Był czas, nie tak dawno temu, kiedy 10-letni chłopiec mógł udać się do sąsiedniego jarmarku, pomalować twarz jak Halloweenzombie i powiedzieć coś zupełnie bezsensownego do korespondenta wiadomości lokalnej telewizji i nikt nigdy nie pomyślałby o tym ponownie. Aha, tego wieczoru byłaby publiczność, z której większość śmiałaby się i myślała „Whaaaaa?”. Ale na tym by się skończyło.

Był czas, nie tak dawno temu, kiedy 10-letni chłopiec mógł udać się na osiedlowy jarmark, pomalować twarz jak Halloweenzombie i wydukać coś zupełnie bezsensownego do korespondenta wiadomości lokalnej telewizji i nikt nigdy więcej by o tym nie pomyślał. Aha, tego wieczoru byłaby publiczność, z której większość śmiałaby się i myślała „Whaaaaa?”. Ale na tym by się skończyło.

Ten moment nie przetrwałby jako urywek wideo, umieszczony na stronach internetowych i obejrzany ponad 500 000 razy, ani nie zainspirowałby koszulek, parodii, remiksów czy mash-upów. To nie doprowadzi acompany w, powiedzmy, Anglii do śledzenia chłopca i oferują mu – lub raczej jego rodziców – gotówkę, aby włączyć jego zaskakujące trzy słowa wypowiedzi do dzwonka telefonu komórkowego. Nie usłyszałby o tym w programie Jimmy’ego Kimmela. Garstka nieznajomych nie zadzwoniłaby z nadzieją, że wyśle mu zwierzaki.

Ale dzięki Internetowi Jonathon Ware jest 10-latkiem żyjącym w złotej erze szaleństwa, kiedy najbardziej przypadkowe wypowiedzi są celebrowane i upamiętniane. I tak każdy może delektować się rendez-vous Ware’a z przeznaczeniem na YouTube, 17-sekundowym arcydziełem komiksowej trywialności, które zmieniło go w najbardziej osobliwe z medialnych stworzeń: gwiazdę wirusowego wideo.

Zróbmy to od początku. Jest 31 maja. Ware i jego siostry odwiedzają Festiwal Róż w Portland, Ore. Jonathon właśnie opuścił stoisko z farbami do twarzy, z którego wyszedł wyglądając jak Bart Simpson przerobiony na pożeracza ciał ze „Świtu żywych trupów”. Korespondent KGW zatrzymuje Jonathona i prosi go, by nie ruszał się z miejsca w celu przeprowadzenia wywiadu na żywo. Kiedy kamera przycina się do dzieciaka, ten wpatruje się pusto w obiektyw, dostarczając to, co jeden z internetowych komentatorów opisał jako „spojrzenie z odległości 1000 jardów.”

„Na żywo w Waterfront Villagewith mój przyjaciel zombie, Jonathon”, mówi korespondentka NancyFrancis. „Dobrze wyglądasz, Jonathanie. Jonathon właśnie dostał niesamowite malowanie twarzy. Co o tym sądzisz?”

Jonathon nie musi się długo zastanawiać. Jonathon zwraca się do reportera i mówi głosem, który jest jednocześnie płaski i empatyczny: „Lubię żółwie.”

I to wszystko. Cóż, nie do końca. Francis wydaje się być chwilowo oszołomiony. „W porządku!”, mówi. „Jesteś świetny …zombie,” mówi, jej gramatyka na krótko się rozpadła, poklepując Jonathana po plecach, gdy wstaje. Po ćwierćsekundowej pustce, wraca do swojego wizerunku na antenie. „Dobre czasy w Waterfront Village, otwarte przez następne 11 dni…

Fade to black.

Wkrótce po emisji klipu, ktoś umieścił go w sieci, a „TurtleBoy” szybko zajął swoje miejsce w panteonie mimowolnych cyfrowych bohaterów, obok Dude Who Juggles to the Beatles, obok BoomGoes the Dynamite Guy, a ostatnio Vapid Anchor BabeInterviewing Holly Hunter. W przeciwieństwie do nich, Jonathon nie wykazywał się talentem (lub jego brakiem), ani nie obmyślał swojej chwili sławy (lub niesławy). Był po prostu młodzieńcem kolidującym z reporterem telewizyjnym.

W ciągu kilku tygodni, zamieszanie było na tyle głośne, że KGW powróciło na antenę z klipem, tym razem błagając Turtle Boy’a, jego przyjaciół lub rodzinę, o kontakt ze stacją. Waresmissed że transmisji, ale przyjaciel siostry Jonathana złapał go i wysłał wiadomość przez MySpace.

„Ona w zasadzie napisał, aby powiedzieć: 'Czy wiesz, że twój brat jest sławny w Internecie? ” – wspomina Kim Ware, lat 16. „Byliśmy oszołomieni.”

Wares zadzwonił do stacji, która wysłała reportera następnego dnia. W międzyczasie sprzedawca dzwonków w Wielkiej Brytanii nawiązał kontakt, podobnie jak ludzie Jimmy’ego Kimmela, podobnie jak program przyrodniczy, który przygotowywał segment o żółwiach. Ktoś zaczął sprzedawać koszulki „I likeeturtles” z twarzą Jonathana. Jonathon nie ma jeszcze agenta, ale jego rodzice zastanawiają się nad tym.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *