Znasz Gibsona Les Paula: to ta gruba gitara elektryczna wisząca na ramionach Jimmy’ego Page’a z Led Zeppelin, klasyczna siekiera rzucona w górę przez gitarzystę Guns N' Roses, Slasha.
Znasz też wielkiego rywala Gibsona, firmę Fender, nawet jeśli nie znasz się na gitarach. To właśnie on produkuje kultowego Stratocastera, na którym grał Jimi Hendrix, oraz potężne Telecastery, tak często widywane w ramionach Bruce’a Springsteena.
Nazwiska Les Paul i Leo Fender zdobią wiele z najsłynniejszych gitar elektrycznych. Ich instrumenty, zaprojektowane w latach 40. i 50., pomogły stworzyć dzisiejszy muzyczny świat, w którym gitara elektryczna jest wszechobecna, a jej wpływ na kulturę nie do oszacowania. Ale prawdziwe początki tego instrumentu sięgają dalej, do dziwnej i mrocznej prehistorii.
To nie bogowie gitary byli pionierami tej technologii. Byli to amatorscy entuzjaści radia z lat 20. ubiegłego wieku – garażowi majsterkowicze z prenumeratą Popular Mechanics i aspiracjami patentowymi. Historia tego instrumentu pokazuje, że jego wynalezienie, podobnie jak wielu innych, nie było czystym wydarzeniem, kiedy jeden geniusz dostrzegł potrzebę i stworzył technologię, która ją wypełniła. Był to nieuporządkowany, rozproszony proces, który trudno poskładać w całość nawet 80 lat później.
W jakiś sposób wciąż nie wiemy, kto wymyślił gitarę elektryczną.
Ostatnio ta tajemnica przyciągnęła największych światowych ekspertów do Muzeum Historycznego Hrabstwa Wichita-Sedgwick w Kansas. Przez trzy dni badacze ci spotykali się, by porównać wyniki badań, odrzucić mity i spróbować ustalić, skąd dokładnie pochodzi ten instrument. Pojechałem zobaczyć, co znaleźli.
Tinkerers and Rebels
Okazuje się, że wiele z technologii niezbędnych do powstania gitary elektrycznej istniało na długo przed tym, zanim ktokolwiek marzył o whammy barze czy fuzz boxie. Rdzeniem tego instrumentu jest elektryczna zasada indukcji, którą Michael Faraday odkrył w 1830 roku. Gitary elektryczne posiadają przetwornik (lub dwa albo trzy), który zazwyczaj jest cewką z miedzianego drutu owiniętą wokół magnesu. Z powodu indukcji, gdy stalowe struny wibrują w pobliżu przetwornika, wytwarzają sygnał elektromagnetyczny w miedzianym drucie. Sygnał ten wędruje z gitary przez kabel do wzmacniacza, który zwiększa siłę sygnału i wysyła go do głośnika.
Zasada indukcji jest tak prosta i użyteczna, że urządzenia oparte na niej były rozpowszechnione jeszcze przed rokiem 1900. Wykorzystywały ją klucze telegraficzne, a także niektóre telefony, choć pierwsze z nich używały prymitywnych mikrofonów węglowych. (Słowo „foniczny” pochodzi od okropnej faksymilii ludzkiej mowy produkowanej przez wczesne telefony). Komunikacja międzyludzka była kluczowa w rozpowszechnianiu technologii, która ostatecznie stała się gitarą elektryczną. „Nikt by się tym nie zainteresował, gdyby początkowo nie chodziło o mówienie” – wyjaśnił w Wichita Lynn Wheelwright, historyk i kolekcjoner gitar.
Ciekawe, nie wydaje się, że muzycy byli tymi, którzy wymyślili pomysł zelektryfikowanego instrumentu. Raczej to legiony majsterkowiczów amatorów, którzy zaczęli rozbierać produkty takie jak telefon, radio i fonograf i zobaczyć, co mogą zrobić. Niektóre z wymyślonych przez nich zastosowań wydają się teraz dziwaczne. Reklama z 1919 roku oferowała urządzenie do wzmacniania dźwięków, które, jak twierdzono, można było wykorzystać do wzmocnienia skrzypiec lub do szpiegowania ludzi. Inne czasopismo z 1922 roku zachwalało „skrzypce radiowe” zbudowane przez amatorów: w zasadzie patyk ze struną i słuchawką telefoniczną połączony ze wzmacniaczem i metalową tubą. „Słabe tony mogą być wzmocnione przez głośnik radiowy”, wyjaśniał podpis. Jeszcze w tej samej dekadzie kilku protoplastów rocka zorientowało się, że wbijając igłę gramofonową w górną część gitary akustycznej, można wydobyć dźwięk z głośnika. Byli dalecy od „Free Bird”, ale podstawowy pomysł już istniał.
Electrified
Pojęcie gitary zelektryfikowanej sięga co najmniej 1890 r., do instrumentu opatentowanego przez oficera amerykańskiej marynarki wojennej o nazwisku George Breed. Projekt Breeda, podobnie jak większość najwcześniejszych instrumentów elektrycznych, nie wykorzystywał napięcia do wytwarzania głośności. Prąd elektryczny służył raczej do tego, aby maszyna grała na instrumencie. Była to samogrająca gitara ponad sto lat przed samojeżdżącym samochodem.
Matthew Hill, który bada historię i rozwój instrumentów muzycznych, zbudował replikę gitary Breeda w oparciu o jej patent i odkrył, że złożony system elektromagnetyczny faktycznie wprawia w drgania struny. Innymi słowy, gitara gra sama z siebie, wytwarzając eteryczny, metaliczny dron. Replika waży kilkanaście kilogramów i jest całkowicie niepraktyczna.
Na konferencji w Wichita, Hill użył tej repliki, aby argumentować, że nowość – a nie pogoń za większą objętością – była tym, co napędzało pierwszych twórców gitar elektrycznych. „Wszystko, co wiesz, jest błędne” – powiedział Hill z radością, podnosząc poprzeczkę wśród pełnej gitarowych maniaków sali. Gitara Breed nie miała być ani głośniejsza, ani lepiej brzmiąca, ani użyteczna. Miała pokazać, jakie fajne rzeczy może zrobić elektryczność.
Z drugiej strony, pewne dowody sugerują, że pogoń za głośnością była kluczowa. 20 października 1928 roku, w The Music Trades ukazał się artykuł zapowiadający pojawienie się nowego, ważnego produktu: „elektronicznie sterowane urządzenie, które wytwarza zwiększoną głośność tonu dla każdego instrumentu strunowego”. Był to Stromberg Electro, prawdopodobnie pierwszy w historii komercyjny przetwornik. W wydaniu katalogu Chicago Musical Instrument z następnego roku, Stromberg chwalił się gitarą elektryczną i pasującym do niej wzmacniaczem. „Każdy ton jest wydobywany wyraźnie i równomiernie, z głośnością, która wypełni nawet dużą salę” – głosiła reklama.
A potem Stromberg Electro zniknął. Eksperci nie znaleźli żadnych innych wzmianek o firmie z tego okresu, ani żadnych instrumentów potwierdzających, że jakiekolwiek modele były rzeczywiście produkowane. (Wheelwright uważa, że jedna z jego gitar może mieć stary przetwornik Stromberga, ale nie jest tego pewien). To tak, jakby po zwiastowaniu nadejścia nowej ery w muzyce, jej protoplasta nagle zniknął.
W latach 30-tych, po zniknięciu Stromberga, wyścig o zbudowanie prawdziwej elektrycznej siekiery rozgorzał na dobre. Pomysł na udany model komercyjny mógł pojawić się już w 1931 roku, kiedy to firma Ro-Pat-In z Los Angeles (która ostatecznie przekształciła się w Rickenbacker) zbudowała swój pierwszy elektryczny prototyp. George Beauchamp z Ro-Pat-In opracował elektromagnetyczny przetwornik, który wyczuwał drgania metalowych strun, a firma zbudowała drewniany model testowy, powszechnie znany jako Frying Pan ze względu na okrągły korpus i długą szyjkę. Jednak produkcyjna wersja Patelni z odlewu aluminiowego nie trafiła na rynek aż do późnego lata lub wczesnej jesieni 1932 roku.
„To faktycznie brzmi niesamowicie nowocześnie. Można by z nią koncertować.”
Do tego czasu, Ro-Pat-In nie był sam. Lloyd Loar, były inżynier w firmie produkującej instrumenty Gibson w Michigan, zaczął opracowywać własne pickupy w latach 20-tych. Najnowsze badania Ariana Sheetsa, kuratora z Narodowego Muzeum Muzyki w Południowej Dakocie, który przybył na konferencję w Wichita, pokazują, że firma Loara, Vivi-Tone, zbudowała gitarę elektryczną, na której można było grać i kupować już latem 1932 roku. Alvino Rey, popularny bandleader i pionier gitary elektrycznej, występował z tym instrumentem na scenie jeszcze w tym samym roku. Do początku 1933 roku, był z nim pokazywany w krajowych magazynach.
Dziadek Gitboxa?
Więc który z tych instrumentów jest pierwszą prawdziwą gitarą elektryczną? Wydaje się, że Stromberg był pierwszy na rynku, ale nikt nie może powiedzieć, ile instrumentów wyprodukował lub sprzedał. Rickenbacker i Vivi-Tone były w bliskim wyścigu. Ale choć wszystkie te firmy stworzyły gitarę elektrycznie wzmacnianą, ich konstrukcje były uderzająco różne.
Stromberg Electro (lub to, co eksperci uważają za Stromberga) opiera się na wibracjach drewnianego korpusu gitary, aby poruszyć mały metalowy siłownik, który jest ładowany przez dwa ciężkie magnesy podkowiaste i oddziałuje z cewką drutu. System ten jest ciężki, pośredni i skomplikowany. Nie wytwarza on dużej ilości dźwięku. Przetworniki Vivi-Tone firmy Loar są mniejsze, ale działają zasadniczo w ten sam sposób – wzmacniając wibracje korpusu i mostka gitary, a nie strun. Sheets pokazał nam nagranie wideo, na którym T. Wilson King gra na gitarze Vivi-Tone i brzmi ono cienko i chropowato.
Przystawka w Ro-Pat-In, dla kontrastu, działa dokładnie tak, jak dzisiejsze przystawki: Siedzi blisko strun i zbiera ich wibracje, wytwarzając znajomy ton. „Brzmi to niesamowicie nowocześnie,” powiedział muzyk i pisarz Deke Dickerson w Wichita, który brzdąkał na jednej z najwcześniejszych Ro-Pat-In. „Mógłbyś koncertować z tą gitarą”. Wheelwright przyglądał się temu, sprawiając wrażenie zadowolonego. „To tylko dowodzi, że gitara elektryczna i pickup naprawdę nie odeszły nigdzie od 1932 roku,” powiedział.
„Kto wynalazł gitarę elektryczną?”, a następnie, jest załadowany i śliskie pytanie. I szczerze mówiąc, to zależy, co masz na myśli przez „gitara elektryczna”. Jeśli masz na myśli mężczyzn stosujących elektryczność do projektowania gitary, to odpowiedź może sięgać aż do 1800 roku. Jeśli masz na myśli pierwszy model, który pojawił się na rynku, to może jest to Stromberg Electro. Być może. A jeśli masz na myśli pierwszą gitarę, która funkcjonowała tak jak dzisiejsze gitary elektryczne, to Ro-Pat-In ma najmocniejsze argumenty.
Nawiasem mówiąc, późniejsze lata gitary elektrycznej nie są bardziej oczywiste. Uważasz, że Slingerland Songster z 1930 roku był pierwszą gitarą elektryczną z litym korpusem? Inni twierdzą, że był to Vivi-Tone, a może Ro-Pat-In. Myślisz, że Leo Fender wynalazł elektryczną gitarę basową? Czy słyszałeś o Audiovoxie i Paulu Tutmarcu? A co z przetwornikami humbucking – obecnie powszechne, ale rozsławione przez Gibsona Les Paula. Z pewnością, jak głosi popularna legenda, inżynier Gibsona Seth Lover wynalazł je w połowie lat 50-tych. Cóż, nie: najwcześniejszy przetwornik humbuckingowy pojawił się w patencie na nadajnik telefoniczny w 1887 roku.
Jeśli czujesz się zdezorientowany, nie martw się – historycy w Wichita nie byli w lepszej sytuacji. Przez cały czas trwania spotkania, wydawało się, że żaden z ekspertów nie może wysunąć twierdzenia o byciu pierwszym bez natychmiastowego zaprzeczenia. Kiedy jeden z ekspertów zakwestionował jego twierdzenie o gitarze Breeda – że to nowość, a nie głośność, była motorem napędowym wynalazców gitary elektrycznej – Hill wykrzyknął, półsarkastycznie, „Czy próbujesz narzucić narrację historii?”. Wszyscy się roześmiali – może trochę za mocno – z tej destylacji kłopotów historyka. Pochodzenie gitary elektrycznej uparcie opiera się narzuceniu zgrabnej fabuły. Pytanie o to, kto i kiedy naprawdę wynalazł instrument, prowadzi do kolejnych pytań. „Będziemy się o to spierać przez kolejne 80 lat” – powiedział Hill. „I to nie jest błąd, to jest cecha.”