Na południowych wodach holenderskich Karaibów, dwadzieścia osiem mil od St. Maarten, znajduje się Saba (wymawiane „Say-ba”), mały, tropikalny raj. Wśród płetwonurków jest znana z bogatego życia morskiego, ale poza tym kręgiem entuzjastów, niewielu wie o jej istnieniu. Co jest jednym z powodów, dla których jest ona tak wyjątkowa.

Islandczycy nazywają Sabę „Dziewiczą Królową Karaibów” ze względu na jej dziewicze krajobrazy i uderzającą bioróżnorodność, jak również brak tłumów, sieci sklepów i statków wycieczkowych. Nie wspominając o najbardziej przyjaznych mieszkańcach, jakich możesz spotkać. Wędrując po wąskich uliczkach, w ciągu kilku godzin zaczniesz rozmawiać z ludźmi po imieniu. Spędź kilka dni, a rozpoznasz dalszą rodzinę.

„Rzadko kiedy czułam się tak mile widziana w społeczności; zwykłe przywitanie może zamienić się w 30-minutową rozmowę na rogu”, mówi Sherry Ott, pisarka podróżnicza, która ma na swoim koncie 70 krajów i wszystkie siedem kontynentów. Ta prawdziwa życzliwość jest tak samo nieodłączna dla 2000 mieszkańców Saba jak wielkość wyspy.

Wielu z nich ma rodowody, które sięgają połowy 1600 roku, kiedy to Holendrzy po raz pierwszy wylądowali. Przez następne dwieście lat rywalizowali oni o kontrolę z Hiszpanami, Francuzami i Anglikami, pozostawiając po sobie splątaną sieć rodzinnych powiązań, która trwa do dziś. Społeczność jest tak blisko (dosłownie i w przenośni), że przestępczość praktycznie nie istnieje.

Dotarcie tam

Dotarcie na wyspę wymaga 90-minutowego promu z St. Maarten lub 12-minutowego lotu, który preferuje większość turystów. Nie dlatego, że oszczędza się w ten sposób czas, ale po to, aby się pochwalić. Lotnisko na Sabie, Juancho E. Yrausquin, może pochwalić się najkrótszym na świecie komercyjnym pasem startowym o długości 1300 stóp. Zbudowane na maleńkim półwyspie, implikacje jego niewielkiej powierzchni są proste: jeśli pilot się pomyli, następnym przystankiem będzie ocean. Kiedy bezpiecznie wylądujesz, będziesz zdumiony, jak szybko 17-pasażerski de Havilland Twin-Otter zwalnia, bez uczucia, że polecisz twarzą w fotel przed tobą.

Wyjeżdżając z lotniska, musisz wziąć taksówkę i to jest dobra rzecz. 15 kierowców na wyspie zapewnia więcej niż tylko transport, są oni amalgamatem taksówkarza, przewodnika, historyka i konsjerża. Jeśli masz pytania dotyczące outfitters lub lokalizacji, będą mieli odpowiedź lub ktokolwiek robi na szybkim wybieraniu. Co więcej, wiedzą jak poruszać się po dziwnych zakątkach wyspy.

Przykład w punkcie: Jedyna w swoim rodzaju główna arteria Saba: „The Road”. Łączy ona lotnisko w Hell’s Gate z trzema innymi holenderskimi wioskami w stylu kolonialnym – Windwardside, St. John i The Bottom, stolicą Saba – kończąc się w Fort Bay Harbor na dalekim krańcu wyspy. Podróż jest ekscytującą przejażdżką kolejką górską, składającą się z czterdziestopięciostopniowych wzniesień, zjazdów i ciasnych zakrętów. Pierwszy podjazd prowadzący do Zion Hill to 23 zakręty przypominające węża. Nie zawracaj sobie głowy szukaniem świateł lub znaków stopu, nie ma ich, ale to co masz, to miejsce w pierwszym rzędzie na oszałamiającą scenerię Saba.

Windwardside

Niedaleko od lotniska znajduje się Windwardside — baza domowa dla większości podróżnych. Ściana w ścianę budynki w stylu piernika z czerwonymi dachami i bielonymi elewacjami – standardowa konwencja na całej Sabie. Strome, wąskie boczne uliczki łączą domy na szczytach wzgórz i klifowych grzędach w dzielnicach o ciekawych nazwach, takich jak Booby Hill i The Level. Znajdziesz tu kolekcję niezależnych hoteli, sklepów z pamiątkami, sklepów nurkowych, Trail Shop (aby uzyskać najświeższe informacje o warunkach pogodowych) i restauracji w odległości kilku kroków od siebie. Co więcej, na wysokości 1212 stóp nad poziomem morza, jest błogi chłód w gorące słoneczne dni.

Odkrywanie flory i fauny

Z trzema ekosystemami (las deszczowy, las chmurowy i rafa koralowa) i siedmioma strefami wegetacyjnymi,

Niewiele wysp na Karaibach jest tak różnorodnych biologicznie jak Saba, biorąc pod uwagę jej rozmiar. W ciągu jednego dnia, możliwe jest zbadanie lasu w chmurach rano, a po południu wspinanie się po lawie, choć po co się spieszyć?

Wędrowcy mają do wyboru 24 szlaki o różnych topografiach i poziomach umiejętności (mapy dostępne są w Trail Shop w Windwardside). Wszystkie są prowadzone samodzielnie z wyjątkiem jednego, ścieżki North Coast. Podobno, jak mówi Kai Wulf, dyrektor ds. parków w Saba Conservation Federation (CSF), ma ona zwyczaj „dezorientowania ludzi”, przez co wymaga przewodnika.

Szlużba Sandy Cruz, historyczna trasa używana przez kolonistów przed ukończeniem The Road w latach 50-tych, to 2,5 godziny (w jedną stronę) przez bujny las deszczowy przypominający Park Jurajski. Mnóstwo wzniesień i zakrętów sprawia, że jest to trening, ale sceneria jest tak piękna, że jest warta wysiłku.

Najpopularniejszą trasą są 1064-stopniowe schody Mount Scenery Trail prowadzące z Windwardside do lasu chmur (lub Elfin) na szczycie. Niewiele ponad 3000 stóp, to najwyższy punkt w Królestwie Niderlandów.

Zapisz przynajmniej jeden szlak dla Jamesa „Krokodyla” Johnsona, 69 lat, prawdziwego, sympatycznego przewodnika i zarządcy szlaków, który może powiedzieć ci wszystko, co chcesz wiedzieć o florze i faunie – z zamiłowaniem do opowiadania historii. Towarzysząc Jamesowi do Mary’s Point, znajdziesz się wśród ruin jego przodków, którzy skolonizowali to miejsce w 1665 roku. Choć prawie zostały odzyskane przez naturę, pozostały fundamenty, cysterny i kilka grobów.

Będziesz także potrzebował przewodnika po przybrzeżnych basenach pływowych. Możesz iść sam, ale nie ma oficjalnego szlaku i podróż wymaga sporo wspinania się po postrzępionych strumieniach lawy.

Dla odkrycia innego rodzaju, miej oczy szeroko otwarte na rzadkiego zielonego legwana Sabana, endemiczny gatunek, który wydaje się czarny i opala się na betonowych barierkach w pobliżu Zion Hill. Nie jest to endemiczny, ale piękny tropikalny ptak, który gnieździ się w klifach nad oceanem. Podczas sezonu lęgowego, naukowcy szacują, że prawie 10 procent światowej populacji znajduje się właśnie tutaj.

A potem są kozy. W pewnym momencie natkniesz się na kozę lub dziesięć podczas swojego pobytu. Historycznie, kozy były wielkim biznesem na Sabie, ale kiedy rybołówstwo i turystyka przejęły kontrolę, populacja eksplodowała. Jedyny czas, kiedy zobaczysz Saban scowl jest wtedy, gdy koza się pojawi.

Wpływając do morza

Wpływając do morza, wody Saba są błogosławione z wysoką widocznością i jedną z najzdrowszych populacji morskich na ziemi, zgodnie z World Ocean Index, który daje jej 97/100. W 1987 roku, CSF prewencyjnie ustanowiło Narodowy Park Morski Saba, który okrąża wyspę do głębokości 200 stóp, obejmując dwadzieścia sześć miejsc do nurkowania. Żyje tu sto pięćdziesiąt gatunków ryb, w tym wielkie barakudy, tarpony, papugoryby i pięć gatunków rekinów. Żółwie zielone i jastrzębie są częstymi gośćmi, podobnie jak wymarłe w innych rejonach Karaibów Nassau Grouper. Podczas eksploracji, nierzadko można zaobserwować pinakle tak obrośnięte koralami, gąbkami i wachlarzami morskimi, że nie widać skały pod nimi. Pinakle, uskoki, tunele i jaskinie to tylko kilka z wulkanicznych atrakcji, które napotkasz. W menu znajdują się również nurkowania nocne. Jeśli nie masz ochoty na nurkowanie, snorkeling jest również opcją.

Rzeczy do zrobienia pomiędzy przygodami

Pomiędzy górskimi szlakami i oceanicznymi wyczynami, rozpieść obolałe mięśnie masażem w Frangipani Spa w Troy Hill, części Queen’s Garden Resort and Spa, kilka minut samochodem od Windwardside, lub zostań w wiosce i przejdź przez Kakona, imponujący sklep z pamiątkami, w którym znajdziesz prace lokalnych rzemieślników, w tym biżuterię, ręcznie tkane szale, obrazy i organiczne produkty kosmetyczne. „Kakona, oznacza 'drobiazgi i przedmioty wartościowe' w kulturze Taino – tubylców, którzy zamieszkiwali wyspy tysiące lat temu”, mówi współwłaściciel Lynn Costenaro, który jest również właścicielem sąsiedniego sklepu nurkowego Sea Saba. „Pomyśleliśmy, że to idealna nazwa dla naszego wyjątkowego sklepu.”

Jobean Graham, której inspirowana Saba szklana biżuteria i figurki inspirowane wyspami są sprzedawane w Kakona, oferuje półdniowe lub całodniowe warsztaty z wypalania szklanych koralików.

W październiku, „Sea & Learn” jest miesięczną inicjatywą, która sprowadza naukowców i przyrodników z całego świata, aby prowadzić nocne prezentacje i praktyczne projekty terenowe mające na celu zwiększenie świadomości ekologicznej. Wszystkie wydarzenia związane z Sea & Learn są bezpłatne i otwarte dla publiczności.

Wieczorami udaj się do Wells Bay i obserwuj, jak zachód słońca zmienia klify w ogień lub złap koktajl w Tipsy Goat w Juliana’s Hotel. Hotelowa Tropics Café serwuje pysznego, świeżego homara Saban, a jeśli masz ochotę na romans, Brigadoon to mieszanka kuchni kontynentalnej, francuskiej i śródziemnomorskiej w historycznej chacie Saban jest ulubionym miejscem w wiosce. Następnie udaj się do Swinging Doors, lokalnego wodopoju, na nocny kieliszek, a potem do łóżka na dobry sen. Rano twoja przygoda zaczyna się od nowa.

Susan Portnoy jest wielokrotnie nagradzanym fotografem, zapalonym podróżnikiem i założycielem strony internetowej The Insatiable Traveler.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *