I czy zawsze gwiazdka za niewierność?
Wydaje się, że ilekroć ktoś mówi o rozwodzie, pojawia się słowo na C – zaangażowanie. Problem z dzisiejszymi parami polega na tym, że po prostu nie wiedzą, co oznacza zaangażowanie.
OK, więc co oznacza zaangażowanie w małżeństwie?
To nie jest deklaracja: „Lubię ten związek i jestem mu oddany”, a przynajmniej tak twierdzą dwaj naukowcy z UCLA, którzy zbadali, co oznacza zaangażowanie.
Potrzebny jest głębszy – i niezbędny, jeśli chcesz, aby twoje małżeństwo trwało – poziom zaangażowania. Jest to zobowiązanie do zrobienia wszystkiego, co trzeba, aby małżeństwo działało, a to oznacza, że będzie wiele razy, kiedy po prostu nie dostaniesz swojej drogi. I będziesz musiał być z tym w porządku, mówią.
„Łatwo jest być oddanym swojemu związkowi, kiedy idzie dobrze. Jednak gdy związek się zmienia, czy nie powinieneś w pewnym momencie powiedzieć coś w stylu: 'Jestem oddany temu związkowi, ale nie układa się on zbyt dobrze – muszę się zdecydować, dokonać pewnych poświęceń i podjąć kroki, które muszę podjąć, aby utrzymać ten związek w ruchu. Nie chodzi tylko o to, że lubię ten związek, co jest prawdą, ale o to, że będę się starał i podejmował aktywne działania, aby utrzymać ten związek, nawet jeśli oznacza to, że w pewnych kwestiach nie będę miał racji bytu”? To jest ten drugi rodzaj zaangażowania: różnica między „Lubię ten związek i jestem mu oddany” a „Jestem oddany robieniu tego, co trzeba, żeby ten związek działał”. Kiedy ty i twój partner trochę się zmagacie, czy zamierzasz zrobić to, co jest trudne, kiedy nie masz na to ochoty? Czy o 2 w nocy będziesz karmić dziecko?”
Jest wiele sposobów na bycie zaangażowanym, ale sposób „Jestem gotów poświęcić się dla nas” jest tym, który da twojemu małżeństwu większe szanse na sukces, twierdzą naukowcy.
Ale gdzie narysować linię poświęcenia? To jest coś, co zbadałem w książce, której jestem współautorem, The New I Do: Reshaping Marriage for Skeptics, Realists and Rebels. Każda para narzeczonych, z którą przeprowadziliśmy wywiad, dobitnie podkreślała, jak ważne jest zaangażowanie i jak ważne będzie ono w jej małżeństwie.
Świetnie – kto będzie się kłócił z zaangażowaniem, zwłaszcza gdy jest ono wyrażane z taką pasją? Ale potem zapytaliśmy ich, czego nie będą tolerować w swoim małżeństwie. I, zgadnijcie, co każdy z nich powiedział jako pierwsze? (Podpowiedź: nie ma to nic wspólnego z karmieniem dziecka butelką o drugiej w nocy!) Zgadza się, to niewierność. Jest zaangażowanie, a potem to: „Cóż, absolutnie nie zamierzam zajmować się tym, że mój współmałżonek ma trochę na boku!”
Ma to sens. Ale co, jeśli to tylko jednonocny romans, pytamy ich.
Po niezręcznej ciszy większość z nich łagodnieje.
Dobrze… może uda nam się przez to przebrnąć.
Długotrwały romans?
Absolutnie nie.
Wiele jednonocnych spotkań?
Nie.
Wszystko to oznacza, że zaangażowanie idzie tak daleko i wydaje się, że osiąga brzydki, ale nie zaskakująco przewidywalny koniec, gdy ktoś schtupuje kogoś, kogo nie powinien. A ponieważ poprosiliśmy zaręczone pary o odpowiedź tylko na niewielką część pytań w naszej książce, nie dotarliśmy nawet do dobrych rzeczy, takich jak prośba o zdefiniowanie, co oznacza dla nich niewierność: Oglądanie porno? Flirtowanie na Facebooku? Seksting? W dzisiejszych czasach jest tak wiele sposobów na bycie potencjalnym oszustem, a pary nie zawsze zgadzają się co do tego, co stanowi zdradę. To jest problem dla małżeństwa.
Ale jeśli naprawdę mówimy o szczerym do bólu, przyziemnym i brudnym zaangażowaniu, to czy para, która poważnie traktuje swoje zaangażowanie, nie powinna być w stanie przepracować niewierności – w jakimkolwiek wcieleniu – i utrzymać swoje małżeństwo w nienaruszonym stanie? Czy nie byłaby to część „lepsza lub gorsza” przysięgi małżeńskiej?
Czy też zobowiązanie zawsze ma gwiazdkę za niewierność?