Niewiele osób miało taki wpływ na historię gospodarczą jak Francis Cabot Lowell, urodzony w 1793 roku. Urodzony w czasie, gdy amerykańscy koloniści walczyli o polityczną niezależność, pomógł położyć podwaliny pod ekonomiczną niezależność nowego kraju swoim pomysłem na zintegrowaną fabrykę włókienniczą. Koncepcja ta ostatecznie przekształciła Stany Zjednoczone w światową potęgę handlową i uruchomiła siły innowacji technologicznych, które trwają do dziś.
Ojciec Lowella, John, A.B. 1760, był odnoszącym sukcesy prawnikiem, politykiem i współpracownikiem Johna Adamsa, który mianował go głównym sędzią Sądu Apelacyjnego Pierwszego Okręgu. Jego matka, Susannah, była córką magnata żeglugowego z Salem, Francisa Cabota. Obie rodziny ukształtowały nazwisko i karierę chłopca. Wstępując na Harvard w wieku 14 lat, wyróżniał się w matematyce, ale jako senior rozpalił ognisko na dziedzińcu, co było niecharakterystycznym epizodem złośliwości. Za to został na kilka miesięcy „zruszczony” i otrzymał korepetycje z matematyki i moralności, zanim pozwolono mu wrócić do Cambridge. Ukończył studia z najwyższym wyróżnieniem.
Na pewno ku zmartwieniu ojca, wykazywał „nijaką niechęć” do polityki, a zamiast tego kontynuował karierę Cabota jako międzynarodowego kupca. Zatrudniony jako supercargo na statku wuja, szybko nauczył się handlować. Wkrótce założył własny rachunek na bostońskim Long Wharf i zgromadził znaczną fortunę na handlu tekstyliami, zbożem i walutą. Na boku nabył znaczne połacie bostońskiego nabrzeża, kilka rezydencji i połacie dzikiej puszczy w stanie Maine.
Ale w 1810 roku działania wojenne między Francją a Wielką Brytanią zagroziły jego dobrobytowi. Z okrętów wojennych patrolujących Atlantyk, międzynarodowa żegluga stała się niemożliwie ryzykownym źródłem utrzymania. Stres zebrał swoje żniwo. Lowell był opisywany jako „nerwowy, delikatny, skłonny do przepracowania i okresów wyczerpania nerwowego”. Jego lekarstwem było wyrównanie rachunków i wyruszenie w dwuletnią podróż do Wielkiej Brytanii, aby odzyskać zdrowie i zastanowić się nad swoimi perspektywami.
Przewożąc hiszpańskie dublony o dużej wartości i listy polecające od ważnych przyjaciół, takich jak były sekretarz stanu USA Timothy Pickering, A.B. 1763, Lowell cieszył się dostępem do najwyższych sfer brytyjskiego społeczeństwa. Koneksje zapewniły mu również wstęp do kwitnących zakładów tekstylnych w Lancashire, gdzie napędzane wodą krosna przędły kilometry tkanin i tworzyły bajeczne bogactwo dla ich właścicieli. Będąc wnikliwym obserwatorem, zwiedził fabryki i zrozumiał, że jego fortuna i przyszłość wiążą się z produkcją bawełny. Inny bostoński kupiec, z którym spotykał się podczas swojego sabatu, wspominał, że Lowell odwiedził fabryki „w celu uzyskania wszelkich możliwych informacji na ten temat, z myślą o wprowadzeniu ulepszonej produkcji w Stanach Zjednoczonych.”
Jedną z przeszkód dla jego początkowego planu była jednak ścisła kontrola Wielkiej Brytanii nad jej zaawansowanym przemysłem tekstylnym. Aby chronić tajemnice handlowe, technologie nie były na sprzedaż, a brytyjskim pracownikom włókienniczym zabroniono opuszczania kraju. Przepuszczenie Lowella przez bramy fabryki jest świadectwem kalibru jego referencji i jego pozycji jako handlarza, jeszcze nie konkurencyjnego producenta.
Opuścił Wielką Brytanię w 1812 roku w przededniu wojny i odpłynął z głową pełną pomysłów. Natychmiast po powrocie do Bostonu zabrał się do pracy nad projektem, który wielu z konserwatywnego klanu Lowellów uznało za „wizjonerski i niebezpieczny”. Mimo to zebrał od rodziny i przyjaciół niesłychaną sumę 400 000 dolarów dzięki nowatorskiemu pomysłowi sprzedaży udziałów w swoim przedsiębiorstwie, które stało się znane jako Boston Manufacturing Company. Kupił tamę i posiadłość na rzece Charles w wiejskim miasteczku Waltham, 10 mil od Bostonu, a następnie zbudował czteropiętrowy ceglany młyn z piękną kopułą i dzwonem Paula Revere’a.
Najważniejsze jest to, że zatrudnił zdolnego inżyniera Paula Moody’ego, który wraz z Lowellem dokonującym skomplikowanych obliczeń stworzył najwcześniejsze w kraju działające krosno elektryczne i połączył je z innymi, wcześniej zmechanizowanymi procesami tkackimi, tworząc pierwszą w pełni zintegrowaną przędzalnię na świecie. Bawełna wchodziła do niej w postaci beli, a wychodziła w postaci belek, co było rewolucyjnym pomysłem, który sprawił, że „system produkcji Waltham” stał się naśladowany na całym świecie i podstawą nowoczesnego przemysłu.
„Od pierwszego uruchomienia pierwszego krosna mechanicznego”, donosił jeden z inwestorów, „nie było żadnych wahań ani wątpliwości co do sukcesu tej produkcji”. Do 1815 roku tkaniny wylatywały z fabryki tak szybko, jak tylko firma była w stanie je wyprodukować, zaspokajając wysoki popyt na amerykańskie tekstylia po tym, jak wojna zahamowała napływ importowanych towarów. Wkrótce firma zaczęła przynosić 20-procentowe roczne dywidendy swoim szczęśliwym zwolennikom, którzy z podekscytowaniem mówili o stworzeniu na wzór Waltham wielkich miast przemysłowych w całej Nowej Anglii. Ale sam Lowell ledwie cieszył się owocami swojego triumfu. Szalone tempo w połączeniu z jego „delikatną naturą” okazało się tragiczną kombinacją. Zmarł w wieku 42 lat, zaledwie trzy lata po narodzinach swojej przemysłowej wizji.
Mimo słabej kondycji, Lowell posiadał kombinację zdolności, ambicji, bogactwa, koneksji i skłonności do ryzyka, która miała zdefiniować późniejsze pokolenia amerykańskich przedsiębiorców. Podobnie jak Edison, Ford i Gates, Lowell nie tylko tworzył produkty, ale także tworzył rynek tam, gdzie jeszcze nie istniał. Dzięki temu założył coś więcej niż tylko fabrykę włókienniczą w Waltham w stanie Massachusetts. Pomógł zainaugurować kulturę innowacji, która od tamtej pory napędza światową gospodarkę.