Nie jest niczym niezwykłym, że bracia Zakonu muszą wyjaśniać znaczenie tytułu „brat”. Jest to oczywiście całkiem zrozumiałe. Termin „brat” jest w zasadzie średniowieczny i poza środowiskiem akademickim lub niektórymi kręgami religijnymi, nie jest słowem często używanym. Co więcej, termin ten jest zarówno użyteczny, jak i mylący (z czym przez wieki zmagali się liczni dominikańscy myśliciele). Niemniej jednak jest to określenie naszego sposobu życia konsekrowanego, jak również większej „rodziny” zakonów, do której należymy. Dlatego dobrze byłoby poświęcić trochę czasu na zbadanie, co to znaczy być „bratem kaznodzieją”.
Zacznijmy od samego słowa. Termin „brat” pochodzi od francuskiego „frere”, co oznacza „bracia”. To z kolei wywodzi się od łacińskiego „frater” (stąd mamy słowa „braterstwo” lub „braterski”). Tak więc „brat” oznacza po prostu „brat”. W tym sensie definicja tego słowa wcale nie jest zbyt pomocna. Mnisi również są nazywani „braćmi”, a we wczesnym Kościele „brat” (lub „siostra”) był powszechnym sposobem zwracania się do każdego chrześcijanina. Aby lepiej zrozumieć ten termin, musimy wyjść poza prostą definicję i przyjrzeć się temu, jak słowo to jest używane w dzisiejszym Kościele. Aby to uczynić, musimy zbadać inny ważny termin: Mendykant.
Od co najmniej pięciu wieków Kościół katolicki uważa za pomocne rozróżnianie instytutów życia konsekrowanego w ramach czterech głównych kategorii: mnichów, kanoników regularnych, żebraków i kleryków regularnych. Dla naszych celów wystarczy zaznaczyć, że Zakon Kaznodziejski należy do kategorii „żebraków”. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego „mendicare”, co oznacza „żebrać”. Już tutaj napotykamy na jedno z pierwszych rozróżnień między mnichami a braćmi żebrzącymi: ci pierwsi, aby się utrzymać, angażują się w jakąś pracę fizyczną, podczas gdy ci drudzy polegają na żebraniu.
Ale zaraz: Dlaczego żebranie? Cóż, głównym powodem jest to, że bracia – w przeciwieństwie do mnichów i kanoników regularnych – nie składają ślubów „stałości”; to znaczy, że nie obiecujemy pozostać w jednym miejscu, takim jak klasztor czy katedra. Zamiast tego, jesteśmy wędrowni; przenosimy się z jednej wspólnoty do drugiej co kilka lub kilkanaście lat. Najczęściej ma to miejsce na określonym obszarze geograficznym (zwanym prowincją), ale teoretycznie może to być dowolne miejsce na świecie, gdzie istnieją wspólnoty naszych braci. Ze względu na to przemieszczanie się z miejsca na miejsce, jak również na czas poświęcony zarówno studiom, jak i naszej posłudze, nie możemy polegać na pracy fizycznej (jak mnisi) ani na dochodach z jednej parafii czy szkoły (jak kanonicy regularni). Ta niezwykła zależność od Bożej Opatrzności i hojności wiernych była wysoko ceniona przez pierwszych braci, w tym przez św. Dominika.
Drugą różnicą w stosunku do mnichów – ale wspólną dla kanoników i kleryków regularnych – jest to, że nasz sposób życia jest nieodłącznie związany z jakimś rodzajem posługi. W naszym przypadku, jako dominikanów, jest to posługa Słowa poprzez głoszenie Ewangelii, nauczanie wiary i sprawowanie liturgii. To, w połączeniu z naszą mendykancją i wędrownością, tworzy najbardziej widoczne różnice charakteryzujące nasz sposób życia. W średniowieczu te cechy sprawiły, że nadano nam ogólny tytuł „braci”, aby odróżnić nas od właściwych „mnichów”. Istnieje jeszcze ostatni punkt rozróżnienia, który odróżnia nas od najnowszego typu instytutów: kleryków regularnych (np. jezuitów). W przeciwieństwie do tych grup, zakony żebracze zachowały wiele praktyk, obrzędów i zwyczajów, które wywodzą się z życia monastycznego. Słowo lub dwa należy powiedzieć również na ten temat.
W przypadku większości zakonów żebraczych, nasze zwyczaje monastyczne przychodzą do nas zazwyczaj za pośrednictwem kanoników regularnych. Fakt ten jest szczególnie widoczny w dominikańskim sposobie życia, ponieważ św. Dominik był hiszpańskim kanonikiem regularnym przed założeniem Zakonu. Wielu wielkich dominikańskich historyków i myślicieli zauważyło wpływ i znaczenie tego „kanonicznego” dziedzictwa w naszej historii i sposobie życia.
Na przykład, składamy profesję naśladowania klasycznej reguły kanonów regularnych (Reguły św. Augustyna), a nasza Księga Konstytucji – która interpretuje Regułę – wzywa nas do przestrzegania „życia wspólnego, sprawowania liturgii i modlitwy prywatnej, zachowywania ślubów, pilnego studium prawdy i posługi apostolskiej”. Dalej wyjaśnia, że pewne praktyki, takie jak „klauzura, milczenie, habit i ćwiczenia pokutne, pomagają nam w ich skutecznym wypełnianiu.” (LCO 40).
Warto tu zaznaczyć, że choć praktyki te wywodzą się z życia mnichów i kanoników regularnych, nie są one realizowane przez dominikanów dla nich samych. Zamiast tego, zachowujemy te praktyki – za przykładem świętego Dominika – dla zbawienia dusz. Jak to ujmuje nasza Konstytucja Fundamentalna: „Te rzeczy nie tylko przyczyniają się do chwały Bożej i do naszego uświęcenia, lecz także mają bezpośredni wpływ na zbawienie ludzkości, ponieważ razem przygotowują i pobudzają nas do głoszenia; nadają naszemu przepowiadaniu charakter, a z kolei na nie wpływają.” Innymi słowy, powodem, dla którego podążamy za tymi monastycznymi lub kanonicznymi tradycjami, jest to, że pomagają nam one stać się lepszymi szafarzami Słowa Bożego. Istnieją one po to, aby zapewnić nam fundament, na którym możemy głosić, nauczać i służyć ludowi Bożemu w sposób, który jest unikalnie dominikański. Wydaje się, że taką wizję miał św. Dominik, kiedy wyobrażał sobie „Zakon Kaznodziejski”. Cecylii w Nashville w godny podziwu sposób podsumowują tę dynamikę na swojej stronie internetowej, pisząc:
Św. Dominik widział wielką wartość w klauzurze, w milczeniu, w oficjum chóralnym i w wielu innych starożytnych praktykach życia monastycznego. Dostrzegał ich znaczenie, nie w izolowaniu brata od świata, ale w formowaniu go do pracy apostolskiej. Modlitwa i studium były konieczne, aby stworzyć apostoła płonącego miłością do Boga. Św. Dominik uważał życie monastyczne za niezbędne dla wizji życia zakonnego, którą przekazał swoim duchowym synom i córkom.
Św. Dominik widział wielką wartość w klauzurze, w milczeniu, w oficjum chóralnym i w wielu innych starożytnych praktykach życia monastycznego. Dostrzegał ich znaczenie, nie w izolowaniu brata od świata, ale w formowaniu go do pracy apostolskiej. Modlitwa i studium były konieczne, aby stworzyć apostoła płonącego miłością do Boga. Św. Dominik uważał życie monastyczne za niezbędne dla wizji życia zakonnego, którą przekazał swoim duchowym synom i córkom.
To pragnienie harmonijnego połączenia tego, co kontemplacyjne z tym, co aktywne, tego, co monastyczne z tym, co apostolskie, i tego, co klasztorne z tym, co misyjne, jest sercem tego, co znaczy być „bratem dominikańskim”. Chociaż dzielimy wiele podobieństw z innymi zakonami żebrzącymi, takimi jak franciszkanie, augustianie, karmelici, mercedarianie, trynitarze i inni, to wyróżnia nas skupienie się na służbie Słowu Bożemu jako kaznodzieje i nauczyciele. Stąd też jesteśmy oficjalnie znani jako „Bracia Kaznodzieje”.
Niech Pan pomoże nam wytrwać przy tym pozornie paradoksalnym, zadziwiająco ambitnym i cudownie pięknym sposobie życia, który powierzył nam nasz święty ojciec, św.