W eskorcie amerykańskiej żandarmerii tysiąc mieszkańców Weimaru przemaszerowało wczoraj sześć mil przez uroczy kraj do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie.
Tam w grupach po 100 osób zostali oprowadzeni po krematorium z poczerniałymi szkieletami ciał jeszcze w piecach i dwoma stosami wycieńczonych zmarłych na dziedzińcu przed obozem, po barakach, gdzie żywe szkielety, zbyt chore lub słabe, by się podnieść, leżały upakowane w trzypiętrowych pryczach, po stajniach, gdzie Thuelmann, niemiecki przywódca komunistyczny, i tysiące innych zostali zastrzeleni, po bloku badawczym, gdzie lekarze wypróbowywali nowe surowice na ludziach ze skutkiem śmiertelnym w 90 procentach przypadków.
To było doświadczenie, którego nigdy nie zapomną. Większość kobiet i niektórzy mężczyźni byli zalani łzami, kiedy przechodzili z bloku do bloku. Wiele z nich gorzko płakało. Niektóre z kobiet zemdlały i nie można ich było zabrać dalej.
Pomoc materialna wszelkiego rodzaju została pospiesznie udzielona 21 000 więźniom w obozie, gdy został on opanowany przez Trzecią Armię, ale mężczyźni nadal umierają w tempie czterdziestu dziennie. Wielu z nich jest poza zasięgiem ludzkiej pomocy. Lekarze mówią, że ten umrze dzisiaj, tamten jutro, a inni mogą mieć miesiąc życia – nie więcej. Taki jest nazizm.
Gdy towarzyszyłem jednej z grup Niemców przez barak, zmarła kolejna ofiara, a jej zmarnowany biały szkielet został z łatwością podniesiony z pryczy, na której leżało jeszcze sześciu innych mężczyzn, na środek baraku.
Wielką zasługą mężczyzn w obozie jest to, że pomimo strasznego, ciągłego głodu, dzieci nie były w zbyt złym stanie, choć wyglądały jak małe staruszki z żółtymi twarzami i zapadniętymi policzkami. Dzieciom natychmiast przyniesiono mleko. Przywożono też obficie mięso i warzywa ze zdobytych niemieckich zapasów oraz 20 000 kilogramów chleba z niemieckich piekarni.
Ostrożnie z karmieniem
Ale z karmieniem trzeba było postępować ostrożnie. Mimo to, po długotrwałym niedożywieniu, wielu więźniów przez pierwszy lub dwa dni odczuwało bóle brzucha. Niemcy karmili ich głównie cienką zupą jęczmienną, więc Amerykanie zaczęli od zupy z mięsem i warzywami, które stopniowo są zwiększane. Zaczęto od 300 gramów chleba dziennie, ale już jest do 750.
Naziści zniszczyli zaopatrzenie obozu w wodę, ale armia zainstalowała punkt poboru wody i dostępne są racjonowane zapasy. Wszyscy w obozie są posypywani proszkiem D.D.T., którego wynalazca podobno był tu kiedyś więźniem.
Wśród więźniów jest 70 lekarzy różnych narodowości. Nie wszyscy są zdolni do pracy, ale ci, którzy są w stanie, pomagają.
Walter Hummelshein, sekretarz Von Papena w 1933 r., kiedy był kanclerzem, który od czterech lat jest więźniem nazistów, powiedział mi, że cztery lub pięć dni po zbombardowaniu części fabrycznej obozu w sierpniu zeszłego roku Thuelmann został przywieziony do obozu aż do stajni, gdzie został zastrzelony wraz z dziewięcioma innymi przywódcami komunistycznymi. Nigdy nie był więźniem i nie zginął podczas nalotu.
W ujeżdżalni, powiedział Hummelshein, zabito tysiące ludzi, którzy nigdy nie weszli do obozu i nigdy nie przeszli przez jego rejestry. W lipcu ubiegłego roku przywieziono tu 37 brytyjskich, amerykańskich i francuskich oficerów, których trzymano oddzielnie za drutem kolczastym.
„Dowiedzieliśmy się, że mają zostać straceni i udało nam się uratować czterech – dwóch Anglików, jednego Kanadyjczyka i jednego Francuza – zastępując ich martwymi ludźmi”, dodał. Innym człowiekiem, którego niemieccy i austriaccy wrogowie Hitlera zdołali uratować, był brytyjski lotnik, który zwierzył się, że kiedy pod przybranym nazwiskiem został „zgrillowany” przez gestapo w Paryżu, powiedzieli: „A tak przy okazji, czy znasz —-?” i podali jego prawidłowe nazwisko.
Oprócz gwałtownych zgonów Hummelshein przypisał wysoki wskaźnik zgonów niedożywieniu, zbyt małej ilości snu i zbyt dużej ilości pracy przy wydobywaniu kamienia do budowy fabryk, które bombowce zlikwidowały. Wśród osób przebywających tu do 4 kwietnia byli L’on Blum i jego żona, Daladier, Paul Reynaud, generał Gamelin, dr Schuschnigg, feldmarszałek Milch i Fritz Thyssen.
Księżniczka Mafalda, córka króla Włoch i żona księcia Filipa, gubernatora Hesji-Nassau, a wcześniej przywódczyni S.A., która, jak się twierdzi, została aresztowana zeszłego lata, została poważnie ranna w lewe ramię podczas nalotu na fabrykę obozową. Została zabrana do szpitala obozowego i operowana przez słynnego czeskiego chirurga, dr Horna, ale naziści nie dali jej nawet czasu na zabandażowanie. Następnego dnia rozwinęła się gangrena i księżniczka zmarła.
Kanibalizm w obozie jenieckim
Starszy oficer medyczny generała Dempseya powiedział dziś, że obóz jeniecki w Belsen koło Bremy, z tysiącami chorych na tyfus, tyfus i gruźlicę, był „najstraszniejszym, najbardziej przerażającym miejscem”, jakie kiedykolwiek widział. Oto niektóre z rzeczy, które widział.
Była tam sterta – długa na sześćdziesiąt do osiemdziesięciu jardów, szeroka na trzydzieści jardów i wysoka na cztery stopy – nieubranych ciał kobiet w zasięgu wzroku kilkuset dzieci. Rynsztoki były wypełnione gnijącymi trupami, a mężczyźni przychodzili do rynsztoków, aby umrzeć, używając krawężników jako oparcia.
„Lekarze więzienni mówią mi, że trwa kanibalizm” – powiedział oficer medyczny. „Na ciałach nie było mięsa; wątroba, nerki i serce były wycięte nożem. Codziennie odbywało się od pięciu do siedmiu porodów, ale nie było wody.”
Z 1.704 przypadków zachorowań tylko 474 kobiety mogły przebywać na pryczach. Kolejne 18 600 kobiet, które powinny być w szpitalu, leżało na gołych, zarobaczonych deskach. W kwaterach męskich było 1 900 prycz dla 2 242 ostrych przypadków i kolejnych 7 000 przypadków, które powinny być w szpitalu.
Zapis fotograficzny
Tysiące niemieckich więźniów przybyło do obozu z paradą, aby zobaczyć warunki, brud, choroby i śmierć pacjentów wszystkich narodowości – w tym czterech Brytyjczyków. Dokonano fotograficznego zapisu tej mieszaniny ludzkich szczątków.
Przed całkowitym przejęciem obozu wybuchła strzelanina, która ujawniła, że strażnicy zabijali więźniów próbujących wydobyć ziemniaki z dołu na terenie obozu. W dwóch sekcjach przepełnionego obozu było 28 000 kobiet i 11 000 mężczyzn oraz około 500 dzieci.
„Pierwszej nocy ustawiliśmy czołgi wokół jedzenia”, powiedział brygadier. „Niemcy dali więźniom tylko zupę rzepową. Brytyjscy strażnicy musieli strzelać ponad głowami więźniów, którzy desperacko próbowali dostać się do magazynów. Naszym priorytetem było jedzenie i woda.
„Następnego ranka pojechałem jeepem z komendantem obozu. Był to typowy niemiecki brutal – okrutny, sadystyczny, ciężkiej postury nazista. Był całkiem bezwstydny.
„Widzieliśmy bloki wypełnione martwymi i umierającymi. Było tam kilku pulchnych ludzi. Widać było, że są tam od niedawna. Jeden dół był zadławiony sczerniałymi ciałami. Było tam kilka stosów nieubranych zmarłych.
„W jednym z bloków nie posegregowano chorych na tyfus. Dwie lub trzy osoby musiały dzielić maleńką pryczę. Szpital był tylko w odgrodzonych chatach.
„Widziałem kobiety leżące na gołych deskach, tak słabe, że ledwo mogły się podnieść na rękach, aby próbować dopingować nas, gdy przechodziliśmy.
„W obozie było od 100 do 150 lekarzy – w większości kobiet. Zmobilizowałem ich i powiedziałem im o moich planach. Jedną z pierwszych rzeczy jest przeniesienie wszystkich ludzi, którzy mają umrzeć.
Zagłodzeni na śmierć
„Powiedziano mi, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zmarło 30 000 więźniów i jestem w stanie uwierzyć w tę liczbę” – dodał brygadier. Jednym z więźniów był niemiecki profesor, który wygłaszał niegrzeczne uwagi na temat Hitlera.
„Tyfus spowodował znacznie mniej zgonów niż śmierć głodowa. Nadzy mężczyźni i kobiety próbowali utrzymać się w czystości za pomocą resztek kawy.
„Ci, którzy byli zbyt słabi, aby się poruszać, nie mieli jedzenia i umierali. Znaleźliśmy na zewnątrz paczkę z zapasami Czerwonego Krzyża wysłaną do żydowskich więźniów przez członków ich rasy. Nie zostały one rozdane.
„Dzieci były w stosunkowo dobrym stanie. Kobiety nie szczędziły wysiłków, aby zapewnić dzieciom jak największy komfort. Magazyny medyczne były zupełnie nieodpowiednie.”
Dostarczenie żywności, wody, środków medycznych i leczenia tym okaleczonym tysiącom ludzi jest jednym z największych zadań, jakie podjął personel medyczny armii generała Dempseya. Komendant obozu znajduje się pod ścisłym aresztem.
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{topRight}}
{{bottomRight}}
{{/goalExceededMarkerPercentage}}
{/ticker}}
{{heading}}
{{#paragraphs}}
{{.}}
{{/paragraphs}}{{highlightedText}}
- Share on Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger
.