin, czyli „The Mill Hollow”, jest jednym z najstarszych miejsc zamieszkania na wyspie, a jego położenie na brzegu morza, wraz z malowniczym otoczeniem, sprawiają, że jest to jedno z najbardziej pożądanych miejsc na wyspie, tak słusznie nazywanej Królową Hebrydów.'

Wydaje się, że słusznie jest zacząć od słów Alfreda Barnarda, pioniera wiktoriańskiego pisarza whisky i podróżnika, a także inspiracji do butelkowania limitowanej edycji 8-letniego single malt z okazji dwustulecia destylarni.

Słowa te pochodzą nie z najsłynniejszej książki Barnarda, The Whisky Distilleries of the United Kingdom, ale z mniejszej pracy zamówionej przez właściciela Lagavulin, Mackie & Co, How to Blend Scotch Whisky, która zawiera profil destylarni.

Możemy umieścić obok nich linijkę lub dwie od dr Nicka Morgana, szefa działu whisky outreach w Diageo, współczesnego właściciela Lagavulin i historyka, który zagłębił się bardziej niż większość w przeszłość destylarni.

’In my own personal view – and I have a lot of heart for Lagavulin – it transcends Islay. Przekracza zachodnie wybrzeże i prawie przekracza Szkocję. To zasługa miejsca, ludzi i płynu, czy to 16-letniego, nowego 8-letniego, czy starszego. W Lagavulin jest magiczny pył.”

Historia Lagavulin zaczyna się, jak to często bywa w opowieściach o szkockiej whisky, od przemytu i nielegalności.

„Lagavulin jest najstarszą destylarnią na wyspie Islay, a działalność została faktycznie rozpoczęta przez bractwo przemytnicze już w roku 1742.”

Na pierwszy rzut oka, to odniesienie Barnarda jest niepokojące. Dlaczego teraz świętujemy dwustulecie Lagavulina, skoro tak naprawdę miało ono miejsce podczas II wojny światowej? Ale data 1742 (użyta na wielu wczesnych etykietach Lagavulin, nawiasem mówiąc) odnosi się do rzekomego rozpoczęcia nielegalnej destylacji w około 10 oddzielnych gorzelniach w zatoce.

Lagavulin stała się legalna dopiero w 1816 r., kiedy różne przedsiębiorstwa zostały połączone nie w jedną, ale początkowo w dwie destylarnie, działające obok siebie i należące do tej samej rodziny, Johnstonów. Drugi zakład, o mylącej nazwie Ardmore, zaprzestał produkcji wkrótce potem.

WIECZNA RENOMA

„Po pierwsze musimy powiedzieć, że zdrowa atmosfera, dobra woda i najwyższa jakość słodu mają wiele wspólnego z produkcją whisky Lagavulin… Lagavulin cieszy się wysoką reputacją zarówno w kraju, jak i za granicą; jako pojedyncza whisky jej reputacja jest wyjątkowa i jest to jedna z niewielu whisky z Highland, którą można pić samą.

Słowa Barnarda pochodzą z późnej epoki wiktoriańskiej, ale wysoka renoma Lagavulin była widoczna kilka dekad wcześniej, zgodnie z badaniami dr Morgana. Lagavulin cieszył się reputacją, która znacznie przewyższała reputację niemal wszystkich innych single malt w Szkocji” – twierdzi, powołując się na liczne wzmianki w opowiadaniach, nowelach i serialach prasowych.

„To były czasy wiktoriańskie i ludzie, którzy nie mówili zbyt wiele o piciu” – zauważa dr Morgan. 'Wydaje się, że pisanie o Highlands dało ludziom przyzwolenie na pisanie o piciu. A kiedy piszą o piciu, wydaje się, że ludzie piją Lagavulin.”

Nie było to wyłącznie brytyjskie zjawisko: tak jak słynne słowa Thomasa Blacka z The Strange Horse of Sunabhal, przedrukowane na etykiecie Lagavulin, płodny amerykański pisarz Sylvanus Cobb Jr wymieniał Lagavulin w czasach wiktoriańskich, a wzmianki pojawiały się w brytyjskich gazetach kolonialnych.

THE PETER MACKIE ERA

„Nie możemy zakończyć tej notatki bez dodania, że nigdy nie widzieliśmy destylarni tak uporządkowanej, ani robotników tak pracowitych; praca każdego działu idzie jak w zegarku, a każdy pracownik wydaje się znać i wykonywać swoje obowiązki.'

Barnard odwiedził Lagavulin w czasach Petera Mackie’ego – w rzeczy samej, w jego towarzystwie – i choć Lagavulin miała już silną reputację, gdy Mackie po raz pierwszy przybył do destylarni w 1878 roku, jego status jako jednej z wiodących postaci późnowiktoriańskiego boomu na szkocką whisky pomógł ugruntować jej reputację.

„Kiedy Lagavulin przechodzi pod kontrolę Petera Mackie, wyraźnie chce on uczcić sławę swoich destylarni, jak również stworzyć mieszankę White Horse” – mówi dr Morgan.

Powiązanie Lagavulin/White Horse, widoczne dzięki namalowanemu emblematowi konia na dachu destylarni, utrzymuje się do dziś: choć większość produkcji Lagavulin przeznacza się do butelkowania jako single malt, nadal stanowi ona część mieszanki White Horse.

Ale reputację „niespokojnego Petera” ubarwiają niektóre z jego działań. Rozzłoszczony utratą agencji dla sąsiedniej Laphroaig, zbudował pieczołowitą replikę destylarni w ramach Lagavulin, wykorzystując swoją wiedzę na temat jej działalności, a nawet podkupując kogoś z destylarni położonej dwie mile w dół drogi, aby przypieczętować transakcję.

Ale Malt Mill, jak ta wczesna mikrodestylarnia stała się znana, nie produkowała Laphroaig. Ani Lagavulin, jeśli o to chodzi. Wykorzystywano ją w kilku mieszankach Mackie, zwłaszcza w Ancient Scotch” – mówi dr Morgan, który znalazł w niej „bardzo niezwykły charakter fenolowy, bardzo odmienny od Lagavulin”.

Używana do mieszania i nigdy – o ile nam wiadomo – nie butelkowana jako single malt, Malt Mill zaprzestała działalności w 1962 r. i pozostaje jedną z bardziej enigmatycznych „zaginionych” destylarni, uosabiając nieuchwytną naturę charakteru destylarni. Jest to również, jak mówi dr Morgan, „hołd dla krwiożerczości Petera Mackie’ego”.

Ale reputacja Mackie’ego jako ekscentryka to tylko część historii, uważa dr Morgan. 'To nie oddaje mu sprawiedliwości. Założył pierwsze laboratorium jakości whisky i miał obsesję na punkcie jakości i spójności whisky”. A Lagavulin zebrała nagrody.

Współczesna sława

’…nasz przewodnik zaprezentował nam szklankę dziesięcioletniej whisky, dojrzewającej w beczce po sherry, bardzo łagodnej i dobrze aromatyzowanej, która posiadała wykwintny aromatyczny zapach. Lagavulin jest powszechnie pijany na całej wyspie i jest bardzo ceniona przez mieszkańców … Whisky Lagavulin jest sprzedawany w dużej mierze w Szkocji, Anglii i głównych rynkach zagranicznych, i jest w takim popytu, że zamówienia przekraczają produkcji, która osiąga 100.000 galonów rocznie.'

Lagavulin dziś, choć przyćmiony przez większe marki, takie jak Glenfiddich i The Glenlivet, jest solidnym single malt, globalnym faworytem, który był częścią sekstetu, który tworzył początkowy skład Classic Malts. Ale dlaczego Lagavulin, a nie, na przykład, Caol Ila?

„Jakość i reputacja” – odpowiada dr Morgan. Podczas dyskusji nad wyborem Classic Malts w grę wchodziły dwa lub trzy czynniki. Jednym z nich była jakość i reputacja – co jest dość amorficzne, ale wszyscy wiemy, które destylarnie są znane, a które nie.

„Następnie atrakcyjność: czy można tam zabrać gości? To nigdy nie byłaby Caol Ila.”

Rozważania nie powiodły się jednak w kwestii podaży. Ludzie, którzy podjęli decyzję, najwyraźniej nie czytali Alfreda Barnarda, który twierdził, że popyt zawsze przewyższa podaż” – mówi dr Morgan. Nie czytali też liczb dotyczących pojemności i dostępnych zapasów.'

Przywiązanie Lagavulin do 16-letniej deklaracji wieku również nie pomogło – a destylarnia pozostawała na przydziale przez większą część swojej niedawnej przeszłości. Nigdy nie wyobrażali sobie, że będziemy sprzedawać 100 000 skrzynek lub cokolwiek to jest”, mówi dr Morgan.

W rzeczywistości „oni” zastanawiali się, czy ktokolwiek będzie chciał pić Lagavulin w ogóle. W latach 80-tych, kiedy, jak twierdzi dr Morgan, „ludzie zaczynali się niepokoić oczywistym sukcesem Glenfiddich i Glenmorangie”, w kolekcji The Ascot Cellar (prekursor Classic Malts) znalazł się 12-letni Lagavulin – ale niechętnie.

„Starzy, uznani pracownicy DCL nie wierzyli, że ludzie będą pić Talisker, Lagavulin czy Caol Ila” – wspomina dr Morgan. 'Uważali, że wszystkie te rzeczy są zbyt wymagające.'

Magazyn Lagavulin

WNIOSKI

' osobliwa i osobliwa destylarnia, ciekawa nie tylko ze względu na swoją starożytność, ale także na związane z nią historyczne zainteresowanie.

W końcu wiele czynników składa się na to, że tak lubiana destylarnia, jak Lagavulin, ma swój szczególny status: płyn, bez wątpienia, ale także miejsce, ludzie i historia. A także, w bardziej praktycznych i prozaicznych kategoriach, jej przydatność zarówno jako składnika mieszanek, jak i samodzielnego single malt.

Dla dr Morgana jest to klucz do tego, dlaczego Lagavulin (i Caol Ila) przetrwały żniwa z początku lat 80-tych, podczas gdy Port Ellen nie.

„Komitet DCL przyjrzałby się wielu kwestiom – kosztom alkoholu, na ile był w stanie, zaopatrzeniu w wodę (które nie było zbyt dobre w Port Ellen), ale kluczowe były zalecenia komitetów ds. mieszania”, mówi.

„Powiedziały one, które whisky chcą, a których nie potrzebują. Caol Ila i Lagavulin były bardzo ważne. Ale gdyby zapytać ludzi o Port Ellen nawet w latach 90., nikt by się nimi nie zainteresował, a najwyraźniej nie było to szczególnie przyjemne miejsce pracy.

I tak oto, 200 lat po legalnym założeniu i znacznie dłużej od rozpoczęcia destylacji w tym miejscu, Lagavulin pozostaje, jej budynki wtulone w dramatyczny krajobraz wybrzeża Kildalton, „w romantycznej sytuacji”, jak to ujął sam Barnard.

Wymagania lokalizacji sprawiają, że ekspansja jest problematyczna, choć w żadnym razie nie niemożliwa. Lagavulin jest w pewnym stopniu, cytując dr Morgana, „uwięziona w swojej własnej historii”, chociaż szybko dodaje: „Jestem pewien, że gdybyś naprawdę chciał, mógłbyś wejść, zburzyć stillhouse i podwoić jej rozmiar”

„Ale musiałbyś być szalony”

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *