Pięćdziesiąt lat temu Stany Zjednoczone, Związek Radziecki i Wielka Brytania otworzyły dziś do podpisu traktat, który stanie się podstawą międzynarodowego prawa kosmicznego. Było to zatwierdzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych porozumienie zwane Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej. Od czasu jego podpisania i uchwalenia w 1967 roku stronami tego dokumentu stały się 104 narody. Od tego czasu traktat pomógł zapewnić pokojową eksplorację przestrzeni kosmicznej, jak również stworzyć trwałe ramy dla tego, jak narody mają się zachowywać na orbicie okołoziemskiej i poza nią.
W rzeczywistości „Traktat o Przestrzeni Zewnętrznej” to tylko pseudonim. Pełny tytuł dokumentu brzmi: „Traktat o zasadach regulujących działalność państw w zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej, w tym Księżyca i innych ciał niebieskich”. To długa nazwa, ale dobrze podsumowuje istotę traktatu: jest to lista zasad dotyczących tego, co narody mogą, a czego nie mogą robić w przestrzeni kosmicznej i na innych światach. Na przykład, narody nie mogą uważać asteroidy za swoją, a także powinny zapobiegać zanieczyszczaniu obcych planet.
Ale cechą charakterystyczną Traktatu o Przestrzeni Zewnętrznej jest to, że nie jest on zbyt szczegółowy. „Nie rozwiązuje każdego problemu” – mówi The Verge Henry Hertzfeld, profesor polityki kosmicznej i spraw międzynarodowych na Uniwersytecie George’a Washingtona. Dokument liczy zaledwie 17 krótkich artykułów; dla porównania, Traktat o Prawie Morza – zbiór zasad regulujących korzystanie z oceanów świata – liczy setki artykułów.
Traktat o Przestrzeni Zewnętrznej nigdy nie miał być jednak kompleksowy. Stworzony w czasach, gdy podróże kosmiczne były w powijakach, porozumienie miało dotyczyć kwestii, które mogą pojawić się wraz z rozwojem technologii kosmicznej. Jest więc nieco elastyczny w swojej interpretacji, a także ograniczony. Ale traktat wciąż działa jako podstawa dla każdego aktu prawnego dotyczącego przestrzeni kosmicznej, który powstał w ciągu ostatniego półwiecza. „To w zasadzie najważniejsze i najbardziej fundamentalne źródło międzynarodowego prawa kosmicznego” – mówi serwisowi The Verge Christopher Johnson, doradca ds. prawa kosmicznego w Secure World Foundation. „Całe międzynarodowe prawo kosmiczne wynika z niego, a wszystkie krajowe działania kosmiczne podlegają traktatowi.”
Oto niektóre z największych wpływów, jakie Traktat o Przestrzeni Kosmicznej miał w swojej 50-letniej historii:
Kosmos jest dla wszystkich – ale nie możesz się go domagać
Od razu, Traktat o Przestrzeni Kosmicznej ustanawia, że wszystkie narody powinny mieć wolny dostęp do przestrzeni kosmicznej, a eksploracja kosmosu powinna być przedsięwzięciem pokojowym. Taka eksploracja powinna być również prowadzona „dla dobra i w interesie wszystkich krajów”, szybko określając znaczenie współpracy międzynarodowej w dziedzinie podróży kosmicznych.
Jednak zaraz po stworzeniu „sprawiedliwego wykorzystania” przestrzeni kosmicznej, traktat wprowadza jedno ważne zastrzeżenie: przestrzeń kosmiczna i ciała niebieskie nie mogą być zawłaszczone przez naród. Oznacza to, że kraj nie może na przykład rościć sobie praw do Księżyca jako swojego własnego. Motywacją było zapobieganie zawłaszczaniu terenów kosmicznych, podobnych do roszczeń terytorialnych, które nękały eksplorację Antarktydy w pierwszej połowie lat 1900.
Ale w ostatnich latach eksperci prawa kosmicznego debatowali nad jego interpretacją, ponieważ coraz więcej firm wyraża zainteresowanie wydobyciem obiektów kosmicznych w poszukiwaniu zasobów. Prywatna firma Moon Express, która ma nadzieję wystrzelić swój pierwszy statek kosmiczny na Księżyc w tym roku, ma długoterminowy cel wydobywania wody z powierzchni Księżyca, podczas gdy Planetary Resources i Deep Space Industries dążą do wydobycia wody i innych zasobów z asteroid w przyszłości. Biorąc pod uwagę te ambicje,
W 2015 roku Kongres uchwalił US Commercial Space Launch Competitiveness Act, który zapewnił, że firmy z siedzibą w USA otrzymają prawa do wszystkiego, co zbiorą z kosmosu. Stany Zjednoczone zasadniczo argumentują, że takie działania nie są wyraźnie zabronione przez Traktat o Przestrzeni Zewnętrznej. Podczas gdy wielu ekspertów uważa, że jest to rozsądna interpretacja, wciąż jest możliwe, że inne kraje mogą mieć inne zdanie i twierdzić, że takie wydobycie jest naruszeniem traktatu. A jego uchwalenie zdecydowanie wzbudziło pewne kontrowersje.
„To wciąż międzynarodowy, otwarty spór” – mówi Hertzfeld. „Nawet jeśli rozwiązaliśmy go w naszym kraju i powiedzieliśmy, że jest to zgodne z naszymi zobowiązaniami traktatowymi, nie wszyscy mogą się z tym zgodzić na arenie międzynarodowej.”
Żadnej broni masowego rażenia na orbicie
W 1967 roku, kiedy podpisano Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, zimna wojna była w pełnym rozkwicie. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki chciały zapobiec rozszerzeniu się wyścigu zbrojeń nuklearnych na zupełnie nowe terytorium. W miarę jak technologie kosmiczne stawały się coraz bardziej zaawansowane, pojawiały się obawy, że orbita ziemska i poza nią stanowi zupełnie nowy obszar, z którego można by wystrzeliwać broń masowego rażenia. Dlatego artykuł w traktacie zabrania krajom umieszczania broni jądrowej na orbicie lub na innych ciałach planetarnych.
Kosmos nie był jednak całkowicie wolny od uzbrojenia. Orbita okołoziemska stała się ważnym zapleczem dla wojsk na całym świecie, jeśli chodzi o komunikację, nadzór i kontrolę broni tu na Ziemi. Jednak część traktatu zakazująca broni nuklearnej – co uczyniło układ środkiem o charakterze niezbrojeniowym – nigdy nie została naruszona i umożliwiła pokojową eksplorację przestrzeni kosmicznej.
„Ta korzyść jest często przeoczana”, mówi Johnson. „Wszystkie rzeczy, które robimy w kosmosie – mogą się wydarzyć, ponieważ mamy traktat, który uniemożliwia nawet zainscenizowanie konfliktu. To jest prawdziwa korzyść.”
Ochrona planetarna
Traktat o przestrzeni kosmicznej nakłada na kraje obowiązek „unikania szkodliwego zanieczyszczenia” ciał niebieskich. Dodatkowo, kraje muszą się upewnić, że wszelkie materiały kosmiczne, które przywiozą z powrotem na Ziemię, nie zaszkodzą naszej planecie. Zobowiązania te stały się podstawą czegoś, co nazywamy ochroną planetarną – wysiłków mających na celu ochronę Układu Słonecznego przed skażeniem życia na Ziemi, jak również ochronę Ziemi przed potencjalnym obcym życiem. Stało się to ważnym aspektem wszystkich misji planetarnych, które NASA i inne agencje kosmiczne podejmują.
Przyczyną dodania tego zapisu była chęć pomocy społeczności naukowej w odpowiedzi na ważne pytanie: czy istnieje życie poza Ziemią? Twórcy traktatu wiedzieli, że trudno będzie zidentyfikować organizm pozaziemski na przykład na Marsie, jeśli już rozprzestrzeniliśmy na tej planecie życie ziemskie. Z drugiej strony, naukowcy nie wiedzieli, czy na Księżycu lub w innych miejscach istnieje obce życie, i nie chcieli ryzykować, że agencje kosmiczne przywiozą z powrotem śmiertelnie niebezpiecznego kosmicznego mikroba, którego nigdy wcześniej nie widziano.
Traktat o Przestrzeni Kosmicznej nie określa sposobów, w jakie kraje powinny zapobiegać temu krzyżowemu zanieczyszczeniu. Ale większość krajów stara się przestrzegać wytycznych określonych przez Komitet Badań Kosmicznych, lub COSPAR. Jest to międzynarodowa organizacja naukowców, która opracowuje standardy czyszczenia statków kosmicznych w zależności od tego, dokąd pojazd zmierza w Układzie Słonecznym. Posiada również standardy dotyczące sposobu postępowania z próbkami kosmicznymi, które są przywożone z powrotem na Ziemię, aby zapewnić, że nic niebezpiecznego nie zostanie rozprzestrzenione.
Odpowiedzialność narodów za ich działania w przestrzeni kosmicznej
Traktat o Przestrzeni Zewnętrznej może być umową między narodami, ale jego postanowienia obejmują również to, co prywatne firmy robią w przestrzeni kosmicznej. Jeden z zapisów traktatu mówi, że narody muszą ponosić odpowiedzialność za swoje działania w przestrzeni kosmicznej, w tym działania pozarządowe. Oznacza to, że państwa muszą nadzorować wszelkie działania sektora prywatnego w przestrzeni kosmicznej i mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za działania firm komercyjnych, jeśli nie przestrzegają one artykułów traktatu. „Sowieci chcieli zakazać działalności pozarządowej w kosmosie, a USA nalegały: 'Nie, jesteśmy gospodarką rynkową'” – mówi Matt Schaefer, współdyrektor programu prawa kosmicznego, cybernetycznego i telekomunikacyjnego na Uniwersytecie Nebraska-Lincoln w The Verge. „Tak więc traktat pozwala na działalność komercyjną w kosmosie, ale częścią tego kompromisu było przyjęcie przez rząd zobowiązania do nadzorowania podmiotów komercyjnych w kosmosie.”
Od tego czasu komercjalizacja przestrzeni kosmicznej stała się niezwykle zaawansowana. Różne firmy telekomunikacyjne umieściły na orbicie okołoziemskiej liczne satelity, a jednocześnie pojawiły się firmy zajmujące się teledetekcją – wykorzystaniem satelitów do skanowania Ziemi i zbierania informacji o obiektach na powierzchni planety. W międzyczasie Stany Zjednoczone opracowały szereg sposobów regulowania startu i działania tych komercyjnych satelitów. Federalna Administracja Lotnictwa jest odpowiedzialna za wydawanie licencji na starty rakiet wynoszących satelity w przestrzeń kosmiczną, a także za upewnianie się, że starty te nie są szkodliwe dla społeczeństwa. A Federalna Komisja Łączności pomaga regulować widmo radiowe, na którym satelity mogą nadawać.
Problemem jest teraz to, że firmy stają się jeszcze bardziej ambitne, a wiele z nich ma nadzieję wyjść poza samo wystrzeliwanie satelitów w kosmos. Moon Express chce wysłać prywatny statek kosmiczny na Księżyc, co do tej pory było realizowane tylko przez rządy krajowe; Bigelow Aerospace chce stworzyć prywatne stacje kosmiczne na orbicie, kolejne przedsięwzięcie, które było realizowane tylko przez agencje rządowe. W chwili obecnej nie istnieją żadne ramy prawne, które pozwoliłyby rządowi USA nadzorować te specjalistyczne misje w przestrzeni kosmicznej i upewnić się, że firmy przestrzegają artykułów Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej.
Prawodawcy pracują nad ustawodawstwem, które zapewniłoby ramy prawne. Jest to doskonały przykład roli, jaką Traktat o Przestrzeni Kosmicznej odegrał w ciągu ostatnich 50 lat. Traktat jedynie określił minimalny zestaw zasad, których kraje muszą przestrzegać. O tym, jak te zasady są realizowane, decyduje każdy naród, który podpisał traktat. „Pozwala on na elastyczność w sposobie wypełniania zobowiązań” – mówi Schaefer. „Dalsze szczegóły można uzyskać dzięki krajowym przepisom dotyczącym przestrzeni kosmicznej.”