W pewnym momencie wśród norweskich wikingów wybuchła wojna. Jedna z band zwinęła łodzie i uciekła. Odkryli zieloną wyspę i osiedlili się. Obawiając się, że wrogowie mogą ich ścigać, wysłali wiadomość do Norwegii, że ich wyspa jest właściwie lodową krainą, ale inna wyspa – bardziej odległa, większa i rzeczywiście pokryta lodem – jest nadającą się do zamieszkania zieloną krainą. I tak zielona wyspa stała się Islandią, a lodowa wyspa Grenlandią.

Ta historia jest fikcją, czyli fałszywa.

Prawdziwa (nie-fikcyjna) historia założenia Islandii jest bardziej skomplikowana i miała coś wspólnego z Ingolfurem Arnasonem (powyżej), norweskim wodzem, który założył Reykjavik w 874 roku.

Greenlandia, w międzyczasie, nie została „odkryta” (przez Norsemenów, to jest) aż do wieku lub tak później, kiedy Norweg, który płynął do Islandii został zdmuchnięty z kursu. Później został on nazwany „zielonym lądem” przez Eryka Czerwonego, innego Norwega, który naprawdę uciekał z Norwegii i najpierw udał się na Islandię, a dopiero potem osiedlił się na Grenlandii. Chciał on sprowadzić więcej osadników i był oczywiście dobry w budowaniu marki i marketingu – „zielone miejsca pracy” dla jego „zielonej gospodarki”, jeśli wolisz.

Fikcja pokonuje nie-fikcję

Słyszałem pierwszą wersję – tzn. fikcyjną relację – w pewnym momencie, gdy byłem młody i nigdy jej nie zapomniałem. Nawet kiedy dowiedziałem się, że prawdziwa historia była inna, nigdy nie mogłem utrzymać w pamięci jej szczegółów i wracałem myślami do fikcyjnej relacji. Dla mnie tak to się właśnie stało. I to jest dziwne.

Melanie Green

Przypomniało mi się o tym, gdy czytałem o badaniach Melanie Green (być może to „zielony” to zrobił). Jest ona psychologiem społecznym na University of North Carolina at Chapel Hill, a także kolejnym z badaczy w artykule Scientific American, który omówiłem w poprzednim poście.

Odkryła, że kiedy informacja jest przedstawiana jako „fakt” lub non-fiction, ludzie włączają swój mózg krytyczno-analityczny, natomiast kiedy informacja jest przedstawiana jako fikcja, włączają swój mózg opowieści. A mózgi opowieści są znacznie bardziej otwarte i otwarte niż mózgi analityczne, tak jak mój, kiedy po raz pierwszy usłyszałem historię o Islandii i Grenlandii. (W rzeczywistości, próbowałem „przygotować” twój mózg opowieści, zbyt, otwierając z Once upon a time).

Ale raz akceptujemy fikcyjną historię, to jest w nas i wpływa na „prawdziwy” świat. Artykuł podaje przykład filmu Sideways z 2005 r., w którym zgryźliwy, ale sympatyczny snob na wino nie zgadza się na Merlota. Cóż, sprzedaż Merlota gwałtownie spadła po filmie, ponieważ ludzie (tacy jak ja) zaakceptowali tę historię. Wszyscy zaczęliśmy pić Pinot Noir. Jestem tym lekko zażenowany.

Lekcja (dla wszystkich dziedzin życia): Nigdy nie lekceważ potęgi narracji.

Inne ciekawostki

Kilka innych punktów zainteresowania lub obszarów badawczych wspomnianych w artykule:

Teoria umysłu

Nasze ludzkie mózgi wydają się być przystosowane do opowieści. Kluczem jest nasza ludzka Teoria Umysłu, nasza zdolność do przypisywania świadomości i intencji innym istotom, a nawet przedmiotom (której większość innych zwierząt zdaje się nie mieć).

Dzieci rozwijają Teorię Umysłu około czwartego lub piątego roku życia. Co być może wyjaśnia, dlaczego książki obrazkowe dla dwulatków nie są jeszcze historiami, ale obrazkami obiektów bez większego związku. Kiedy jednak dzieci mają już Teorię Umysłu, wszystko staje się opowieścią, niezależnie od tego, czy dotyczy pociągów (Thomas!), robaków czy klocków.

Empatia i zanurzenie

Najlepsze historie porywają nas tak bardzo, że psychologowie mówią o „transporcie narracyjnym”. To jest to, co my wszyscy autorzy mamy nadzieję osiągnąć, po części poprzez empatyzowanie z naszymi odbiorcami, jak pisałem wcześniej. Ale tak naprawdę to publiczność musi się wczuć, i

im bardziej empatyczna osoba, tym łatwiej wpada w transport narracyjny.

Spójność społeczna

Wspominałem już wcześniej Robina Dunbara, kiedy mówiłem o Facebooku i wielkości ludzkich grup. Okazuje się, że Dunbar ma również wiele do powiedzenia na temat opowiadania historii. Ponieważ nasi przodkowie ewoluowali, by żyć w grupach, najwyraźniej śledzili – i wzmacniali – swoje złożone relacje społeczne poprzez… opowiadanie historii.

Hierarchia potrzeb Maslowa

Pisałem już wcześniej o Abe Maslowie i jego hierarchii potrzeb, a nawet porównywałem tę hierarchię do czakr w jodze. Cóż, powinienem był rozszerzyć ten pomysł na opowiadanie historii.

Patrick Colm Hogan, profesor literatury porównawczej na Uniwersytecie Connecticut, znalazł trzy prototypy narracyjne w prawie wszystkich ludzkich historiach:

  1. Romantyczne scenariusze, (= próby i perypetie miłosne)
  2. Scenariusze heroiczne (= walka o władzę).
  3. Scenariusze „ofiarne” (= agrarny dostatek lub głód)

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *