„Czy Ringo Starr jest najlepszym perkusistą na świecie?” John Lennon został kiedyś zapytany o to przez dziennikarza. „On nie jest nawet najlepszym perkusistą w The Beatles” – brzmiała przewidywalnie szybka i dowcipna odpowiedź Lennona.

Poważnie rzecz biorąc, Starr był bez wątpienia kręgosłupem największego zespołu w historii rocka, z jego ciężkim stylem uderzania i wysublimowaną subtelnością mieszającą się razem, aby idealnie wzmocnić dynamikę grupy. Mniej utalentowany perkusista mógł nie zdołać zmobilizować grupy podczas ważnych, wczesnych sesji, podczas gdy bardziej utalentowany technicznie perkusista mógł przytłoczyć ich wyłaniający się styl i brzmienie. Znalezienie Starra nigdy nie było jednak łatwe, a grupa była nękana jako wędrująca kolekcja gitarzystów bez stałego perkusisty w początkowym okresie swojej działalności. „Lennon miał rzekomo żartować, gdy pytano go o brak perkusisty. Nawet po znalezieniu Starra, był on zastępowany na nagraniach Beatlesów przez kolejne cztery osoby przy pięciu okazjach i raz na dużej trasie koncertowej.

W związku ze zbliżającą się półwieczną rocznicą, kiedy Ringo Starr zastąpił Pete’a Besta na stanowisku perkusisty Beatlesów 18 sierpnia 1962 r., przyglądamy się różnym osobom, które zajmowały stołek perkusisty podczas kariery The Beatles (i jej wcześniejszych formacji).

Colin Hanton

Pierwotny perkusista grupy Lennona The Quarry Men, Hantonowi należy się zaszczyt bycia pierwszym perkusistą, który wspierał Johna, Paula i George’a na scenie i w studiu nagraniowym.

Dwa lata starszy od Lennona, Hanton opuścił już szkołę i odbywał praktykę, gdy dołączył do grupy. Jego głównym atutem było to, że posiadał nowiutki zestaw perkusyjny. Jego kadencja jako perkusisty grupy była świadkiem odejścia kilku pływających członków Quarry Men i przybycia przyszłego trzonu Beatlesów – Paula McCartneya i George’a Harrisona, obok obecnego już Johna Lennona. Hanton grał z grupą w dniu, w którym McCartney zobaczył ich występ na festynie w Woolton Village, a także grał na perkusji na pierwszym studyjnym nagraniu grupy, zawierającym utwór Buddy’ego Holly’ego „That’ll Be the Day” oraz na pierwszym oryginalnym nagraniu Beatlesów, „In Spite of All the Danger”.

W znaku rzeczy do zrobienia, przybycie McCartney nie było dokładnie spełnione z radością przez wszystkich członków grupy, zwłaszcza Hanton, którego umiejętności perkusyjne zostały rzekomo zakwestionowane przez najnowsze przybycie grupy na gitarze. Hanton odszedł z grupy po pijackim występie na początku 1959 roku, podobno nigdy więcej nie zobaczył Johna, Paula ani George’a. W 1997 roku dołączył do zreformowanego Quarry Men. Włączenie utworu „In Spite of All the Danger” do Anthology 1 w 1995 roku zagwarantowało, że Hanton w końcu pojawi się na albumie Beatlesów grając na perkusji.

Po odejściu Hantona w styczniu 1959 roku, The Quarry Men/Johnny and the Moondogs weszli w najbardziej nieaktywny okres swojej kariery muzycznej, grając tylko kilka koncertów od tego czasu do maja 1960 roku. Jednakże, po zatrudnieniu basisty Stuarta Sutcliffe’a na początku 1960 roku, grupa była gotowa zrzucić skórę skiffle i stać się poważnym zespołem rock and rollowym do maja 1960 roku. Hamburg: T-minus trzy miesiące.

Tommy Moore

Tommy Moore został zwerbowany do The Silver Beetles przez ich agenta bookingowego/managera Alana Williamsa w maju 1960 roku. Wszystkie raporty wskazują, że Moore był solidnym i zdolnym perkusistą, który posiadał swój własny zestaw i który odpowiednio zaimponował Paulowi McCartney’owi swoimi zdolnościami do odtworzenia trudnej perkusji w hicie Everly Brothers, „Cathy’s Clown”. Wiek Moore’a w tamtym czasie był kwestionowany, niektóre źródła podają, że miał 28 lat, a inne, że 36. Niemniej jednak, Moore był znacznie starszy od reszty grupy.

Nerwowy i drobny mężczyzna, był łatwym celem dla Johna Lennona, który wydawał się rozkoszować w uprzykrzaniu mu życia swoim okrutnym językiem. Moore dołączył do grupy tuż przed ich niesławnym i kluczowym przesłuchaniem dla londyńskiego promotora Larry’ego Parnesa. Parnes szukał grupy wspierającej jednego ze swoich głównych artystów, Billy’ego Fury’ego, a The Silver Beetles wcisnęli się na przesłuchanie.

Legenda zawsze utrzymywała, że Parnesa odstraszyły nieistniejące umiejętności Stuarta Sutcliffe’a w grze na gitarze basowej. Jednak sam Parnes twierdził później, że to zdenerwowany i nieprofesjonalny późny przyjazd perkusisty Tommy’ego Moore’a w połowie setu grupy, który go zniechęcił. Moore spieszył się po swój zestaw z innego miejsca, a gdy był w drodze, Johnny Hutchinson z Cass and the Casanovas został poinstruowany przez Alana Williamsa, by usiadł za perkusją. Parnes zarezerwował grupę na trasę koncertową po Szkocji z innym swoim artystą: Johnny’m Gentle.

Ta trasa była katastrofą od początku do końca – Moore stracił zęby i doznał wstrząśnienia mózgu w wypadku samochodowym, pozostając jednocześnie pod nieubłaganym biczem ostrych słownych utarczek Johna Lennona. Po powrocie do Liverpoolu Moore miał już dość i odszedł z grupy, nie pojawiając się na koncercie. Kiedy przyjechali, aby zapytać o jego nieobecność, jego dziewczyna rzekomo wychyliła się przez okno i kazała im spieprzać, po czym poinformowała ich, że Moore został przyjęty z powrotem do swojej starej pracy jako kierowca wózka widłowego na nocną zmianę w fabryce butelek. Moore, jak się wydaje, nie zdecydował się na porzucenie swojej dziennej (lub nocnej) pracy.

Wywiad przeprowadzony przez BBC na zjeździe Mersey Beat w 1971 roku, Moore był już wtedy nieco gorzej wyglądającą postacią, która przyznała, że zmagał się z problemami i żałował swojej decyzji o odejściu z grupy. W ciągu 10 lat miał już nie żyć. Podobnie jak jego kolega z sekcji rytmicznej, Sutcliffe, Moore uległ wylewowi krwi do mózgu (w 1981 roku), mniej niż rok po śmierci Johna Lennona.

Johnny Hutchinson

Znany również jako Johnny Hutch, Hutchinson był perkusistą Cass and the Casanovas, kiedy zastąpił Tommy’ego Moore’a na przesłuchaniu u Larry’ego Parnesa. Nie był fanem The Silver Beetles, Hutchinson – który był imponującą postacią i który podobno przeraził nawet Johna Lennona – był znany z tego, że zauważył, iż „nie byli warci marchewki” i byli „bandą pozerów”. Hutchinson wypełnił również dwudniową lukę między zwolnieniem Pete’a Besta 16 sierpnia a uzgodnionym przybyciem Ringo Starra 18 sierpnia 1962 r.

Cliff Roberts

Redaktor i założyciel magazynu „Jersey Beat” Bill Harry wspominał, jak podczas występu w liverpoolskim Lathom Hall w maju 1960 r. perkusista grupy (Silver Beetles) – prawdopodobnie Tommy Moore – nie przyniósł swojego zestawu. Po przybyciu na miejsce poprosił perkusistę konkurencyjnego zespołu o możliwość skorzystania z jego bębnów. Jednak Cliff Roberts – z Cliff Roberts and The Rockers – nie zgodził się, by Moore usiadł za jego nowiutkim zestawem Olympic. Zaoferował jednak, że usiądzie z grupą i zagra z nimi sześć utworów. Tak więc mamy jeszcze jeden ulotny dodatek do długiej linii beatlesowskich stick menów.

Norman Chapman

Po odejściu stałego perkusisty Tommy’ego Moore’a, grupa siedziała w Jacarandzie pewnej nocy i usłyszała dźwięki ćwiczącego perkusisty dryfujące w powietrzu letniej nocy. Śledząc źródło hałasu, odkryli Normana Chapmana; oprawiacza obrazów i perkusistę pracującego na pół etatu. Niebawem Chapman został zaproszony do grupy i zagrał trzy koncerty, gdy armia brytyjska złożyła mu propozycję nie do odrzucenia. Chapman został wcielony do służby wojskowej w czerwcu 1960 roku i tym samym stracił szansę na grę w najgorętszym okresie rocka.

Pod koniec lata 1960 roku, The Silver Beetles otrzymali propozycję zagrania w Hamburgu, co było niewiarygodnym zrządzeniem losu. Jednak specyfikacja pracy wymagała od nich posiadania stałego perkusisty. Cue Pete Best.

Pete Best

Historia Pete’a Besta jest dobrze udokumentowana. Perkusista Beatlesów od sierpnia 1960 r. do sierpnia 1962 r., został bezceremonialnie zwolniony z grupy przez Briana Epsteina, który poinformował go, że inni po prostu chcą go wyrzucić.

Do dziś trwają dyskusje, czy został wyrzucony z powodu fatalnego występu na teście artystycznym grupy w EMI w czerwcu 1962 r., czy dlatego, że ten nastrojowy i cichy samotnik po prostu nie pasował do grupy. Lennon przyznał później, że byli tchórzami zwalniając go w taki sposób, ale faktem pozostaje, że Best był skrojony z innej tkaniny niż Lennon, McCartney & Harrison. Najwyraźniej nigdy nie był szczególnie blisko z żadnym z członków grupy, a kiedy George Martin – producent EMI, który trzymał klucze do ich kariery zawodowej – uznał perkusję Besta za niespełniającą standardów, jego dni były policzone. Zwolnienie Besta było niepopularne wśród fanów grupy, z których wielu postrzegało Besta jako „przystojniaka” w zespole, a niektóre bójki między fanami w Cavern doprowadziły do tego, że George Harrison miał podbite oko.

Ale Best założył inną grupę po zwolnieniu z The Beatles, ale wkrótce został w tyle. Próbował popełnić samobójstwo podczas szczytu Beatlemanii i do czasu, gdy jego byli koledzy z zespołu nagrywali Biały Album, Best ładował chleb na samochody dostawcze. Po udanej karierze urzędnika państwowego, Best w końcu wyszedł z emerytury jako muzyk w 1988 roku i od tamtej pory kontynuuje udaną karierę muzyka i gwiazdy Beatlesów. Wersja „Love Me Do” Besta i niemieckie nagrania Polydoru zostały ostatecznie wydane na Anthology 1 z 1995 roku, dając Bestowi nieoczekiwany przypływ tantiem, a jednocześnie umieszczając go na albumie Beatlesów.

Ringo Starr

Ringo Starr został perkusistą Beatlesów 18 sierpnia 1962 roku, jednak jego początkowa kadencja nie była szczególnie szczęśliwa.

Pojawiając się w EMI Studios 4 września na drugą próbę nagrania debiutanckiego singla (na poprzedniej sesji 6 czerwca wystąpił Best), Starr wziął udział w nieco chwiejnej wersji „Love Me Do”, która nie spodobała się producentom George’owi Martinowi i Ronowi Richardsowi. Kiedy tydzień później powrócili po raz trzeci i ostatni, Starr został zepchnięty do morza przez Richardsa, który zatrudnił na jego miejsce zaufanego muzyka sesyjnego Andy’ego White’a. Starr obawiał się, że EMI robi z niego Pete’a Besta, choć, co ciekawe, mimo że wersja nagrana z White’em na perkusji była bardziej zwarta i dopracowana, to właśnie nagranie Starra zostało pierwotnie wydane na debiutanckiej płycie grupy w 1962 roku.

Niesamowity występ Starra na singlu „Please Please Me” w listopadzie 1962 roku zapewnił mu status artysty, a EMI nie odczuwało już potrzeby zatrudniania perkusistów sesyjnych. Starr szybko wczuł się w rolę perkusisty, a jego stabilne wyczucie czasu ułatwiło edycję wczesnych wydawnictw zespołu. W miarę jak zespół stawał się coraz bardziej odważny, Starr zaczął odgrywać kluczową rolę jako dyrygent, który ułatwiał przekładanie na taśmę coraz bardziej odjechanych pragnień autorów piosenek. W szczególności, jego niekonwencjonalny styl prowadzenia uderzeń perkusji lewą ręką zamiast prawą – w rzeczywistości był leworęczny grając prawą ręką – spowodował, że wkład Starra w różne piosenki Beatlesów stał się równie wzniosły i ważny jak wokal, melodia i różne partie instrumentalne. Najbardziej godne uwagi utwory to „Strawberry Fields Forever” i „A Day in the Life”.

Dodatkowo, Starr był instrumentalny – nie pun intended – w wprowadzeniu perkusisty jako równej i integralnej części wyłaniającego się formatu grupy rockowej. Jego wpływ poza Beatlesami był również ogromny z Phil Collins (Genesis), Dave Grohl (Nirvana) i Max Weinberg (Bruce Springsteen & The E Street Band) wśród wielu innych cytując go jako główny wpływ.

Często nazywany najszczęśliwszym człowiekiem w muzyce, można argumentować, że choć niewątpliwie otrzymał ostateczny zwycięski los na loterii, Beatlesi i sama muzyka rockowa mieli równie dużo szczęścia, by go znaleźć. Nie ma Ringo. Nie ma Beatlesów.

Mógł być mały, mógł nie być przystojny i mógł być wygodną postacią do zabawy w filmach Beatlesów i na konferencjach prasowych, ale nie doceniajcie jego znaczenia i roli na własne ryzyko. Starr był gigantem w swojej dziedzinie, a także równorzędnym partnerem i współtwórcą niepowtarzalnego fenomenu, jakim był zespół The Beatles.

Andy White

Glaski perkusista Andy White został zarezerwowany do bębnienia przy trzeciej próbie nagrania „Love Me Do” we wrześniu 1962 roku. Zagrał zarówno na stronie A, jak i na flip-side’ie singla, „P.S. I Love You”. Pojawił się bez akredytacji na debiutanckim LP The Beatles, Please Please Me.

Jimmy Nicol

Zdrowiał z powodu zapalenia migdałków w przeddzień europejskiej i australijskiej trasy The Beatles w czerwcu 1964 roku, Ringo Starr został wykluczony z podróży z grupą. W obliczu ogromnego bólu głowy, jakim było odwołanie części tak wielkiej trasy, Epstein podjął dość niepopularną decyzję o powołaniu zastępstwa. George Martin zaproponował znanego mu perkusistę sesyjnego: Jimmy’ego Nicola. Nicol był zaznajomiony z nagraniami grupy, więc nieco ponad 24 godziny po tym, jak został wezwany na przesłuchanie, znalazł się na scenie w Danii przed tysiącami krzyczących fanów Beatlesów.

Z niezauważalnego nikogo do sławnego Beatlesa, Nicol został automatycznie przywrócony do zapomnienia po 10 dniach od powrotu Starra do grupy. Mimo że zarobił sporą sumę pieniędzy i poparł teorię Andy’ego Warhola o 15 minutach sławy, nagły awans Nicola do międzynarodowej czołówki i jego późniejszy ciężki powrót do normalności sprawiły, że miał problemy z przystosowaniem się. Później wspominał, że „zastępowanie Ringo było najgorszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. Do tej pory byłem całkiem szczęśliwy, zarabiając trzydzieści, czterdzieści funtów tygodniowo. Kiedy nagłówki gazet umarły, ja też zacząłem umierać”. (Mojo Special Limited Edition, 2002).

Jeśli Nicol został zmieniony przez 10 dni ekspozycji na niezrozumiałe szaleństwo Beatlemanii, co ośmioletnia ekspozycja zrobiła z pozostałą czwórką?

Paul McCartney

Nigdy nie wahał się zepchnąć Harrisona z drogi, by zagrać solówkę na gitarze prowadzącej, McCartney początkowo sporadycznie pełnił funkcję perkusisty grupy podczas ich dni w Quarry Men i ponownie w różnych okresach w Hamburgu i Liverpoolu, szczególnie podczas nieobecności Pete’a Besta lub solowych występów wokalnych. Kiedy Ringo Starr odszedł z grupy i opuścił sesje nagraniowe do Białego Albumu (jak na ironię z powodu kłótni z McCartneyem o jego partię perkusji), McCartney przejął jego obowiązki. Szczególnie wiarygodnie – choć nieco drewniano – zaprezentował się w utworach „Back in the USSR”, „Dear Prudence”, a później w „The Ballad of John and Yoko”.

John Lennon & George Harrison

Podczas tej samej sesji do „Back in the USSR”, w której Starr wyszedł, Harrison i Lennon również dograli ścieżki perkusji, aby wzmocnić McCartneya. Rzekomo na miksie stereo ścieżkę perkusji McCartneya słychać w lewym głośniku, a ścieżki Harrisona i Lennona są zmiksowane po prawej stronie. Niewiarygodnie, „Back in the USSR” jest wyjątkowy, ponieważ występują w nim wszyscy trzej Beatlesi, z wyjątkiem Starra na perkusji, którego koledzy przejęli jego rolę po tym, jak jego gra spotkała się z krytyką.

Na pewno nie był to łatwy zespół!

Zobacz oryginalny artykuł na blogcritics.org

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *