W 1915 roku, francuscy pracownicy w fabrykach w pobliżu Avignon i Marsylii były napełniania pocisków artyleryjskich z żółtym proszkiem o nazwie 2,4-dinitrofenol, lub DNP. To była I wojna światowa i francuskie wojsko chciał materiał wybuchowy, który może przebić boki statków i innych pancerzy. Trinitrofenol, znany również jako kwas pikrynowy, był substancją chemiczną z wyboru, ale był bardzo wrażliwy, przez co pociski, które wypełniał, były zbyt niestabilne. Zmieszanie go z DNP rozwiązało ten problem.
Jednak wkrótce po wprowadzeniu DNP do fabryk, kilku pracowników amunicji zaczęło w tajemniczy sposób tracić na wadze. Często byli bardzo spoceni. Ten dziwny trend szybko stał się niepokojący. Pracownicy stali się słabi, pojawiły się bóle jelit, a następnie biegunka. Ich stan pogarszał się nawet po wyjściu z pracy. Ich skóra stała się żółta. Ich źrenice skurczyły się. Cierpieli z powodu „palącego pragnienia”, jak opisano to później w jednym z raportów. A potem pojawiły się gorączki – większość z nich wzrosła do 104 stopni Fahrenheita, ale wielu przekroczyło 106 stopni F, a nawet 109. Stali się zdezorientowani i niespokojni. Upadali nieprzytomni i umierali w ciągu kilku godzin, sztywny zgon następował niezwykle szybko.
Jednaście lat później, w Londynie, w Anglii, Bernard Rebelo zbijał małą fortunę w Internecie dzięki DNP. Proces był prosty: zamawiał zza oceanu duże ilości substancji chemicznej, obecnie używanej jako nawóz; zamykał małe ilości w kapsułkach w swoim mieszkaniu w północno-zachodniej części miasta; i wysyłał je do każdego, kto zamówił je przez stworzone przez niego strony internetowe. Według jednego z raportów, 53-funtowa beczka proszku kosztowała go zaledwie 450 dolarów, a zarobił na niej około 260 000 dolarów. A pieniądze z pewnością wystarczyły na długo. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli DNP. Wiedział, że żaden z jego klientów nie był tak naprawdę zainteresowany nawozem. Chodziło im o coś innego.
Eloise Parry miała 21 lat, kiedy kupiła DNP za pośrednictwem jednej ze stron internetowych Rebelo. Nie miała pojęcia o jego przeszłości, wiedziała tylko, że obiecuje utratę wagi bez wysiłku. Była bulimiczką i powab połknięcia kapsułki, która miała stopić kilogramy, znacznie przeważył nad jej obawami dotyczącymi ryzyka. Ona kliknęła, a on wysłał.
Ale cokolwiek chude przeznaczenie Parry myślała, że wybiera dla siebie, myliła się. Była raczej idealną folią dla DNP, śmiercionośnej odrobiny chemii, która od dziesięcioleci żeruje na naszej fiksacji na punkcie idealnego ciała. Jak woda podąża ścieżką najmniejszego oporu, tak samo DNP. Tyle że zamiast pęknięć w cemencie, płynie wzdłuż naszych wypaczonych poglądów na to, jak wyglądamy i jak myślimy, że powinniśmy wyglądać – oraz wzdłuż podbrzusza Internetu.
Śmierć pracowników amunicji zaintrygowała dwóch lekarzy z Uniwersytetu Stanforda, którzy rozpoczęli badania nad tą substancją chemiczną wkrótce po I wojnie światowej. Windsor Cutting i Maurice Tainter, w uniwersyteckiej Szkole Medycznej, zastanawiali się, dlaczego utrata wagi poprzedzała bardziej szkodliwe skutki materiału wybuchowego. Ich pytanie pojawiło się w idealnym momencie. Otyłość stała się problemem medycznym. „Przejadanie się”, napisał w 1905 roku lekarz William Osler, było „wadą, która jest bardziej rozpowszechniona niż nadmierne spożywanie alkoholu, a w swoich zgubnych skutkach niewiele ustępuje”. W latach dwudziestych XX wieku firmy ubezpieczeniowe zaczęły uwzględniać wagę w swoich polisach. W latach 30-tych bycie grubym nie było już oznaką dobrobytu, lecz problemem zdrowotnym. Cutting i Tainter wiedzieli, że DNP w jakiś sposób zwiększa metabolizm, czyli tempo, w jakim organizm spala kalorie. Pomyśleli, że być może można by go wykorzystać do leczenia otyłości. Ich marzenie było proste: zamienić wybuchowy żółty proszek w najpotężniejszą na świecie pigułkę dietetyczną.
Podczas gdy Cutting i Tainter starali się okiełznać jego metaboliczne dary, chemikalia przesączały się do świata na wolności, z niepokojącymi wynikami. W 1934 roku odnotowali śmierć lekarza, który użył DNP do leczenia wyimaginowanego przypadku syfilisu. W 1934 roku odnotowano również dwa inne zgony: młodej dziewczyny, która otrzymała DNP od farmaceuty oraz pacjenta psychiatrycznego, który rzekomo zażywał „terapeutyczne” dawki DNP. Jednak duet z Stanfordu był niezrażony. Wierzyli, że mogą uczynić DNP bezpiecznym i uważali, że te jednorazowe, dziwne zgony nie staną im na drodze.
Jego pierwsze badania, opublikowane w 1933 roku, potwierdziły ich tezę. Dziewięć osób z otyłością, którym podawano DNP, straciło średnio po 20 funtów pod koniec 10-tygodniowego badania. W tym samym roku lekarze przedstawili swoje wyniki Amerykańskiemu Stowarzyszeniu Zdrowia Publicznego. Tainter powiedział słuchaczom, że do tego czasu udało im się bezpiecznie wyleczyć 113 osób z otyłością. Skutki uboczne były niewielkie: swędząca wysypka u kilku osób, utrata smaku u kilku innych i bóle żołądkowo-jelitowe u zaledwie trzech pacjentów. Wyjaśnił, że sukces doprowadził do rozpoczęcia wydawania DNP bezpośrednio w klinice. Szacuje on, że dostarczyli około 1,2 miliona kapsułek, z których każda zawierała 0,1 grama DNP, lekarzom i pacjentom z receptami. Łącznie z innymi firmami sprzedającymi tę substancję chemiczną, Tainter oszacował, że około 100.000 ludzi było leczonych DNP. Łączna liczba ofiar śmiertelnych tych dawek wynosiła trzy, oświadczył z dumą Tainter. Europejczycy i Australijczycy również zaczęli przyjmować DNP. „Można teraz powiedzieć, że dinitrofenol ma zdecydowaną wartość jako lek w leczeniu otyłości i być może innych zaburzeń metabolicznych” – pisali w 1934 roku Cutting i Tainter w American Journal of Public Health. W 1935 roku, zgłosili, że 170 osób z otyłością, które były traktowane z DNP dla średnio trzech miesięcy miał każdy stracił około 1,5 funtów tygodniowo, bez zmiany w ich diecie. Jedna osoba straciła 81 funtów w wyniku leczenia.
Do tego czasu społeczeństwo kupowało DNP w butelkach, pakowanych pod nazwami takimi jak Nitromet, Dinitriso i Slim (na których widniała sylwetka kobiety z długimi, falującymi włosami i idealnie napiętą sylwetką). Jednak środowisko medyczne nie do końca podzielało ten entuzjazm. Niektórzy lekarze uważali, że DNP nie oferuje nic ponad to, co może zaoferować dieta. Jeden z lekarzy podkreślał, że nie istnieje żadna bezpieczna dawka, zauważając, że u niektórych użytkowników DNP wywołał poważne zatrucia wątroby, serca i mięśni. W badaniach nad DNP przeprowadzonych w latach 1933-1937, aż u 23% pacjentów wystąpiły zmiany skórne. Inni mieli komplikacje z uszami, spadek liczby białych krwinek, drętwienie stóp i nóg, żółtaczkę i inne problemy. Dziewięć osób zmarło między 1934 a 1936 rokiem, trzy z powodu przedawkowania, wszyscy z niemal natychmiastowym rigor mortis. Cutting i Tainter zachowali pewną ostrożność, wzywając federalnych regulatorów do umieszczenia DNP na liście trucizn, które mogą być używane tylko pod nadzorem lekarza. Jednakże autorytety medyczne po prostu nie chciały zaakceptować korzyści terapeutycznych płynących z DNP. W 1935 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne odmówiło wpisania DNP na listę Nowych i Nieoficjalnych Środków Leczniczych.
Ale strach przed otyłością trzymał w szachu zbiorowy umysł Amerykanów. W latach dwudziestych obraz idealnego ciała zmienił się z pulchnego na szczupłe. Pudge stał się nieatrakcyjny. Ludzie wiedzieli już o kaloriach i o tym, jak je liczyć. Starając się wyjaśnić przyczynę tej nowej obsesji, jeden z lekarzy zastanawiał się, czy to pojawienie się pracy poza domem sprawiło, że kobiety zaczęły przejmować się swoimi figurami. „Gruba dziewczyna dostaje wiele uderzeń od mebli biurowych w nowoczesnych projektach”, napisał w The Saturday Evening Post. Zanim AMA odmówiło uznania DNP za legalną metodę leczenia, był on już stałym elementem półek aptecznych. W 1934 roku pewien bystry lekarz nawiązał współpracę ze sprytnym agentem reklamowym o imieniu Harry Gorov i stworzył Formułę 281 – kapsułki zawierające 1,5 grama DNP – która była szeroko sprzedawana. Rok później wprowadzono na rynek nową, ulepszoną wersję zawierającą jeszcze silniejszą formę tej substancji chemicznej. Jeśli u klientów pojawiła się wysypka lub przebarwienia, opakowanie ostrzegało, że powinni przerwać leczenie i pić wodę zmieszaną z łyżeczką sody oczyszczonej trzy razy dziennie. „Oto wreszcie środek redukujący, który przyniesie ci figurę, którą podziwiają mężczyźni i której zazdroszczą ci kobiety, bez zagrożenia dla zdrowia i bez zmian w twoim normalnym trybie życia” – głosiła oryginalna okólnik Formuły 281. A wraz z jego kolejnym wcieleniem: „Teraz dosłownie spalanie tłuszczu z dala.”
Międzyczasie, Food and Drug Administration był bezsilny, aby zatrzymać chemikalia wiedział bardzo dobrze, aby być zagrożenie. Pomimo zagrożeń dla zdrowia związanych z nadwagą, otyłość była nadal klasyfikowana jako kwestia kosmetyczna, a nie problem medyczny. Dlatego też prawo regulujące kwestie związane z lekami – ustawa o czystej żywności i lekach z 1906 roku – traktowała DNP w taki sam sposób, jak szminkę czy krem do rąk. Objazdowa wystawa, której celem było zilustrowanie niedoskonałości ustawy, nazwana „Amerykańską Izbą Horrorów”, zawierała DNP jako przykład. A szkody były coraz większe. Koszmarny wzrost zachorowań na kataraktę został przypisany DNP. Okulista, który nagłośnił to zjawisko w 1935 roku, oszacował, że 2500 Amerykanów straciło wzrok w wyniku zażywania tego leku. Dopiero gdy w 1936 roku Gorov popełnił błąd, reklamując na etykiecie Formułę 281, FDA miała podstawy, aby oskarżyć go o oszustwo. Próby skazania Gorova spełzły na niczym, ale w 1938 roku, na mocy nowo uchwalonej ustawy o żywności, lekach i kosmetykach, DNP został ostatecznie uznany za zbyt toksyczny do spożycia przez ludzi. Do 1940 r. zniknął.
Albo tak myślała agencja. Co najmniej dwa zgony w wyniku zatrucia DNP trafiły do literatury medycznej między 1940 a 1960 rokiem. Doniesienia o zaćmie wywołanej przez DNP były kontynuowane. Rosyjskie wojsko podobno podawało tę substancję swoim żołnierzom podczas II wojny światowej, aby pomóc im utrzymać ciepło. DNP nie umarł – po prostu zszedł do podziemia.
Przemyślny rosyjski lekarz Nicholas Bachynsky upewnił się o tym. Dowiedział się on o DNP tłumacząc rosyjskie czasopisma medyczne dla rządu USA, a 20 lat później sprzedawał go pod nazwą Mitcal i przepisywał w sieci klinik odchudzających, które założył w Teksasie. Sprzedał DNP ponad 14.000 osób. W 1986 roku został skazany za łamanie prawa narkotykowego i otrzymał zakaz wydawania DNP. Niewiele to jednak pomogło w powstrzymaniu jego plagi. W więzieniu poznał kulturystę, autora książki „The Underground Steroid Handbook” i skazanego przestępcę Dana Duchaine’a, który w latach 90-tych rozpoczął własną działalność związaną z DNP. W 2008 roku Bachynsky został ponownie aresztowany w związku z firmą mającą na celu rozwój DNP jako środka do leczenia raka.
Ale do tego momentu było to jak próba ugaszenia pożaru butelką z rozpylaczem. Pojawiły się apteki internetowe.
Nie tylko młode kobiety z zaburzeniami odżywiania padły ofiarą obietnicy łatwej, szybkiej utraty wagi. Mężczyźni budowniczowie ciała również odkryli jego moc. Na Reddicie i forach fitness, zamieścili zdjęcia swoich szybko osiągniętych, idealnych sześciopaków i rozmawiali o głodzie, potrzebie kąpieli w lodzie i dziewczynach, które były niezadowolone z przesiąkniętych potem prześcieradeł. Nazywali to „piekielnym narkotykiem”. The Underground Bodybuilder ma ponad 200 wątków dyskusyjnych na temat DNP. Na The Iron Den, innej stronie internetowej poświęconej kulturystyce, post zatytułowany „DNP for Dummies” zawiera obszerne wskazówki, jak go używać.
„DNP to magia”, powiedział mi jeden z użytkowników za pośrednictwem poczty elektronicznej. „Efekty jego działania odczuwasz niemal natychmiast”. Zaczął brać DNP w dawce 500 mg dziennie – każda osoba ustala swoją własną dawkę – ale obfite pocenie się i senność sprawiły, że obniżył dawkę do 250 mg i ograniczył stosowanie do miesięcy zimowych. „Kobiety cię lubią, bo w nocy jesteś jak grzejnik w łóżku,” powiedział mi. Doświadczeni użytkownicy doradzają początkującym o ryzyku i o tym, jak być mądrym. „Myślę, że ludzie, którzy zmarli po zażyciu DNP muszą być głupi” – powiedział ten sam użytkownik. Zdjęcie bez koszuli, które przysłał w wieku 48 lat, pokazuje jego dobrze zarysowany brzuch, napięte mięśnie piersiowe i wyraźne bicepsy. Ponieważ DNP wymagał od niego sprytnego planowania, czuł się mniej jak oszust przy odchudzaniu, a bardziej jak zwycięzca w grze. „Uczenie się, jak korzystać z leków jest często bardzo satysfakcjonujące,” powiedział.
Strony internetowe Bernarda Rebelo ostrzegały kupujących, że DNP nie jest przeznaczony do spożycia przez ludzi. Ale ponieważ proszek jest zatwierdzoną chemią przemysłową (jego zastosowania obejmują barwnik, konserwant drewna, środek chwastobójczy i wywoływacz fotograficzny), każdy, kto ma połączenie z Internetem, mógł zamówić go w dużych ilościach zza oceanu i odsprzedać bezbronnym mężczyznom i kobietom, nie łamiąc przy tym prawa. Dążenie do uzyskania idealnego ciała, męskiego lub żeńskiego, wystarczyło, by biznes DNP kwitł.
Eloise Parry złożyła zamówienie na stronie internetowej Rebelo w kwietniu 2015 roku. W sobotę, 11 kwietnia, ona i jej siostra, Becky, poszły odwiedzić swoją babcię, która dochodziła do siebie po operacji biodra. Połknęła cztery kapsułki DNP około godziny czwartej rano, a następnie wzięła kolejne cztery po przebudzeniu. Wysłała wiadomość tekstową do swojego ulubionego profesora uniwersyteckiego. „Spieprzyłam sprawę” – napisała. Zwymiotowała wkrótce po zażyciu drugich czterech kapsułek i była teraz przerażona. „Nie wiadomo, czy ktokolwiek przeżyje, jeśli zwymiotuje po zażyciu DNP” – napisała do niego. „Myślę, że umrę”. Sama pojechała do szpitala.
Po południu w niedzielę, 12 kwietnia 2015 roku, Fiona Parry, matka Eloise, otrzymała telefon ze szpitala z prośbą o przyjazd. Kiedy Fiona zobaczyła samochód córki na parkingu, uznała, że sprawa nie może być zbyt poważna. „A potem umieścili mnie w pokoju rodzinnym”, powiedziała mi przy herbacie w swojej wypełnionej oknami kuchni. „Nie może być aż tak źle, nie może być aż tak źle” – powtarzała sobie. Wtedy przyjechał lekarz. „Przykro mi”, wspomina, że powiedział. „To nie jest dobra wiadomość.” Eloise, jej drugie z czworga dzieci, nie żyła.
Policja zaangażowała się natychmiast. Zabrali torebkę Eloise ze szpitala, przeszukali jej samochód, zarekwirowali laptopa. Śmierć Eloise była nie tylko tragiczna; podejrzewano, że była to zbrodnia.
Na jakiś czas przed pogrzebem policja zapytała Fionę, czy mogłaby porozmawiać z mediami. Chcieli ostrzec opinię publiczną przed DNP i sądzili, że wiadomość ta dotrze do niej, jeśli zostanie przekazana przez matkę zmarłej 21-latki. Fiona zgodziła się, zakładając, że będzie rozmawiać z lokalnymi mediami. Ale BBC, ITV i krajowe gazety przyjechały, zapychając ulice małego miasteczka, w którym mieszka. Mimo to, powiedziała, „Tak jakby spodziewałam się, że to będzie to”. Tak się nie stało.
Eloise Parry nie była osamotniona w swoim losie. W 2004 roku lekarze ze szpitala Yale-New Haven poinformowali o śmierci nastolatki, która przedawkowała DNP. W 2012 roku, 28-letni Sean Clethero zmarł z powodu DNP, który zażył, aby osiągnąć swoje cele kulturystyczne. W 2013 roku, Sarah Houston, 23-letnia studentka medycyny na Uniwersytecie w Leeds, zmarła po zażywaniu DNP przez 18 miesięcy – została „ugotowana żywcem”, jak to określił The Daily Mail. Sarmad Alladin i Chris Mapletoft, również pochodzący z Wielkiej Brytanii, zmarli w 2013 roku w wieku 18 lat. Rano w sobotę, 12 marca 2018 roku, Andrius Gerbutavicius otrzymał telefon od swojego 21-letniego syna. „Przedawkowałem” – powiedział ojcu. „Będę martwy prawdopodobnie za godzinę, nikt nie może mi pomóc”. Zażył 20 tabletek DNP. Nigdy więcej nie rozmawiali. Od 2007 roku w Wielkiej Brytanii z powodu DNP zmarło co najmniej 26 osób. W Stanach Zjednoczonych substancja chemiczna pochłonęła co najmniej 15 osób w latach 2013-2017 (i w sumie 62 udokumentowane zgony od 1918 r.).
Ta sama biurokracja, która nękała wczesne wysiłki FDA w celu powstrzymania leku w latach 30. odgrywa tę samą rolę teraz. Doug Shipsey, ojciec Bethany Shipsey, która zmarła z powodu DNP w 2017 roku w wieku 21 lat, odkrył, że kiedy próbował uzyskać zakaz DNP z Internetu. Problem polega na tym, że DNP, „nie mieści się łatwo w brytyjskiej strukturze prawnej”, mówi Simon Thomas, który kieruje jednostką Newcastle w National Poison Information Service, w Wielkiej Brytanii. Ustawa o bezpieczeństwie żywności z 1990 r. czyni przestępstwem sprzedaż DNP do spożycia przez ludzi, a krajowa Food Standards Agency jest odpowiedzialna za zajęcie się każdą sprzedażą DNP w tym celu. Ponieważ jednak DNP ma zastosowanie przemysłowe, sprzedające go strony internetowe unikają konsekwencji prawnych. „Posiadanie DNP nie jest przestępstwem, tak jak w przypadku heroiny” – mówi Thomas. „To utrudnia egzekwowanie prawa, aby podjąć jakiekolwiek działania”. Food Standards Agency wykonuje dobrą robotę, nakłaniając restauracje do higienicznych praktyk, mówi Ashok Soni, prezes Royal Pharmaceutical Society, organizacji wspierającej. Ale zdolność do zrobienia czegoś skutecznego w sprawie sprzedaży DNP jest, jak to ujął Soni, „nie w ich zasięgu.”
Jeszcze żaden inny oddział rządowy nie weźmie na siebie odpowiedzialności. Zgodnie z krajowymi przepisami dotyczącymi materiałów wybuchowych z 2014 r., mokry DNP jest sklasyfikowany jako materiał wybuchowy. Statut ten wymaga certyfikacji dla każdego, kto nabywa lub przechowuje materiał wybuchowy oraz licencji na przechowywanie, a także zabrania wprowadzania materiałów wybuchowych na rynek. Ale chociaż to prawo mogłoby być łatwo wykorzystane do zakazania DNP z Internetu, żadna agencja rządowa tego nie zrobiła. Agencja Standardów Żywności nie ma odpowiednich uprawnień. W e-mailu Shipsey, który od śmierci córki pracuje nad przekonaniem rządu do podjęcia bardziej rygorystycznych działań przeciwko sprzedaży DNP, przekazał, że jego lokalny członek parlamentu Robin Walker powiedział mu, że Home Office „nie wierzy, by cokolwiek więcej można było zrobić na szczeblu ministerialnym.”
Shipsey uważa, że Home Office, departament rządu Wielkiej Brytanii, waha się przed podjęciem działań, ponieważ w ten sposób przyznałby, że mógł to zrobić wcześniej. „Teraz jest 26 osób, które zmarły w tym kraju i myślę, że zdali sobie sprawę, że są współwinni tej śmierci”, powiedział mi w swoim domu w Worcester, w Anglii. Zapytany o ten zarzut, rzecznik Home Office odpowiedział: „Odpowiednie agencje podjęły szereg działań mających na celu rozwiązanie problemów związanych z DNP, które obejmują współpracę z rynkami internetowymi w celu zniechęcenia do sprzedaży DNP, podnoszenie świadomości na temat niebezpieczeństw związanych z konsumpcją DNP oraz wspieranie organów ścigania w ściganiu osób sprzedających DNP w celu konsumpcji.” A jeden rząd zamykający sprzedaż DNP nie ma żadnego wpływu na sprzedawców w innych krajach. Można go łatwo znaleźć w Internecie i równie łatwo kupić. W chwili obecnej istnieje nawet strona internetowa o nazwie dnpforsale.com, która sprzedaje niewielkie ilości DNP w postaci sypkiego proszku, a także wiele stron internetowych doradzających ludziom, jak „bezpiecznie” stosować DNP. Post na tigerfitness.com zatytułowany „DNP: The Fat-Burning Bug Spray” odnosi się do tej substancji chemicznej jako „prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznego narkotyku używanego w kulturystyce”, ale następnie przechodzi do doradzania, jak go używać.
A dostęp do DNP może stać się jeszcze bardziej skomplikowany w nadchodzących latach. Na Uniwersytecie Yale, Gerald Shulman, chemik, który bada cukrzycę, wskrzesił badania laboratoryjne DNP, tym razem jako środka do leczenia cukrzycy i chorób wątroby, które często do niej prowadzą. Stworzył on wersję substancji chemicznej, która kieruje się prosto do wątroby po dostaniu się do organizmu i odwróciła cukrzycę u myszy, szczurów i zwierząt naczelnych. „Jestem ostrożnym optymistą, że podobne efekty można zaobserwować u ludzi” – mówi Shulman. Nie jest on osamotniony w swoim entuzjazmie dla klinicznej obietnicy DNP. Firma o nazwie Mitochon opracowuje własną wersję DNP, która, jak twierdzi, może być przydatna w leczeniu choroby Huntingtona, Alzheimera, Parkinsona, stwardnienia rozsianego, uszkodzenia nerwów, utraty słuchu i chorób nerwowo-mięśniowych. Wszystkie te możliwe (choć wciąż odległe) postępy mogą również ułatwić każdemu, kto chce DNP, uzyskanie go.
Charakterystyka Daily Mail była dokładna: DNP nie gotuje człowieka do życia od wewnątrz. Komórki naszego ciała wytwarzają energię w procesie znanym jako cykl Krebsa, który kończy się produkcją trójfosforanu adenozyny, lub ATP. Ten związek chemiczny dostarcza energii do rutynowych, kluczowych procesów w organizmie, takich jak skurcz mięśni i impulsy nerwowe. DNP zatrzymuje powstawanie ATP. Jednak energia została już wytworzona, a bez ATP organizm musi szukać miejsca, w którym mógłby ją wykorzystać. Jedyną opcją jest ciepło. Zamiast maszyny zbudowanej do wielu zadań, ciało staje się niczym więcej niż czajnikiem elektrycznym z jednym jedynym ujściem dla zawartej w nim energii. Metabolizm przyspiesza, co prowadzi do pocenia się i gorączki. Kilogramy zaczynają się rozpływać.
Ciało ludzkie funkcjonuje w dość wąskim oknie temperatur – nie mniej niż około 90 stopni Fahrenheita i nie więcej niż około 106 stopni. Spędzanie zbyt długiego czasu po którejkolwiek stronie tego zakresu jest niebezpieczne. Kiedy nasza temperatura przekracza 106 stopni, organizm działa nieprawidłowo. Nie jest w stanie się schłodzić, przez co ciało zaczyna się palić. Przegrzanie prowadzi do skurczu mięśni, odwodnienia i dezorientacji. A odwodnienie zmusza komórki mięśniowe do rozpadu, wylewając ich zawartość do krwiobiegu – w tym potas, który może zatrzymać serce (dlatego jest używany w egzekucjach). „Problem z DNP polega na tym, że działa, a ty tracisz na wadze” – mówi Johann Grundlich, lekarz medycyny ratunkowej w Whittington Hospital w Londynie. „Niestety po prostu zabija również grupę ludzi”. Wysoka temperatura ciała w momencie śmierci zmusza mięśnie do skurczu, rozliczając się za sztywność rigor mortis-jak zgłaszane z tak wielu ofiar DNP.
Przedawkowanie DNP jest uleczalne, jeśli zostanie szybko wychwycone. Chociaż rzadko, ludzie przeżyli przedawkowanie. Temperatura ciała może być obniżona za pomocą okładów z lodu i zimnych płynów podawanych dożylnie. Środek znieczulający pomaga w dezorientacji i pobudzeniu, mówi Grundlich, który spotkał się z pierwszym przedawkowaniem DNP w 2014 roku i teraz uczy lekarzy o właściwej opiece nad hipertermią. Zastrzyk z insuliny i cukru może pomóc zmniejszyć ilość potasu w krwiobiegu. Maszyna do dializy może zrobić to samo. Węgiel drzewny może pomóc powstrzymać układ pokarmowy przed wchłanianiem substancji chemicznej. „Oni mogą przeżyć” – powiedział mi Grundlich w szpitalnej kawiarni. Nie istnieje jednak antidotum na DNP i niewiele osób wymagających opieki szpitalnej opuszcza budynek żywych. „Wszystkie osoby, z którymi miałem do czynienia, zmarły,” mówi.
Jednak Shipsey obwinia śmierć swojej córki po części o brak informacji na temat leczenia DNP. On i jego żona, Carole, patrzyli, jak ich córka umiera w przepełnionym szpitalu pod opieką personelu, który nigdy nie szukał instrukcji na temat leczenia DNP podczas godzin, kiedy ona leżała na korytarzu, pocąc się przez fartuchy i stając się coraz bardziej niespokojną. Szpital później przyznał się do zaniedbań w opiece nad nią, choć nie ponosił odpowiedzialności finansowej, ponieważ jej śmierć została uznana za samobójstwo, co jej psychiatra i rodzice odrzucają.
W dniu 24 lutego 2016 r. policja przeprowadziła nalot na dwie londyńskie nieruchomości, jedną w Sudbury Hill i jedną w Ealing, w których znajdowały się duże ilości DNP. Odkrycie zostało przekazane organom prawnym, ponieważ substancja chemiczna była sprzedawana z tych miejsc jako suplement diety do spożycia przez ludzi, czego brytyjskie prawo zabrania. We wrześniu tego samego roku Fiona Parry otrzymała telefon od prokuratora. Od śmierci Eloise minęło 18 miesięcy, a ona starała się żyć dalej. Ale prawo tego nie robiło. Policja znalazła człowieka, który według nich sprzedał Eloise DNP. Niejaki Bernard Rebelo sprzedawał DNP w całej południowej Anglii z posiadłości na Ealingu. Aresztowano 30-letniego Rebelo oraz jego dwóch partnerów biznesowych, Alberta Hyunha i Mary Roberts. Hyunh i Roberts zostali później zwolnieni z powodu braku wystarczających dowodów, ale sprawa Rebelo trafiła do sądu.
Obrona argumentowała to, co oczywiste: Rebelo na swoich stronach internetowych informował, że DNP nie jest bezpieczny do spożycia. Nie sprzedawał go jako środka wspomagającego dietę, ale raczej jako przemysłową substancję chemiczną. Ława przysięgłych tego nie kupiła. Jeśli zamierzał sprzedawać DNP jako nawóz, to po co te kapsułki? Dlaczego nazwał swoje strony internetowe drmusclepharmaceuticals.com lub bionicpharmaceuticals.com? Uznali Rebelo winnym śmierci Eloise Parry. Został skazany na dwa zarzuty, nieumyślne spowodowanie śmierci w wyniku czynu zabronionego i niebezpiecznego oraz nieumyślne spowodowanie śmierci w wyniku rażącego zaniedbania i skazany na siedem lat więzienia. Był to, jak mówi Graham Henson, główny oskarżyciel w tej sprawie, „pierwszy przypadek, kiedy sprzedawca DNP online został oskarżony i skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci.”
Zwycięstwo prokuratury trwało krótko. Jak się okazuje, oskarżony nie może zostać skazany za dwa oddzielne zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci w Wielkiej Brytanii, co jest techniczną przeszkodą, która unieważniła wyrok skazujący Rebelo w 2019 roku. Chociaż pozostał w więzieniu za naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności, będzie ponownie sądzony pod pojedynczym zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci w procesie, który rozpocznie się 10 lutego.
Złapano również innych sprzedawców DNP. W tym miesiącu Barry Clint Wright zostanie skazany na Florydzie po przyznaniu się do winy za nielegalną sprzedaż DNP. W maju 2019 roku Scott Edward Cavell, z Kalifornii, został skazany na trzy lata za ten sam zarzut. Ale żaden inny sprzedawca nie został uznany za winnego udziału w śmierci klienta.
Jak widzi to John Horton, nawet jeśli Rebelo zostanie ponownie skazany, sprawiedliwość nie zostanie całkowicie wymierzona. W 2007 roku Horton, były prokurator, założył LegitScript, z siedzibą w Portland w stanie Oregon. Firma monitoruje internet w poszukiwaniu problematycznych produktów i usług, ostrzegając klientów – Google, Amazon, Facebook, Visa, rząd federalny i wiele innych – o każdej podejrzanej aktywności na ich platformach. Dotyczy to również sprzedaży DNP.
Horton po raz pierwszy dowiedział się o DNP około 2012 roku i dodał go do listy produktów wymagających czujności. LegitScript stara się zidentyfikować „każdą stronę, która pojawia się w sieci i sprzedaje DNP w sposób, który wygląda jakby był przeznaczony do utraty wagi lub nielegalnych celów”, powiedział. Nie może sobie przypomnieć ani jednej strony sprzedającej DNP z uzasadnionych powodów w ciągu tych wszystkich lat, kiedy się tym zajmował.
Strony, które goszczą niezależnych sprzedawców (Amazon i podobne) lub rejestratorów nazw domen, takich jak GoDaddy, zazwyczaj szybko reagują, kiedy analitycy LegitScript ostrzegają ich o obecności DNP. Strona konsumencka usuwa sprzedawcę. Rejestrator zlikwiduje URL. Firma ostrzega również rejestratorów nazw domen, którzy nie są klientami LegitScript pro bono, gdy analitycy znajdą nowe apteki sprzedające DNP. W większości przypadków rejestratorzy usuwają adres URL w ciągu kilku minut lub godzin. Ale nie wszyscy. Horton określa je mianem bezpiecznych przystani. „Ignorują one powiadomienia i nie przejmują się nimi” – mówi.
Wygląda na to, że tak właśnie było w przypadku stron internetowych Rebelo. Zgodnie z zeznaniami Hortona na rozprawie, LegitScript ostrzegł rejestratora domen o stronach nielegalnie sprzedających DNP. URL pozostał na żywo. Kilka tygodni później, Eloise Parry zakupiła DNP na tej stronie i zmarła.
Żaden rejestrator nazw domen nie został oskarżony w związku z nielegalną sprzedażą DNP lub związanymi z nią zgonami. Horton uważa, że powinni być. Podkreśla on, że jeśli firma nie jest świadoma, że substancja chemiczna jest sprzedawana na jej platformie lub w domenie, którą obsługuje, to nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Ale otrzymanie alertu zmienia, jego zdaniem, tę dynamikę. „Kiedy powiadomi się rejestratora nazwy domeny i przekaże mu się wiarygodne dowody i informacje, że nazwa domeny jest wykorzystywana do ułatwiania sprzedaży DNP, a rejestrator nic nie robi” – mówi Horton – „wtedy osobiście uważam, że jest on winny”. Każda firma, która świadomie zarabiała pieniądze na DNP, mówi Horton, jest odpowiedzialna za wszelkie zgony wynikające z tej sprzedaży.
Eloise Parry miała trudny okres jako nastolatka. Buntowała się w szkole, zbierając zawieszenia za picie, przeklinanie nauczycieli i raz, próbując wzniecić pożar. Spędzała czas z bezrobotnymi dorosłymi, często przez całe weekendy. W pewnym momencie oskarżyła matkę, że zamknęła ją w sypialni i nie karmiła. „Nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy” – mówi Fiona – „ale ona najwyraźniej uważała, że to zrobiłam”. W końcu zdiagnozowano u niej zaburzenie osobowości typu borderline. Przez lata zmagała się ze swoim zdrowiem psychicznym, a także uzależniła się od zasiłków dla niepełnosprawnych. Na zdjęciach Parry widać, że coraz bardziej pociągają ją tatuaże, piercing i dramatyczny makijaż, ale zawsze ma tę samą otwartą, jasną cerę, jak gdyby młodość i niewinność nie chciały się poddać. Kiedy miała 21 lat, jej życie zaczęło się zmieniać. Zapisała się na studia i prawie zdobyła dyplom. Miała nadzieję, że zostanie pracownikiem socjalnym. Fiona wierzyła, że odnalezienie celu wydobyło jej córkę ze złego miejsca. „Nie powinno się umierać w wieku 21 lat”, mówi Fiona. „Ona nie miała czasu na życie.”
Fiona kazała skremować ciało swojej córki. Pomysł wyboru miejsca pochówku wydawał się wtedy niemożliwy do zrealizowania, więc zdecydowała się na prochy, które mogła przechowywać do czasu, aż będzie wiedziała, gdzie chce je zostawić. „Nadal nie zdecydowałam, gdzie ją zostawić” – mówi. „Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, to słucham.”