(Opublikowano w numerze z listopada 1998)
Eksperci wyjaśniają, jak możemy ocalić i oczyścić światowe zasoby wody.
Zwykle granica między nauką a science fiction jest tak wyraźna, jak różnica między wiadomościami o szóstej a „Simpsonami”. Gdziekolwiek ta granica się rozmywa, na pewno znajdziesz kontrowersyjne debaty. Jeden z najdłużej trwających takich sporów koncentruje się na radiestezji, rzekomym szóstym zmyśle, który pozwala ludziom znaleźć podziemną wodę za pomocą rozwidlonej gałęzi, wahadła lub pary zagiętych drutów. Nie istnieje żaden naukowy powód, dla którego radiestezja miałaby działać. Mimo to, najwyraźniej działa wystarczająco dobrze i niezawodnie, aby utrzymać tę praktykę przy życiu.
Sukces oborników nie jest zaskoczeniem dla ludzi, którzy wiedzą najwięcej o poszukiwaniu podziemnej wody, hydrogeologów z United States Geological Survey (USGS). Podkreślają oni, że Stany Zjednoczone są tak bogate w wodę, że można wiercić prawie wszędzie, jeśli tylko wierci się wystarczająco głęboko. Znacznie ostrzejsza krytyka radiestezji i radiestetów pochodzi spoza głównego nurtu nauki. Dwie organizacje, Committee for the Scientific Investigation of Claims of the Paranormal (CSICOP), http://www.csicop.org/si, i James Randi Educational Foundation (JREF), http://www.randi.org, faktycznie pracują nad zniechęceniem do tej praktyki, którą odrzucają jako paranormalny nonsens. Aby udowodnić, że metoda ta jest fikcją, każda z nich zorganizowała demonstracje, w których poproszono o znalezienie zakopanych rur. Lochy nie wypadły lepiej niż przewidują to prawa przypadku. JREF jest tak pewny swojej pozycji, że obiecuje zapłacić 1,1 miliona dolarów każdemu, kto „udowodni”, że radiestezja działa.
Ale Lochy kwitną
Jak pszczoły nieświadome tego, że są zbyt aerodynamiczne, aby latać, Lochy nie pozwalają sceptykom się załamać. W rzeczywistości ich szeregi stale się powiększają. Czterdzieści lat temu, około pięćdziesięciu specjalistów i poszukiwaczy ciekawostek zostało przyciągniętych do Danville, Vt. na jednodniową Narodową Konwencję Dowsingową. To spotkanie doprowadziło do powstania Amerykańskiego Stowarzyszenia Dowserów (ASD), www.newhampshire.com/dowsers.org, które obecnie liczy około 4200 członków. Jeśli nie chcecie uznać popularności radiestezji za kolejną modę New Age, przyjrzyjcie się uważnie rysunkowi z XVI wieku po lewej stronie. Mężczyźni ubrani w tradycyjne stroje górników trzymają ten sam typ rozwidlonego kija, który jest używany przez wielu dzisiejszych dowserów.
Teraz pojawia się potężny zestaw danych, które sugerują, że może być jakaś zasadność roszczeń dowserów. Zachęcające słowa są zawarte w badaniu sfinansowanym przez rząd niemiecki i opublikowanym w Journal Of Scientific Exploration, http://www.jse.com/betz_toc.html, który jest recenzowanym czasopismem naukowym wydawanym na Uniwersytecie Stanforda.
Projekt został przeprowadzony przez Deutsche Gesellschaft fur Technische Zusammenarbeit w nadziei na znalezienie tańszych i bardziej niezawodnych sposobów lokalizowania źródeł wody pitnej w krajach Trzeciego Świata.
Badacze przeanalizowali sukcesy i porażki nurków próbujących zlokalizować wodę w ponad 2000 miejsc w jałowych regionach Sri Lanki, Zairu, Kenii, Namibii i Jemenu w ciągu 10 lat. W tym celu badacze połączyli ekspertów geologicznych z doświadczonymi saperami, a następnie powołali grupę naukową, która miała ocenić wyniki. Ekipy wiertnicze kierowane przez siewców nie trafiały w wodę za każdym razem, ale ich sukces był imponujący. Na Sri Lance, na przykład, wywiercili 691 otworów, a ich ogólny wskaźnik sukcesu wyniósł 96 procent.
„W setkach przypadków udało się przewidzieć głębokość źródła wody i wydajność studni z dokładnością do 10 lub 20 procent”, mówi Hans-Dieter Betz, fizyk z Uniwersytetu w Monachium, który kierował grupą badawczą.
„Dokładnie przeanalizowaliśmy statystyki tych korelacji, a one znacznie przewyższały szczęśliwe przypuszczenia” – mówi. Co więcej, praktycznie wszystkie miejsca na Sri Lance znajdowały się w regionach, w których szanse na znalezienie wody przez przypadkowe wiercenie były bardzo niskie. Jeśli chodzi o tezę USGS, że siewcy czerpią subtelne wskazówki z krajobrazu i geologii, Betz wskazuje, że podziemne źródła były często głębokie na ponad 100 stóp i tak wąskie, że pomylenie wiertła o kilka stóp oznaczałoby wykopanie suchej dziury.
Jakkolwiek imponujący może wydawać się ten wskaźnik sukcesu, nie robi on wiele, aby zmienić zdanie sceptyków. Wolą oni przetestować radiestezję w bardziej kontrolowanych warunkach. Wracając do laboratorium
Przewidując tę krytykę, niemieccy badacze dopasowali swoją pracę w terenie do eksperymentów laboratoryjnych, w których kazali radiestetom próbować zlokalizować wypełnione wodą rury wewnątrz budynku. Testy były podobne do tych przeprowadzonych przez CSICOP i JREF, i podobnie zniechęcające. Sceptycy uważają, że słabe wyniki są dowodem porażki. Betz widzi rozbieżności jako ważną wskazówkę. Twierdzi on, że subtelne gradienty elektromagnetyczne mogą być wynikiem naturalnych szczelin i przepływów wody, które powodują zmiany we właściwościach elektrycznych skał i gleby. Teoretycznie, jak twierdzi, różdżkarze w jakiś sposób wyczuwają te gradienty i nieświadomie reagują na nie, machając rozwidlonymi kijami, wahadłami lub zagiętymi drutami.
Czujnik niskiej energii
Istnieją liczne dowody na to, że ludzie mogą wykrywać małe ilości energii. Wszystkie stworzenia posiadające oczy mogą wykryć niezwykle małe ilości energii elektromagnetycznej przy długości fali światła widzialnego. Niektórzy badacze uważają, że zaadaptowane do ciemności ludzkie oko może wykryć pojedynczy foton, najmniejszą mierzalną ilość energii. Biolodzy znaleźli również niewidzialne elektryczne i magnetyczne narządy zmysłów u stworzeń od bakterii po rekiny, ryby i ptaki. Fizjologowie, jednakże, jeszcze nie znaleźli porównywalnych struktur u ludzi.
Betz nie oferuje żadnych teorii na temat tego, w jaki sposób dalmierze dochodzą do swoich umiejętności i woli ograniczyć swoje spekulacje do danych. „Są dwie rzeczy, których jestem pewien po 10 latach badań terenowych,” mówi. „Połączenie radiestezji i nowoczesnych technik może być zarówno bardziej skuteczne, jak i znacznie mniej kosztowne, niż myśleliśmy.”