Benedykt Arnold był kiedyś patriotycznym bohaterem wojennym cenionym przez Jerzego Waszyngtona i podziwianym przez swoich ludzi. Teraz jednak jego nazwisko jest synonimem zdrajcy. Co mogło skłonić Arnolda do zrujnowania swojego dziedzictwa poprzez zdradę swoich rodaków podczas Wojny Rewolucyjnej?
Analiza działań Arnolda była przez lata upraszczana, aby służyć narracji dobra i zła. Podczas gdy zdrada Arnolda była oczywista – zaoferował on Brytyjczykom zajęcie twierdzy wojskowej w West Point, NY, w zamian za 10,000 funtów i brytyjską komisję wojskową – to, co doprowadziło do tego momentu zdrady jest bardziej skomplikowane i mniej polityczne, niż się często uczy.
Arnold był ofiarą kampanii oszczerstw.Niektórzy twierdzą, że katalizatorem był przewodniczący Najwyższej Rady Wykonawczej Pensylwanii Joseph Reed.
Wzbudził on osobistą niechęć do Arnolda i w 1779 roku próbował oskarżyć go o zdradę stanu, stawiając mu szereg zarzutów, od kupowania nielegalnych towarów po preferowanie towarzystwa brytyjskich lojalistów. W trakcie przygotowywania sprawy Reed był znany z rozsiewania plotek na temat Arnolda bez przedstawiania dowodów na swoje zarzuty.
Żona Arnolda zachęcała go do zdrady.
Arnold był również głęboko zadłużony i świeżo poślubiony ambitnej kobiecie. Jego żona, Peggy, była córką prominentnej filadelfijskiej rodziny o lojalistycznych poglądach, której lepiej powodziło się pod rządami Brytyjczyków.
Peggy była przyzwyczajona do pewnego poziomu życia i niektórzy historycy uważają, że Peggy skierowała Arnolda do Brytyjczyków, aby utrzymać ten styl życia. Zostanie zdrajcą swojego kraju mogło przynieść mu sowitą zapłatę od Brytyjczyków.
Listy sugerują, że Arnold miał problemy z charakterem.
Ale było też wiele innych powodów. Eric D. Lehman, autor książki Homegrown Terror: Benedict Arnold and the Burning of New London, zauważa, że inni w tamtym czasie mieli podobne okoliczności i nie zdradzili swojego kraju. Lehman spędził czas na przeglądaniu listów Arnolda i innych relacji z pierwszej ręki.
„Niektóre wskazywały na jego 'brak uczuć', czyli socjopatię, ale inne pokazywały, że miał zbyt wiele uczuć – nie potrafił kontrolować swojego temperamentu. Numerem jeden we wszystkich była jego samolubna ambicja, która wynikała z głębokiego braku poczucia własnej wartości w dzieciństwie i młodości” – mówi Lehman.
Tradycyjnie historia Arnolda była nauczana z prostotą dobro kontra zło. Niedawno, jak zauważa Lehman, pojawiła się tendencja do przedstawiania Arnolda jako niezrozumianej, bohaterskiej postaci.
„Moim zdaniem oba uproszczenia są błędem”, mówi Lehman. „Z pewnością był niezrozumiany i był bohaterem we wczesnych latach wojny. To zawsze powinno być częścią historii.
„Ale zdradził również swoich bliskich przyjaciół, był skłonny pozwolić na śmierć, a nawet zabić byłych towarzyszy, i zasłużył na miano 'zdrajcy' zarówno od przyjaciół, jak i wrogów. Jeśli to pominiemy, uprościmy historię przez przeoczenie. Jeśli nie potrafimy utrzymać tych dwóch idei w głowie w tym samym czasie, jesteśmy w dobrym towarzystwie. Ludzie tacy jak Lafayette i Washington też nie potrafili.”
Nawet Brytyjczycy lekceważyli Arnolda za jego zdradę.
Lehman uważa, że ważne jest, aby pamiętać o całej historii Arnolda – jego zdrada nie była tylko zdradą. Brytyjczycy, którzy mieli wiele do zyskania na zmianie stron przez Arnolda, uznali go za niehonorowego i niegodnego zaufania.
„Jedną z rzeczy, która została pominięta w tak wielu opowieściach o historii Arnolda, jest to, że nie zatrzymał się on po odkryciu zdrady w West Point” – zauważa Lehman. „Zaatakował Wirginię – prawie pojmując Thomasa Jeffersona – a następnie zaatakował Connecticut, swój rodzinny stan.
„Szpiegostwo to jedno, ale jego gotowość do zmiany strony w środku konfliktu zbrojnego i walki przeciwko ludziom, którzy rok wcześniej walczyli u jego boku, to coś, czego ludzie tamtych czasów, a może i naszych, po prostu nie mogli zrozumieć.