W latach, które upłynęły od publikacji mojej książki Thomas Jefferson and Sally Hemings: An American Controversy, podróżowałem po Stanach Zjednoczonych i za oceanem, opowiadając o nich oraz o życiu i niewolnictwie w Monticello. Pisarze to w większości samotne stworzenia. A przynajmniej proces pisania zmusza nas do samotności przez długie okresy czasu; uważam za odświeżające i satysfakcjonujące spotkanie z ludźmi, którzy przeczytali naszą pracę (lub zamierzają to zrobić) i mają pytania, obserwacje i opinie na jej temat. We wszystkich miejscach, które odwiedziłem, od Houston po Sztokholm, zawsze pojawia się jedno pytanie: Czy oni się kochali?
Nazywanie tego pytania obciążającym nie oddaje sprawiedliwości sprawie, biorąc pod uwagę wymęczoną historię rasową Ameryki i jej prześladujące dziedzictwo. Być odbiorcą tego pytania to być wrzuconym na wielkie pole minowe. Jest to jeszcze gorsze dla kogoś, kto jest uważany za eksperta od Hemingsa i Jeffersona. Napisał pan o nich książkę, prawda?
Częścią pracy historyka jest próba poruszania się w przepaści rozciągającej się między tymi, którzy żyli w przeszłości, a tymi, którzy żyją dzisiaj, zwłaszcza wskazywanie istotnych różnic. Równocześnie równie ważne jest rozpoznanie i poświęcenie należytej uwagi tym punktom wspólnym, które przeszłość i teraźniejszość dzielą. Choć jest prawda w starym powiedzeniu, że przeszłość to obcy kraj, każdy, kto odwiedza obcą ziemię, napotyka również wiele znajomych widoków, rytuałów i zachowań, ponieważ podstawowe realia ludzkiej kondycji pozostają takie same.
Patrz esej w American Heritage z czerwca 1972 roku, „The Great Jefferson Taboo”, autorstwa Fawn Brody, który na nowo rozbudził kontrowersje wokół Jeffersona i Hemingsa
Co to oznacza dla Sally i Thomasa, zniewolonej kobiety i mężczyzny, który był jej właścicielem? Ich prawny stosunek do siebie nawzajem – i świat, który dzielili – jest nam dzisiaj obcy. Z pewnością ludzie cierpią dziś z powodu ucisku: wielu pracuje za niskie lub żadne wynagrodzenie, a niezliczone kobiety i dzieci zmuszane są do prostytucji. Nie może się to jednak równać z przerażającą naturą amerykańskiego niewolnictwa na tle rasowym, w którym dzieci danej osoby były zniewolone na zawsze, chyba że właściciel zdecydował się zrezygnować z własności tej osoby. Jaka miłość mogłaby istnieć między mężczyzną i kobietą uwikłanymi w ten świat i negocjującymi jego reguły? I jakie to ma znaczenie, jeśli oni się „kochali”? Dlaczego członkowie mojej publiczności tak bardzo chcą to wiedzieć?
Pytanie o Hemingsa i Jeffersona, oczywiście, nie powstaje w próżni. My, współcześni ludzie, mamy historię, że tak powiem, z miłością, szczególnie tą romantyczną. Żadna inna ludzka emocja nie wzbudza tak namiętnego zainteresowania i tęsknoty, ani nie rodzi tak wysokich oczekiwań na wszystkich poziomach społeczeństwa. Piosenki mówią nam, że „miłość” jest „odpowiedzią” na prawie wszystko, co nam dolega: wojny, głód, choroby i uprzedzenia rasowe. Miłość jest wszystkim, czego potrzebujemy.
Podejrzewam, że rzekoma zdolność miłości do uzdrawiania leży u podstaw zainteresowania ludzi Hemingsem i Jeffersonem. I to on jest głównym obiektem dociekań. Moje wrażenie z rozmów z ludźmi i czytania listów, które do mnie piszą, nie wspominając o wielu operach, sztukach teatralnych, scenariuszach i propozycjach powieści, które przysyłają, jest takie, że miłość Jeffersona do Hemings mogła go w jakiś sposób odkupić i uzdrowić. Thomas Jefferson – potrzebujący odkupienia?
Jakkolwiek podziwiamy autora Deklaracji Niepodległości i dwukrotnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, człowieka, który podwoił wielkość kraju, wysłał Lewisa i Clarka na zachód, założył Uniwersytet Wirginii, był orędownikiem wolności religijnej i działał jako człowiek renesansu, Jefferson jako posiadacz niewolników stanowi wielkie wyzwanie. Publicznie wyraził swoje podejrzenia, że zdolności umysłowe czarnych są niższe niż białych, co nie do końca jest popularnym przekonaniem w społeczeństwie, które twierdzi (zwróćmy uwagę na operatywne słowo „twierdzi”), że takie poglądy są całkowicie odrażające. Dla niektórych wiedza o tym, że Jefferson kochał zniewoloną Afroamerykankę, z którą miał siedmioro dzieci, uratowałaby go od deprawacji bycia właścicielem niewolników, który wygłaszał lekceważące komentarze na temat czarnych – być może nie całkowicie go uniewinniając, ale w jakiś mały, ale ważny sposób łagodząc niepokojące fakty. Ta upragniona więź międzyludzka zadziałałaby jak magia.
Miłość, która pozostaje niezwykle trudna do uchwycenia i zdefiniowania dziś lub w przeszłości, stanowi główną przeszkodę w ustaleniu natury ich związku. Mówienie o miłości w kontekście relacji pan – niewolnik jest jeszcze trudniejsze, zważywszy na implikacje moralne i polityczne. W końcu idea „miłości” była używana w okresie antebellum i później jako obrona niewolnictwa. Apologeci tej osobliwej instytucji twierdzili, że w czasie niewolnictwa istniała prawdziwa „miłość” między rasami, zadając kłam twierdzeniom północnych abolicjonistów, że instytucja ta była zła i wyzyskująca. Właściciele niewolników z Południa często wskazywali na swoje przywiązanie do poszczególnych „mamek” i rzekomo głębokie więzi, jakie tworzyli ze swoimi zniewolonymi towarzyszami zabaw (tej samej płci, oczywiście) na plantacji. Co znamienne, nigdy nie mówili o możliwości miłości i regularnych związków heteroseksualnych między mężczyznami i kobietami mieszanych ras. Ten rodzaj miłości był wtedy tabu i pozostał odrażający dla wielu Amerykanów nawet w XXI wieku.
Jest jeszcze kwestia zgody i gwałtu. Podczas gdy Martha Jefferson wyraziła wieczną zgodę na stosunki seksualne ze swoim mężem poprzez akt poślubienia go – nie istniało coś takiego jak gwałt małżeński – Jefferson posiadał przyrodnią siostrę swojej żony, Sally, w zupełnie inny sposób. Bycie żoną mężczyzny to nie to samo, co bycie niewolnicą mężczyzny, nawet jeśli związek Sally i Thomasa rozpoczął się w niezwykłych okolicznościach. Związali się ze sobą, gdy Jefferson pełnił funkcję amerykańskiego ministra we Francji. Zgodnie z francuskim prawem, Hemings miałaby jasną drogę do wolności, gdyby ją wybrała. Zamiast tego zgodziła się wrócić z nim do Ameryki, oddając się całkowicie pod jego władzę. W każdej chwili Jefferson miał prawo sprzedać ją i ich dzieci, jeśli tylko zechciał.
Biali mężczyźni, nie tylko właściciele niewolników, sprawowali nadmierną władzę nad czarnymi kobietami podczas niewolnictwa. Gwałt i groźba jego popełnienia spustoszyły życie niezliczonych zniewolonych kobiet. Jednocześnie niektóre czarne kobiety i biali mężczyźni tworzyli więzi o zupełnie innym charakterze niż te wynikające z przymusu seksualnego. Żaden system społeczny nie jest w stanie wyeliminować wszystkich konstytutywnych aspektów ludzkiego charakteru. Heteroseksualni mężczyźni i kobiety rzuceni razem w intymne okoliczności będą się wzajemnie pociągać.
Pomyślmy, jak Hemings i Jefferson żyli w Hôtel de Langeac w Paryżu w latach 1787-1789. Którzy rodzice wysłaliby swoją piękną, nastoletnią córkę, by mieszkała w domu z samotnym wdowcem w średnim wieku, którego córki spędzały cały tydzień poza domem w szkole z internatem – i powierzyli mu odpowiedzialność za jej dobre samopoczucie? Jefferson nigdy nie pozwoliłby swoim córkom Patsy i Polly mieszkać w takiej sytuacji, chyba że w obecności kobiety przyzwoitki. Kwestia stosowności nigdy nie pojawiła się w przypadku Sally Hemings, ponieważ była ona niewolnicą. Jej matka, Elizabeth Hemings, nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie, co jest kolejnym z niezliczonych powodów, dla których niewolnictwo było nieludzką instytucją.
Sugerowanie, że ich ewentualne uczucia do siebie nawzajem miały znaczenie, jest romantycznym pomysłem
Co więc mówię ludziom o Hemings, Jeffersonie i miłości? Jestem zawsze świadomy niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą romantyzowanie tej pary. Apologeci niewolnictwa nie wszyscy odeszli i będą się czepiać każdej historii, która wydaje się „łagodzić” surowe kontury tej instytucji i zmniejszać winę południowych niewolników. Uważam jednak, że stwierdzenie, iż mogli się kochać, nie jest romantyczne. Sugerowanie, że ich ewentualne uczucia do siebie nawzajem coś zmieniły, jest romantycznym wyobrażeniem. Nie jestem osobą, która wierzy, że „miłość” jest odpowiedzią na wszystko. Silne emocje, jakie mogły łączyć dwie osoby, nie mogą złagodzić problemu niewolnictwa ani szczególnej roli Jeffersona jako właściciela niewolników.
Inne czynniki utrudniają określenie natury ich związku. Żaden z nich nie mówił o tym publicznie, pozostawiając nam jedynie wnioskowanie. Wiemy, że Jefferson intensywnie targował się z Hemings o powrót do Ameryki, obiecując jej dobre życie w Monticello i wolność dla jej dzieci, gdy staną się dorosłe. Czy była to tylko chwilowa żądza? Podczas gdy pożądanie może trwać minuty, miesiące, a nawet kilka lat, nie może zazwyczaj obejmować dziesięcioleci, podczas których byli ze sobą związani. Po prostu potrzeba czegoś więcej niż pożądania, aby utrzymać zainteresowanie inną osobą przez tak długi okres czasu.
W dodatku Jefferson miał dostęp do wielu innych kobiet w Monticello, które mogły zaspokoić jego cielesne zainteresowania. Jednak, jak wynika z zapisów, pozostawał zafiksowany na punkcie Sally Hemings, aranżując jej życie w Monticello tak, by obcowała z nim codziennie przez prawie cztery dekady. Pomimo brutalnej uwagi publicznej skupionej na parze po tym, jak James Callender ujawnił ich związek w 1802 roku, Jefferson nadal miał dzieci z Hemings. Ich dzieci – James Madison, Thomas Eston, William Beverly i Harriet – zostały nazwane na cześć ważnych dla niego osób. Jego biała córka podobno chciała, aby Jefferson odesłał Hemingsa i ich dzieci, aby oszczędzić mu dalszego wstydu. Odmówił.
Sądzenie o uczuciach Hemings do Jeffersona jest trudniejsze, ponieważ nie miała nad nim żadnej władzy prawnej. Chociaż porzuciła swój plan pozostania we Francji, a następnie wróciła do domu, by z nim zamieszkać i mieć dzieci, Hemings mogła mieć wątpliwości co do opuszczenia swojej licznej i silnie związanej rodziny. Kilkoro ich prawnuków wyjaśnia, że Hemings wróciła do Ameryki, ponieważ Jefferson „kochał ją bardzo”, tak jakby to coś dla niej znaczyło. Po powrocie krewni Hemings, zarówno zniewoleni, jak i wolni, zachowywali się tak, jakby Jefferson był dla nich kimś w rodzaju teścia. Po jego śmierci w 1826 roku, Hemings zostawiła Monticello z kilkoma osobistymi przedmiotami Jeffersona, w tym parami jego okularów, kałamarzem i klamrami do butów, które przekazała swoim dzieciom na pamiątkę.
Pomimo że małżeństwo jest powszechnie uznawane za dowód miłości między danym mężczyzną i kobietą, jakość relacji między parami, które nie są małżeństwem lub nie mogą go zawrzeć z powodu ograniczeń prawnych, może być lepsza niż między mężczyznami i kobietami, których związki są uznawane przez prawo.
Najwyżej można powiedzieć, że Hemings i Jefferson żyli razem przez wiele lat i mieli siedmioro dzieci, z których czworo dożyło dorosłości. Jefferson dotrzymał swoich obietnic złożonych Hemings, a ich potomstwo otrzymało czterodekadową szansę na emancypację, wykorzystując ją w pełni i prowadząc dostatnie i stabilne życie. To, jak sądzę, tyle, ile można oczekiwać od miłości w kontekście życia w czasach amerykańskiego niewolnictwa.