Kiedy próbuję przekonać przyjaciela do czytania fantastyki, zazwyczaj zakładają, że fantastyka jest o nastolatkach łączących siły z elfami, aby odeprzeć bezmyślną hordę dowodzoną przez złego władcę. Nie potrafią się z nią utożsamić, nie potrafią zawiesić niewiary i nie czują, że mogliby się z niej czegoś nauczyć. Ja to wszystko rozumiem.
Inny znajomy powiedział mi, że woli czytać sci-fi, ponieważ jest poważniejsze, bardziej intelektualnie zniuansowane, bardziej naukowe – bez głupot. I ja też to rozumiem. Tak naprawdę, to z tego samego powodu odszedłem od fantastyki w wieku kilkunastu lat. Nie tylko zacząłem czuć się głupio, ale byłem coraz bardziej zmęczony historiami o dojrzewaniu. Ten kamień milowy miałem już za sobą. Czułem, że przerosłem ten gatunek.
Ale fantasy to gatunek z wieloma poddziałami. Nie każda książka fantasy ma elfy, krasnoludy, smoki czy magię. Nie wszystkie są o młodych mężczyznach wyruszających w podróż bohatera, wiele z nich jest zniuansowanych i głębokich. Mimo to, kiedy próbowałem wrócić do fantastyki jako dorosły, miałem tak wiele problemów ze znalezieniem książki, która by do mnie przemówiła, że prawie całkowicie zrezygnowałem z tego gatunku.
W końcu jednak znalazłem kilku autorów, którzy sprawili, że ponownie zakochałem się w fantastyce jako dorosły. Jeśli jesteś sceptycznie nastawiony do fantasy, ale na tyle otwarty, by spróbować, może spodobają ci się te propozycje.
Jest kilka powodów, dla których ludzie stronią od fantasy:
- Najlepsze książki fantasy są stare i nudne, i rozumiem to. Rozumiem, jak rewolucyjny i wpływowy był Tolkien, ale to nie znaczy, że każdy znajdzie jego książki przyjemne do czytania w dzisiejszych czasach.
- Książki fantasy są zbyt głupie. To też rozumiem. Kiedy czytałem słynną serię Koło Czasu Roberta Jordana, miałem problem z wciągnięciem się w nią z powodu gadających drzew, głupich ogrów i bezmyślnych hord trolli.
- Fantasy jest dla dzieci. Najbardziej znane książki fantasy są o nastolatkach, którzy osiągają pełnoletność i stają się bohaterami. Obejmuje to Władcę Pierścieni, Harry’ego Pottera, Kroniki Narnii, Czarnoksiężnika z Ziemi i Koło Czasu.
- Podróż bohatera nie jest interesująca. Ten jeden dostał mnie. Wszyscy widzieliśmy już Gwiezdne Wojny. Ile jeszcze razy musimy słuchać o chłopcu z farmy, który niechętnie wyrusza na przygodę, spotyka się z problemami i w końcu staje się bohaterem?
- Fantasy nie porusza interesujących tematów. Dla wielu ludzi, fajną rzeczą w sci-fi jest to, że spekuluje na temat nauki, filozofii i polityki, dzięki czemu jest czymś więcej niż tylko rozrywkową historią. Możesz się uczyć będąc jednocześnie rozrywkowym.
Te powody mają sens. Sam miałem wszystkie te same myśli. I to pochodzi od kogoś, kto absolutnie kochał historie fantasy dorastając. Zanim umiałam czytać, moja mama czytała mi „Opowieści z Narnii”, w piątej klasie w tajemnicy czytałam „Władcę Pierścieni”, zamiast słuchać nauczyciela, w szóstej klasie czytaliśmy „Harry’ego Pottera”, a w liceum zakochałam się we wszystkich książkach Davida Gemmela.
Ale potem dorosłam i nie chciałam już czytać fantasy. Myślałem, że fantastyka jest dla dzieci. W końcu byłem dzieckiem czytającym książki fantasy dla dzieci.
- Lucy ma osiem lat, kiedy zaczynają się „Opowieści z Narnii”.
- Książki o Harrym Potterze są o chodzeniu do szkoły.
- Gdy zaczyna się Władca Pierścieni, Frodo nigdy nawet nie miał pracy, nie mówiąc już o żonie czy dzieciach
Now, to nie znaczy, że nie ma geniuszu w tych książkach. Opowieści z Narnii są pełne chrześcijańskiej symboliki, którą tylko dorosły może zrozumieć, a Władca Pierścieni jest być może najbardziej wpływową książką w całej fantastyce. Mimo to są to książki o dzieciach, więc nic dziwnego, że mogą się czuć dziecinnie.
Od momentu pisania tego artykułu Gra o tron George’a RR Martina jest najpopularniejszą książką fantasy dla dorosłych (i serią), która odniosła tak ogromny sukces, że zaczyna zmieniać reputację gatunku fantasy. Dorośli zdają sobie sprawę, że nie wszystkie fantasy są pisane dla dzieci. Można jednak odnieść wrażenie, że to, co odróżnia powieści fantasy dla dzieci od tych dla dorosłych, to ilość przemocy i seksu, a nawet to, jak skomplikowana jest fabuła. To jednak nie wszystko.
Dziecinna powieść fantasy może dotyczyć stresu związanego ze szkołą, dopasowaniem się, znalezieniem miłości lub określeniem swojej roli w świecie – czyli spraw, o których myślą dzieci. Kiedy czytamy te książki jako dorośli, mogą one brzmieć pusto, ponieważ nie mamy już do czynienia z tymi kwestiami. Bohaterowie powieści fantasy dla dorosłych często są dorośli, często są żonaci, mogą mieć dzieci i myślą jak dorośli.
Czytałem niedawno świetny thriller sci-fi, Mroczna materia, o mężu, który zostaje oddzielony od żony i syna i musi znaleźć drogę powrotną, zanim będzie za późno. Ta fabuła porwała mnie, ponieważ odzwierciedlała moje koszmary. Gdyby ta książka była z perspektywy dziecka, które próbuje wrócić do matki i ojca, może nie byłaby aż tak oddźwiękowa.
Kolejna obawa dotyczy tego, że książki fantasy to głupie, niewiarygodne historie, które nie są wystarczająco wiarygodne i realistyczne, by traktować je poważnie. Rozumiem to. Część uroku hard science fiction polega na tym, że choć dzieje się w przyszłości, jest mocno zakorzeniona w nauce, co pozwala na zawieszenie niewiary i zanurzenie się w opowieści. W przypadku fantastyki, zamiast zakorzenienia w fizyce kwantowej czy czym tam jeszcze, bardziej realistyczne książki są zwykle zakorzenione w antropologii i historii, co może dać im to samo poczucie realności. Różne dziedziny nauki, ale jednak nauka.
Na przykład, zamiast wyobrażać sobie, jak by to było, gdyby podróże w czasie lub multiwersum istniały, wyobrażasz sobie, jak by to było, gdyby nasz gatunek ewoluował trochę inaczej. Albo zamiast wyobrażać sobie, jak mogłaby wyglądać futurystyczna wojna, wyobrażamy sobie, jak wyglądały wojny w przeszłości.
Gdy zacząłem czytać fantastykę jako dorosły, chciałem czegoś, co wydaje się prawdziwe, co jest tak samo naukowo wiarygodne jak powieść hard sci-fi, z realnymi konsekwencjami każdego działania. Jest tego mnóstwo. Tylko nie zawsze łatwo to znaleźć.
Inną rzeczą, która sprawia, że książki fantasy wydają się dziecinne, jest to, że często opowiadają o szlachetnym bohaterze, który walczy z bezmyślną hordą zła. Na przykład w Gwiezdnych Wojnach Luke walczy przeciwko Imperium i jego armii złych szturmowców. We Władcy Pierścieni, Frodo walczy z Sauronem i jego armią złych orków, a w Kronikach Narnii, Lucy walczy z Białą Czarownicą i jej złymi, zwierzęcymi sługusami. Nie ma tu żadnego niuansu, a świat nie działa w ten sposób, więc znów może to być puste.
Jest powód, dla którego tak wielu autorów fantasy (i sci-fi) to robi. Po pierwsze, czasami może to być zakorzenione w ideach religijnych. Być może chrześcijańscy autorzy, tacy jak JRR Tolkien i CS Lewis, piszą o tym, co uważają za prawdę: o walce z diabłem i jego hordą demonów.
Ale jest też inny powód. Łatwo jest kibicować bohaterowi, który zabija stu szturmowców. O wiele trudniej kibicować komuś, kto zabija setkę ludzi, z których wszyscy są tylko żołnierzami dzielnie wykonującymi swoje obowiązki dla kraju, w którym się urodzili. Rozumiem więc, dlaczego autorzy fantasy tworzą te bezmyślne hordy, które mają służyć jako pasza dla ich bohaterów. Ale jeśli odsuniemy na bok te moralne rozterki, pozbędziemy się niuansów i stworzymy bardziej dziecinną opowieść.
Istnieją dobre książki fantasy dla dorosłych, w których jest wiele stron walczących o władzę, słusznie i niesłusznie, wszyscy mają wiarygodne powody, by robić to, co robią, sympatyczni lub nie, a wojnie i śmierci przypisuje się wagę moralną. Gra o Tron może znów przyjść na myśl, i jest to z pewnością jeden z przykładów, ale są też inni autorzy, którzy zajmują się tą kwestią w bardziej optymistyczny sposób i, jak sądzę, z większą dozą niuansów.
Jeśli jesteś taki jak ja, myślę, że możesz cieszyć się tymi książkami fantasy i autorami.
(Przy okazji, wszystkie te linki są linkami afiliacyjnymi do Amazon.com.)
Lwy z Al-Rassan Guy’a Gavriela Kay’a
Guy Gavriel Kay zdobył liczne nagrody literackie, Został odznaczony Orderem Kanady „za wkład w rozwój fantastyki spekulatywnej jako autor o międzynarodowej sławie”.” Najbardziej znany jest z pisania fikcji historycznej z nutą surrealizmu. Można to nazwać realizmem magicznym. Jednak, mimo że jego książki są technicznie fantasy, nic w fabule, scenerii czy postaciach nie powinno wydawać się nieprawdopodobne czy głupie, ponieważ wszystkie najważniejsze wydarzenia w jego historiach wydarzyły się naprawdę.
Lwy Al-Rassana zostały zainspirowane słynnym rycerzem Sir Rodrigo Díaz de Vivar, bohaterem narodowym Hiszpanii. Nie chcę spoilować fabuły i nie polecam sprawdzania, dlaczego Rodrigo jest tak sławny, ale historia opiera się na muzułmańskiej okupacji Hiszpanii w XI wieku.
Jednakże książki Kaya to technicznie high fantasy, ponieważ Kay wymyśla własne światy, religie i postacie. Akcja powieści nie rozgrywa się w mauretańskiej Hiszpanii, lecz w aszaryckiej Hiszpanii. Nie opowiada o wojnie religijnej między islamem a chrześcijaństwem, lecz o wojnie religijnej między Aszarytami a Jaddytami. I Kay nie pisze o Rodrigo Diaz de Vivar, tylko inspiruje się jego osobowością i historią.
Jest kilka powodów, dla których tak bardzo kocham jego podejście do fantasy:
- Kay bierze to, w co wierzyli ówcześni ludzie i urzeczywistnia to. Na przykład w VIII-wiecznych Chinach wierzono, że niepogrzebane ciało pozostawia po sobie udręczonego ducha. Tak więc w jego książce inspirowanej VIII-wiecznymi Chinami jest pole bitwy, na którym słychać krzyki duchów. W ten sposób doświadczamy świata w taki sam sposób, w jaki ludzie tamtych czasów doświadczali świata.
- Magiczne elementy są tam tylko dla ozdoby, aby światy czuły się cudownie. Mógłby dodać drugi księżyc, powiedzmy. Ale bez względu na te fantastyczne dodatki, fabuła kręci się wokół ludzi. Nie ma tu deus ex machina, gdzie magiczne zaklęcie ratuje dzień.
- Ponieważ Kay tworzy fikcyjne wersje postaci historycznych, może swobodnie podchodzić do ich osobowości i myśli. Oznacza to, że nie musi zgadywać, czy Rodrigo naprawdę kochał swoją żonę, czy nie, może po prostu zainspirować się nim i stworzyć wokół tego dobrą historię.
Prawdopodobnie ważniejsze jest to, że otrzymujemy również korzyści z posiadania historii, która jest zakorzeniona w prawdziwych ludziach, kulturach i konfliktach. Na przykład, ponieważ książka jest oparta na prawdziwym konflikcie, istnieją zniuansowane postacie i motywacje po obu jego stronach. W rzeczywistości, zamiast skupić się tylko na Rodrigo, Kay zdecydowała się zbudować fabułę wokół trzech głównych bohaterów: Rodrigo (zainspirowanego słynnym hiszpańskim rycerzem), Jehane (zainspirowanej ważną żydowską lekarką) i Ammara (zainspirowanego uznanym arabskim poetą). Zamiast opowiadać o bohaterach Jaddytów walczących ze złą hordą Aszarytów, jest to opowieść o bigoterii i tolerancji w epoce religijnych wojen i podbojów.
Czasami książki poruszające tak wzniosłe tematy jak bigoteria i tolerancja mogą wydawać się kaznodziejskie, ale Guy Gavriel Kay jest w tym świetny. Nie próbuje nikogo do niczego przekonać, stara się tylko przedstawić naszą historię w sposób, który jest prawdziwy. Aby to zrobić, czyta historyczne zapisy z tamtych czasów i konsultuje się z najlepszymi współczesnymi historykami, co ma sens, ale to, co wydało mi się interesujące, to fakt, że czyta również poezję i historie, które były pisane w tamtym czasie. W ten sposób może zrozumieć niuanse tego, jak ci ludzie rzeczywiście czuli się z tym, co działo się wokół nich. (Ma też tendencję do włączania poetów jako głównych bohaterów, aby mieć pretekst do wprowadzenia ich perspektywy. W tym przypadku Ammar jest poetą, a jego postać oparta jest na Ab? Bakr Mu?ammad ibn ?Amm?r.)
Wadą tego, oczywiście, jest to, że jego książki nie są schludne i uporządkowane. Jest wiele postaci i motywacji do śledzenia, nie inaczej niż, powiedzmy, Gra o Tron. Tyle, że w przeciwieństwie do Gry o Tron, większość książek Kaya to samodzielne powieści. Więc chociaż książki nie są lekkie i łatwe do przeczytania, poruszają się w dobrym tempie, stają się intensywne w środku i mają satysfakcjonujące (i często druzgocące) zakończenie.
Inna różnica między Guy Gavriel Kay a Grą o Tron George’a RR Martina to ton książek. Gra o Tron jest pełna przemocy, tortur, kazirodztwa i seksu, malując ją jako ponury i mroczny świat. Z kolei Lwy Al-Rassana, choć równie tragiczne, są bardziej pełne nadziei i romantyczne.
- Jeśli jesteś ciekawy, możesz przeczytać pierwszy rozdział na Amazonie
Jeśli wolisz czytać o innym fragmencie historii, każda z jego książek dotyczy innej kultury w innym okresie. Oto kilka z nich:
- Pieśń dla Arbony, zainspirowana krucjatą albigeńską w średniowiecznej Francji. Akcja rozgrywa się w XIII wieku i jest o rycerzach, bardach, krwawych waśniach i skazanych na zagładę romansach.
- Sailing to Sarantium, zainspirowana Bizancjum w 550 roku p.n.e.. Nie czytałam jej i nie chcę ryzykować czytania o niej lub zdradzania spoilerów.
- Ostatnie światło słońca, zainspirowane najazdami Wikingów w IX wieku. Ta jest o zemście, a także o ojcostwie.
- Under Heaven, inspirowana VIII-wieczną dynastią Tang w cesarskich Chinach. To o 30-letnim byłym żołnierzu, który otrzymał zbyt wielki dar, i ma najbardziej interesującą i niezwykłą fabułę, jaką kiedykolwiek czytałem. Uwielbiam ją i może to być najlepsza powieść Kaya. Zaczyna się jednak dość wolno, więc waham się, czy polecić ją jako pierwszą lekturę. (River of Stars przychodzi po tym.)
- Dzieci Ziemi i Nieba, i dzieje się w świecie opartym na Włoszech, Stambule i Bałkanach w 15 wieku. Tego również nie czytałam, więc znów staram się nie zaglądać do niego wcześniej.
Jeśli zdasz sobie sprawę, że lubisz ten gatunek, są też inni autorzy, którzy piszą historyczną fikcję z nutą fantastyki:
- Bernard Cornwell, który napisał The Winter King (o królu Arturze), który czytałem i podobał mi się, i The Last Kingdom, który kupiłem, ale jeszcze nie dotarłem do niego.
- Jo Walton, który napisał Lent. To o księdzu w 15-wiecznej Florencji, który wierzy, że może zobaczyć demony, i który martwi się, że papież staje się skorumpowany. Postać jest prawdziwa, wszystkie wydarzenia są prawdziwe i prawdopodobnie jest to w 100% historyczne. Ale w połowie drogi, chłopcze, czy to kiedykolwiek dostać trippy i fantastyczne. Nie chcę tego spoilować. Prawdopodobnie nie powinieneś nawet czytać streszczenia fabuły na odwrocie książki. Bądź ostrzeżony, że jest sucha, choć, zwłaszcza w pierwszej połowie.
- Gene Wolfe, czytałem kilka jego innych książek, ale książka, która jest znana z bycia historycznym z nutą fantasy jest Diabeł w lesie.
Powtarzam, tylko po to, aby cię ostrzec. Uwielbiam tych autorów i książki, i ty też możesz. Ale pamiętaj, że mogą być trochę suche. Mogą być skomplikowane. Jeśli chcesz coś lżejszego, jest kilka innych dobrych wyborów.
Klątwa Chaliona autorstwa Lois McMaster Bujold
Lois McMaster Bujold jest prawdopodobnie najbardziej cenioną przez krytyków żyjącą obecnie autorką fantasy, Czterokrotnie zdobyła nagrodę Hugo za najlepszą powieść i dwukrotnie za najlepszą serię. Dwukrotnie zdobyła również Nagrodę Nebula. Nagrody Hugo i Nebula są najważniejszymi nagrodami w dziedzinie fantastyki naukowej, co świadczy o tym, że jej powieści fantasy są traktowane poważnie przez ludzi, którym nauka leży na sercu.
Klątwa Chaliona to pierwsza powieść z jednego z jej wielokrotnie nagradzanych cykli, a sequel (Paladyn dusz) zdobył nagrodę Hugo za najlepszą powieść. Klątwa Chaliona zdobyła również nagrody spoza gatunku fantasy, w tym Mythopoeic Award for Adult Literature, co pokazuje, że jest traktowana poważnie przez ludzi, którym zależy na literaturze w ogóle, a nie tylko na fantastyce.
Jednakże, choć Lois McMaster Bujold zdobywa nagrody z dziedziny science fiction i literatury, powieść ta jest jak najbardziej high fantasy, i to o wiele bardziej niż Guy Gavriel Kay. Dziwnym zbiegiem okoliczności świat ten jest luźno oparty na południowej Europie w czasach rekonkwisty (podobnie jak Lwy Al-Rassana), ale jest to świat całkowicie wymyślony, z własnymi unikalnymi kulturami i religiami, których nie da się bezpośrednio porównać z istniejącymi. Jej światy są również bogatsze w magię, a ta ma większy wpływ na jej fabuły.
Jednakże, mimo że książki Bujold są głęboko osadzone w realiach high fantasy, wciąż czujemy się w nich prawdziwie dzięki temu, jak dobrze rozumie ona ludzką naturę. Jeśli powieści Kay są prawdziwe, ponieważ przedstawiają prawdziwą historię, książki Bujold są prawdziwe, ponieważ opowiadają o prawdziwych ludziach. I fell in love with the characters in her books, all of who feel real.
The book is about an immensely likeable man named Cazaril, who dutyifully went to war for his kingdom but was then betrayed by his own royal court, who tried to have him killed. Książka zaczyna się od niego wraca do domu po tym, jak udało mu się sfałszować swoją śmierć, ale on wraca do domu do ludzi, którzy go zdradzili, a on wciąż nie wie, kim są jego wrogowie, ani dlaczego chcą go zabić. Próbuje ukryć swoją tożsamość, dopóki nie dowie się, kto chce go zabić.
Ta fabuła przypomniała mi Hrabiego Monte Cristo, z całą tajemnicą, spiskiem i zemstą, którą uwielbiam. Istnieje aspekt fantasy do niego, zbyt, choć. W drodze powrotnej do domu Cazaril jest świadkiem mrocznego rytuału i powoli uświadamia sobie, że nad królestwem Chalionu ciąży klątwa.
Pośród niszczejącego przepychu i trującej intrygi starożytnej stolicy Chalionu, Cardegoss, Cazaril jest zmuszony spotkać zarówno starych wrogów, jak i zaskakujących sprzymierzeńców, gdy stara się zdjąć klątwę nieszczęścia, która przylgnęła do królewskiej rodziny Chalionu i do wszystkich, którzy zbytnio się do nich zbliżają…
To powieść, w której postacie, które wydają się być czarnymi charakterami, mogą nimi nie być, a postacie, które czują się jak bohaterowie, mogą zawieść. W rzeczywistości, następna książka w serii jest o zupełnie innej postaci (która jest mniejszą postacią w tej książce), więc przetrwanie Cazarila jest dalekie od zagwarantowania.
Jak w przypadku Guy Gavriel Kay, Bujold wydaje się być trochę romantyczką. Książka zawiera wiele wad i nikczemnych postaci, ale ostatecznie jest to chwytająca za serce historia Cazarila, ujmująco dobrej osoby, o którą nie mogłam nie dbać.
Jedynym minusem jest to, że podobnie jak w książkach Guya Gavriela Kaya, te bardziej zniuansowane postacie oznaczają, że jest więcej do śledzenia. Plus, ponieważ odbywa się w całkowicie wymyślonym świecie, istnieje kilka nowych terminów, z którymi trzeba się zmierzyć na początku. Kiedy już jednak uda ci się poznać imiona bohaterów i lokalizacje, książka ta płynie dość gładko i ma dobrą intensywność do niej.
- Jeśli jesteś ciekawy, możesz przeczytać pierwszy rozdział na Amazon
The Waterborn by Greg Keyes
Pierwsze dwie książki są o dorosłych z dorosłymi problemami, Ale nie ma nic złego w klasycznej podróży bohatera, zwłaszcza jeśli jeszcze nie znudził ci się ten wątek. Nie ma też nic złego w książce, w którą łatwiej się wczytać i która płynie nieco szybciej. Waterborn jest właśnie taką książką.
Kay i Bujold mają pokrętne i zniuansowane fabuły, które są trudne do zrozumienia, ale zaskakujące i satysfakcjonujące na końcu. Ta książka jest tego przeciwieństwem. Jest szybka w odbiorze, szybka w czytaniu i głęboko przyjemna, ale na dobre i na złe, fabuła jest dość prosta.
Jeśli uważasz, że fabuły takie jak Gra o tron są zbyt zagmatwane, mylące lub nudne, może spróbuj tego zamiast tego. Nie nazwałbym tego arcydziełem. Nikt nie nazywa tego arcydziełem. Ale jest to jedna z moich ulubionych powieści fantasy wszech czasów, od razu mnie wciągnęła i jest jedną z jedynych książek, które przeczytałem dwa razy.
Nie jestem w żadnym wypadku ekspertem, ale czytałem trochę antropologii, i kiedy czytałem tę książkę, ciągle myślałem, że te kultury i problemy wydawały się dziwnie bardziej realne niż inne książki fantasy, które wtedy czytałem. Widziałem, jak inny recenzent opisał ją jako „nową fantasy, która była jednocześnie stara, taka, która brzmiała prawdziwie i solidnie”. Poszedłem sprawdzić autora i okazało się, że ma on dyplom z antropologii. Nic dziwnego, że jego wymyślone kultury brzmią prawdziwie – są zlepkiem prawdziwych.
To, co podoba mi się u Grega Keyesa, to fakt, że wziął on różne starożytne mity i religie i wyobraził je sobie tak, jakby były prawdziwe. Jak by to było, gdyby wierzenia rdzennych Amerykanów, Celtów czy Egipcjan były prawdziwe? Co by było, gdyby łąki i lasy naprawdę należały do drobnych bogów? Co by było, gdyby faraonowie naprawdę mieli moc boga? Nie różni się to tak bardzo od tego, co robi Guy Gavriel Kay, z tą różnicą, że te religie nie są tylko dekoracją, ale stanowią podstawę fabuły. To bogowie są tricksterami i manipulatorami tych kultur, a wydarzenia te nigdy nie mogłyby mieć miejsca w naszym realnym świecie.
Książka ma dwóch głównych bohaterów: Perkara i Hezhi. Perkar jest młodym wojownikiem, który żyje w małym politeistycznym społeczeństwie pasterzy bydła. Z każdym nowym pokoleniem dzieci, ich ziemia jest coraz mniejsza, ale są mniejszym klanem i nie są wystarczająco potężni, aby podbić ziemię od swoich wrogów. Tak więc nowe pokolenie młodych mężczyzn staje przed perspektywą nieposiadania gdzie mieszkać, a tym samym nie ma możliwości założenia własnej rodziny. Ich król jest dobrym człowiekiem i jest przychylny ich trudnej sytuacji, więc wyjeżdża z młodymi mężczyznami w podróż, aby szukać pomocy lokalnego boga, który pomógł im w przeszłości. Niestety, są to niedojrzali młodzi mężczyźni, którzy szukają chwały, a sprawy idą strasznie, strasznie źle.
Hezhi jest młodą księżniczką monoteistycznego społeczeństwa. Jej życie jest błogosławione na wiele sposobów, a ona ma wszelkie materialne pragnienia. Jednak w pałacu dzieje się coś złego. Jej kuzyn zaginął, prawdopodobnie nie żyje. W rzeczywistości wielu królewskich władców jest po cichu zabijanych, być może za zgodą króla. Hezhi próbuje rozwikłać tę tajemnicę, mając nadzieję na uratowanie kuzyna, a przynajmniej próbując uniknąć własnego zbliżającego się morderstwa.
Przez to wszystko przewija się metafora mniejszych bogów źródeł i strumieni płynących do potężniejszego boga rzeki, który na zawsze je pochłania. Ci, którzy czczą tych mniejszych bogów, mają więc strach i nienawiść do tego potężniejszego boga rzeki.
Ta historia jest archetypiczna. Jest o bohaterze, jakkolwiek ułomnym. Istnieją magiczne miecze. Są potężni bogowie. Ale pomimo tego wszystkiego, wciąż udaje jej się poczuć relatywnie, co czyni ją dobrym wstępem do fantasy.
- Jeśli jesteś ciekawy, możesz przeczytać pierwszy rozdział na Amazonie
Podsumowanie
Jeśli jesteś sceptycznie nastawiony do fantasy, ale chcesz spróbować, polecam zacząć od jednej z tych trzech książek, w zależności od twoich preferencji:
- Lwy z Al-Rassan Guya Gavriela Kaya: dla ludzi, którzy kochają historię, których intryguje sceneria średniowiecznej Hiszpanii, lub którzy chcą, by fantastyka była utrzymana w dość lekkim i realistycznym tonie.
- Klątwa Chalionu Lois McMaster Bujold: dla ludzi, którzy chcą głębokiego rozwoju postaci i dramatu oraz intensywnej i porywającej tajemnicy.
- The Waterborn Grega Keyesa: dla ludzi, którzy chcą szybkiej, zabawnej i satysfakcjonującej podróży bohatera i mrocznej tajemnicy w krainie, która jest antropologicznie niesamowita.