Stany Zjednoczone
Aczkolwiek francuscy katolicy uczestniczyli w eksploracji i kolonizacji doliny Missisipi, wśród 13 kolonii powstających Stanów Zjednoczonych tylko Maryland, który został zasiedlony w 1634 r. i założony w 1649 r., zawierał znaczącą liczbę katolików przed uzyskaniem niepodległości przez Amerykanów. Katolicy byli często niemile widziani, a nawet wykluczani z wielu innych kolonii, gdzie kościoły kongregacjonalne i episkopalne były wspierane przez prawo; w rzeczywistości tylko jedna kolonia, Pensylwania, pozwalała na publiczne odprawianie mszy. Według niektórych szacunków, w momencie uzyskania niepodległości w 1776 roku było najwyżej 25 000 katolików w kolonialnej populacji liczącej około 4 500 000 osób.
Od samego początku jednak przywódcy kościoła katolickiego cieszyli się poważaniem w amerykańskim społeczeństwie. Charles Carroll, członek znamienitej kolonialnej rodziny katolickiej, służył w Kongresie Kontynentalnym i Senacie Stanów Zjednoczonych oraz podpisał Deklarację Niepodległości. Pomógł również napisać konstytucję stanu Maryland, która gwarantowała wolność wyznania dla wszystkich chrześcijan. Jego kuzyn, John Carroll, pierwszy biskup w Stanach Zjednoczonych i pierwszy arcybiskup Baltimore, był pionierem w poszukiwaniu pozytywnych relacji między wyznawcami religii katolickiej a ich współobywatelami. Jedną z kwestii, która zaprzątała ostatnie lata życia Johna Carrolla był „trusteeism”, debata na temat świeckiej i duchownej kontroli nad instytucjami kościelnymi i posiadłościami. Starania świeckich powierników, aby zarządzać doczesnymi sprawami kościoła, często prowadziły ich do konfliktu z biskupami i księżmi. Administracja dóbr kościelnych przez świeckich była zgodna z amerykańską praktyką, a powiernicy utrzymywali, że promują zasady demokratyczne kościoła i interesy parafian przeciwko hierarchii. W 1829 roku, długo po śmierci arcybiskupa Carrolla, Pierwsza Rada Prowincjalna w Baltimore orzekła przeciwko świeckiej kontroli własności kościelnej i wzmocniła władzę biskupów. Chociaż kwestia powiernictwa pojawiła się ponownie, decyzje soboru określiły strukturę administracyjną Kościoła i ustanowiły precedens, który został powtórzony na kolejnych soborach.
Począwszy od lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku, zapewnienie wolności religijnej było dodatkową atrakcją dla milionów katolickich imigrantów, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych z powodów ekonomicznych, a do 1850 roku katolicyzm był największym kościołem chrześcijańskim w kraju. Różnice kulturowe między nowymi imigrantami, z których większość pochodziła z Irlandii lub Niemiec, a ogółem ludności doprowadziły do konfliktu z ustaloną społecznością katolicką i wzbudziły podejrzliwość i wrogość wśród protestantów. Natywistyczna krucjata protestancka, charakteryzująca się silnymi antykatolickimi uprzedzeniami, przejawiała się na różne sposoby. Protestanccy uczeni tworzyli antykatolickie historie, pojawiały się też literackie relacje o seksualnych nieprawidłowościach księży i zakonnic. Wielu Amerykanów, w tym Samuel F.B. Morse, wynalazca alfabetu Morse’a, wierzyło, że imigracja jest częścią papieskiego spisku mającego na celu przejęcie władzy nad Stanami Zjednoczonymi. W 1849 roku antykatolickie i antyimigranckie nastroje doprowadziły do powstania partii Know-Nothing. Sprzeciw wobec katolicyzmu doprowadził również do aktów przemocy, takich jak spalenie klasztoru w Bostonie w 1834 roku czy antykatolickie zamieszki w Filadelfii w 1844 roku.
Mimo tych problemów, amerykański katolicyzm przetrwał. Jego szeregi zostały znacznie powiększone przez imigrację i przyciągnął dużą liczbę konwertytów – według niektórych szacunków aż 700 000 w XIX wieku – w tym pierwszą świętą urodzoną w Ameryce, Elizabeth Ann Seton. Kościół zbudował rozległy system edukacyjny, który obejmował zarówno parafialne szkoły podstawowe i średnie, jak i kolegia i uniwersytety. Parafialne szkoły podstawowe otrzymały dodatkowy impuls w 1884 roku, kiedy to Trzeci Sobór Plenarny w Baltimore zadekretował, że każda parafia ma posiadać szkołę. Poprzez te instytucje katoliccy przywódcy umożliwili swoim parafianom połączenie religijnej lojalności wobec Rzymu z cywilną lojalnością wobec Stanów Zjednoczonych.
Ironicznie, jedno z najbardziej dzielących wydarzeń w amerykańskiej historii, Wojna Secesyjna, przyczyniła się do rosnącej akceptacji rzymskiego katolicyzmu w Stanach Zjednoczonych. Kwestia niewolnictwa, jedna z głównych przyczyn wojny, nie była szczególnie problematyczna dla Kościoła. Wielu katolików posiadało niewolników, a katolicka nauka moralna akceptowała istnienie niewolnictwa jako konsekwencji grzechu Adama. Katoliccy robotnicy sprzeciwiali się emancypacji, obawiając się zwiększonej konkurencji o miejsca pracy. Chociaż kościół katolicki nie był w tej kwestii tak czynny jak wiele kościołów protestanckich, nauczał, że niewolników należy traktować humanitarnie, i wielu katolików z północy zaczęło sprzeciwiać się tej instytucji. Kiedy wybuchła wojna, katolicy po obu stronach entuzjastycznie przyłączyli się do walki. Biskupi z Nowego Jorku i Charleston zostali wysłani na misje dyplomatyczne, a katoliccy księża służyli jako kapelani zarówno w armii Unii, jak i Konfederacji. Ich poparcie dla sprawy północnej lub południowej uczyniło katolików bardziej widocznymi i przyniosło im większą akceptację po wojnie.
W drugiej połowie XIX wieku Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych starał się położyć kres wewnętrznym podziałom i odpowiedzieć na wyzwania szerszego świata. Druga Rada Plenarna, która odbyła się w Baltimore w 1866 roku, zajęła się sprawami dyscypliny i organizacji, podkreśliła znaczenie doktryn wiary i potępiła przekonania takie jak unitarianizm i transcendentalizm. W latach 1869-70 amerykańscy biskupi uczestniczyli w Soborze Watykańskim I, gdzie byli w mniejszości, która sprzeciwiała się deklaracji o nieomylności papieża. Bliżej domu Kościół podjął kroki w celu ewangelizacji wyzwolonych niewolników, choć nie zaoferował im żadnej pomocy materialnej. Większym zmartwieniem dla Kościoła była ciągła imigracja katolików i rosnące napięcia między wspólnotami imigrantów, szczególnie niemieckimi i irlandzkimi. Arcybiskup John Ireland zaostrzył ten problem, chwaląc publiczną edukację i popierając angielski jako jedyny język wykładowy we wszystkich szkołach. Takie napięcia przyczyniły się do kontrowersji wokół „amerykanizmu”, w którym amerykańscy katolicy byli oskarżani o wprowadzanie innowacji w doktrynie i praktyce oraz rozwadnianie nauk kościelnych w celu pozyskania konwertytów. Pomimo tych przeciwności, Kościół nadal prosperował.
W XX wieku katolicy w Stanach Zjednoczonych zmagali się z problemem znalezienia tożsamości i miejsca dla siebie w amerykańskim społeczeństwie. Na początku tego wieku spotkali się z ciągłą wrogością ze strony protestantów. Prawo uchwalone w 1924 roku, ograniczające imigrację z katolickich krajów Europy, było zakorzenione w religijnych uprzedzeniach. W 1928 roku antykatolickie uprzedzenia przyczyniły się do porażki kampanii prezydenckiej demokraty Alfreda E. Smitha, gubernatora Nowego Jorku i pierwszego katolickiego kandydata na prezydenta. Tymczasem Kościół w Stanach Zjednoczonych przekształcił swoje instytucje, aby poszerzyć perspektywę i zbliżyć się do amerykańskiego mainstreamu. Podczas I wojny światowej powstała Narodowa Katolicka Rada Wojenna (National Catholic War Council), której celem było zademonstrowanie katolickiego poparcia dla amerykańskiego wysiłku wojennego, a po wojnie promowała ona sprawę sprawiedliwości społecznej. W czasie Wielkiego Kryzysu i później wysiłki katolickich działaczy politycznych i reformatorów, takich jak Dorothy Day, przyciągnęły uwagę całego kraju.
Ważne było również odrodzenie tomizmu, filozofii św. Tomasza z Akwinu. Odrodzenie to, znane również jako neoscholastyka, rozpoczęło się w latach pięćdziesiątych XIX wieku, a za panowania papieża Leona XIII (1878-1903) przyczyniło się do rozkwitu katolickiej teologii i studiów biblijnych. Tomizm zaczął być nauczany we wszystkich szkołach katolickich i do lat dwudziestych XX wieku wzmocnił intelektualną tożsamość wykształconych amerykańskich katolików.
Tak jak w czasie I wojny światowej, patriotyzm okazany przez amerykańskich katolików w czasie II wojny światowej przyczynił się do zniesienia antykatolickich uprzedzeń. W 1960 roku rzymski katolik, John F. Kennedy, został wybrany na prezydenta – urząd, który wcześniej uważano za niedostępny dla katolików. Coraz więcej katolików sprawowało urzędy polityczne na szczeblu lokalnym i krajowym, choć nadal utrzymywały się napięcia w kwestiach kościelno-państwowych, zwłaszcza w odniesieniu do aborcji i pomocy dla szkół katolickich. Większy dobrobyt i zmiany demograficzne, takie jak rozwój przedmieść, zwiększyły kontakt między katolikami i niekatolikami, a ruch ekumeniczny poprawił stosunki między wyznaniami. Na początku XXI wieku katolicy stanowili 22 procent amerykańskiej populacji. Z 200 diecezjami amerykańska hierarchia jest trzecią co do wielkości na świecie.
Kościół w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak w innych częściach świata, przeżył okres wielkiego zamieszania po Soborze Watykańskim II (1962-65), jednym z najważniejszych soborów w historii Kościoła. Sobór Watykański II uaktualnił znaczną część praktyki katolickiej (parafrazując papieża Jana XXIII), zrewidował liturgię, zmienił relacje między duchownymi i świeckimi oraz zezwolił na mszę wernakularną. Zachęcał również do dialogu między wyznaniami i bardziej kolegialnych relacji między biskupami. Te zmiany, które głęboko wpłynęły na życie wszystkich członków Kościoła, zostały przyjęte z zadowoleniem przez wielu, choć zainspirowały mniejszość do odejścia. Jeszcze większa liczba katolików opuściła Kościół w latach 60-tych i 70-tych z powodu tego, co postrzegali jako niespełnienie przez Kościół obietnicy soboru. Wielu katolików świeckich było szczególnie zrażonych zakazem kontroli urodzeń, zakazem, który był później powszechnie ignorowany. Co więcej, nacisk kościoła na celibat kleryków doprowadził wielu duchownych do zrzeczenia się ślubów lub do wyboru innych powołań. Mimo że amerykańscy katolicy pod koniec XX wieku nadal byli oddani Kościołowi – papież Jan Paweł II pozostał ukochaną postacią dla większości katolików – wielu z nich wzięło na siebie decyzję o tym, do których rygorów będą się stosować.
Na początku XXI wieku amerykańskim Kościołem wstrząsnęły oskarżenia o molestowanie dzieci przez wielu duchownych. Badania zlecone przez Krajową Komisję Rewizyjną Konferencji Biskupów Katolickich USA wykazały, że około 4 procent amerykańskich księży (ponad 4000) popełniło takie przestępstwa, w niektórych przypadkach wielokrotnie i na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Ponad 10.000 przypadków molestowania zostało potwierdzonych, chociaż grupy ofiar twierdziły, że dodatkowe przypadki nie zostały zgłoszone, ponieważ ofiary wstydziły się ujawnić. Stało się również jasne, że niektórzy biskupi pogorszyli złą sytuację, chroniąc księży, którzy wykorzystywali seksualnie nieletnich lub przenosząc ich do innych zadań duszpasterskich. W obliczu ogromu problemu, Kościół, po kilku powolnych krokach, zajął się nim publicznie i pracował nad tym, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu nadużyć. Do 2004 roku Kościół katolicki na całym świecie wypłacił ponad 1 miliard dolarów (USA) w ramach nagród ławy przysięgłych, ugód i opłat prawnych, co skłoniło niektóre diecezje do rozważenia ochrony w ramach prawa upadłościowego.
Kościół w Stanach Zjednoczonych stanął w obliczu innych problemów na początku XXI wieku, spowodowanych częściowo przez różnorodność amerykańskiego Kościoła i jego gotowość do zajmowania stanowisk nie w pełni zgodnych z tymi, które zostały ogłoszone w Rzymie. Biskupi amerykańscy starali się naprawić nadszarpniętą reputację Kościoła w następstwie skandalu pedofilii i rozszerzyć autorytet moralny Kościoła poprzez wzmocnienie przestrzegania tradycyjnych nauk katolickich w szerokim zakresie zagadnień. Niektórzy biskupi zasugerowali nawet, by nie udzielać Komunii Świętej politykom i ich zwolennikom, którzy nie akceptują nauk Kościoła w takich kwestiach jak aborcja, eutanazja, małżeństwa osób tej samej płci i badania nad komórkami macierzystymi. Bardziej liberalni katolicy skrytykowali to jako jednostronne, zauważając, że nie zasugerowano żadnych kar dla tych, którzy odrzucili sprzeciw Kościoła wobec kary śmierci. Wielu katolików zignorowało także zakazy dotyczące kontroli urodzeń i aborcji oraz domagało się większej roli kobiet w Kościele.