Reklama

Miliardy małych, meduzopodobnych stworzeń znanych jako „żeglarze z wiatrem” zmyły na brzeg całe zachodnie wybrzeże Ameryki Północnej tego lata, od południowej Kalifornii po Kolumbię Brytyjską. Obrazy ogromnych rojów elektryczno-niebieskich żagli pokrywających powierzchnię oceanu i zaśmiecających piasek są rzeczywiście spektakularne, ale ludzie mogą się zastanawiać, czym właściwie są te dziwnie wyglądające istoty. I to oczywiście prowadzi do kolejnego pytania – czy powinniśmy się ich bać?

Velella velella (aby nadać im naukową nazwę) są często uważane za rodzaj meduzy, ale podczas gdy biologia zalicza je do meduz, morskich bezogonowców i koralowców w grupie znanej jako Cnidaria, Velella nie są tak blisko spokrewnione z meduzą pospolitą lub księżycową, Aurelia aurita.

Velella Velella wypełniają morze w pobliżu La Push, stan Washington. NOAA

Knidaria mają dwie formy ciała: parasolowate, w kształcie macki „meduzy”, klasyczne meduzy; oraz „polipy”, takie jak anemony morskie, które zazwyczaj żyją przytwierdzone do dna morskiego. Velella jest kolonią wyspecjalizowanych, indywidualnych polipów, bardzo podobnych do ich kolegów żeglarzy, portugalskich Man o' War. Zamiast życia przywiązanego do skał na dnie morza, powierzchnia wody stała się jego substratem.

Ciało żeglarza by-the-wind to płaski owalny dysk o średnicy 6-7 cm zawierający serię wypełnionych powietrzem komór, które zapewniają mu pływalność. Poniżej wisi centralnie umieszczony otwór gębowy otoczony wyspecjalizowanymi organami rozrodczymi, które produkują maleńkie meduzy, małe „meduzy”, oraz żądlące macki – które są nieszkodliwe dla ludzi.

Reklama

Zatopiony na mieliźnie żeglarz z wiatrem kursuje na prawą burtę, ale jest już za późno. notafly, CC BY-SA

Pionowo w górę wystaje sztywna półprzezroczysta trójkątna łopatka wykonana z chityny, substancji pochodzącej z glukozy, która jest również używana w szkieletach krabów i owadów lub dziobach kałamarnic. Łopatka ta działa jak mały żagiel. Co ciekawe, żagiel biegnie ukośnie w poprzek górnej części pływaka, tak że osobnik pływa pod kątem 45 stopni do przeważającego wiatru, podobnie jak żaglówka.

Reklama

Inną uderzającą cechą jest jaskrawy niebieski kolor, który, jak się uważa, służy jako kamuflaż i/lub ochrona przed promieniami słonecznymi. Zwierzęta, które zmywają się na plaży, wysychają i stają się wybielone na biało w ciągu dnia lub dwóch.

Widok z oczu ryby. polandeze, CC BY-NC

Reklama

Velella velella używają swoich żądlących macek do chwytania i odżywiania się małymi larwami ryb i zooplanktonem – mikroskopijnymi zwierzętami, które dryfują w morzu. Ale to nie jest ich jedyne źródło pożywienia. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz również złoto-brązowy kolor wewnątrz tkanek, które są zooxanthellae – symbiotyczne fotosyntetyzujące mikroalgi – które zapewniają zwierzęciu będącemu gospodarzem dodatkowe źródło pożywienia.

Żeglarz podwodny jest bardzo powszechnym organizmem otwartego oceanu, żyjącym w ciepłych do ciepłolubnych wodach na całym świecie. Uważa się, że istnieje różnica w preferowanym kierunku żeglowania na półkulach północnej i południowej oraz na wschodnich i zachodnich wybrzeżach oceanów, ale trudno to udowodnić.

Niemniej jednak badania sugerują, że Velella kalifornijska ma żagiel, który jest ustawiony pod kątem w prawo od osi głównej. Oznacza to, że jak wiatr popycha go wzdłuż, Velella tacks na prawo od północno-zachodniego przeważającego wiatru i tak te zwierzęta są zwykle trzymane offshore. Czasami wiatry wieją z południowego zachodu, więc populacje są wyrzucane na brzeg, jak w ostatnich przypadkach w USA.

Reklama

Podobnie, były lata, kiedy duże liczby były nawiewane na południowe wybrzeże Wielkiej Brytanii, szczególnie po silnych południowo-zachodnich wiatrach wiejących znad Atlantyku.

Największa inwazja w Kornwalii od dnia wyników matur. Jonathan Smith, CC BY

Reklama

Faktem jest, że każdej wiosny i lata, miliony tych dziwnych stworzeń są wydmuchiwane na brzeg na zachodnim wybrzeżu Ameryki. Ale w tym roku liczby te były znacznie większe, a wyrzucanie na brzeg jeszcze bardziej imponujące.

Jednym z powodów jest to, że sztormy we wschodniej części Pacyfiku prawdopodobnie przyniosły Velella na plaże. Kalifornijskie plaże widziały ostatnio największe rozkołysy od 1997 roku, gdy surferzy jeździli po potwornych falach spowodowanych tropikalnymi burzami setki mil w głąb morza.

Cieplejsze wody związane z budową do roku El Niño mogły pobudzić większą produkcję nowych dzieci Velella w środkowym oceanie. Meduzy i ich krewni są bardzo elastyczni i są w stanie szybko wykorzystać sprzyjające warunki. Żyją stosunkowo krótko, mniej niż rok, mogą rosnąć i rozmnażać się bardzo szybko i produkować dużą liczbę potomstwa. Dlatego, gdy warunki są dojrzałe – wody są ciepłe, a jedzenie obfite – ich liczba może nagle wybuchnąć.

Reklama

Występowanie „dobrych lat” i „złych lat” jest powszechne we wszystkich galaretowatych stworzeniach. W tym roku w Wielkiej Brytanii, na przykład, pojawiły się doniesienia o dużej liczbie obserwacji meduz Barrel wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża. Choć nie jest to zjawisko wyjątkowe, z pewnością tego rodzaju liczby nie były notowane w tej części kanału La Manche od wielu lat. Podobnie jak Velella velella, meduzy beczułkowate żyją głównie na morzu, i uważa się, że bardzo ciepła wiosna i wczesne lato w połączeniu ze zmienionymi prądami wodnymi pozwoliły dużej liczbie meduz przenieść się bliżej lądu.

W Morzu Beringa i Morzu Północnym, gdzie naukowcy zarejestrowali liczbę meduz w czasie, wiemy, że wahania zostały spowodowane przez zmieniające się temperatury morza, dostępność żywności i długoterminowe cykle klimatyczne. W skali globalnej, analiza przeprowadzona przez naukowców z Global Jellyfish Group również ujawniła duże oscylacje w obecności meduz i meduzopodobnych stworzeń na przestrzeni dziesięcioleci. Jest to istnienie typu boom and bust.

Wielu martwi się, że te „meduzowe” zakwity mogą stać się bardziej powszechne w wyniku zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka, i może być w tym trochę prawdy. Ogromne zakwity gigantycznych meduz w Japonii, czy żąglowców w Morzu Śródziemnym, rzeczywiście stały się częstsze w ostatnich latach, szkodząc turystyce, rybołówstwu i akwakulturze, a także elektrowniom (meduzy mają zwyczaj zatykania rur chłodzących reaktory jądrowe). Nie jest to jednak trend uniwersalny; meduzy nie zamierzają przejąć władzy nad światem, podobnie jak ich żeglarscy kuzyni.

Reklama

The Conversation

Cathy Lucas otrzymała fundusze od National Centre for Ecological Analysis and Synthesis (NCEAS) z siedzibą w Santa Barbara, USA za pracę wykonaną w ramach Global Jellyfish Blooms Project i stworzenie Jellyfish Database Initiative (JeDI).

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany na stronie The Conversation. Przeczytaj oryginalny artykuł.

Reklama

The Conversation

Przypisy:

Reklama:

Reklama:

Reklama:

The Conversation

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *