Princeton ma niewiele do pokazania dla swojego eksperymentu w „deflacji ocen”, z wyjątkiem nadmuchiwania ocen, które nadal pozostają w tyle za tymi z rówieśniczych instytucji.
Uzyskałem zastrzeżone dane z Biura Dziekana Kolegium na temat 120,000 ocen przyznanych w ciągu ostatnich trzech lat na najwyżej notowanym uniwersytecie w kraju. Potwierdziłem ich dokładność, porównując je z danymi opublikowanymi w niedawnym memorandum.
Dane są ostateczne: nigdy nie było łatwiej dostać piątkę w Princeton.
„Deflacja zadziałała, a potem, kiedy odeszła, nie miała żadnego długoterminowego efektu”, powiedział profesor Paul Courant GS ’74, ekonomista, który oglądał moje statystyki i był współautorem wcześniejszego badania na temat ocen na Uniwersytecie Michigan.
A- było medianą ocen w roku akademickim 2018-2019. 55 proc. ocen z kursów było w przedziale A. W 1998 roku było ich 43 procent, zgodnie z raportem wydziałowym, który otrzymałem z Mudd Manuscript Library.
Zakres B obejmował 34 procent, a zakres C – sześć procent. D-ów było zaledwie pół procenta. Szansa Princetonianina na otrzymanie F wynosiła jeden na tysiąc. Pozostałe cztery procent przypadło na „zaliczenia”
Ale mnożenie się szóstek nie jest tak niepokojące, jak to, że studenci, którzy starają się zmaksymalizować swoje średnie ocen (GPA), mogą grać w system. Stopnie są pełne dziwactw. Problem polega na tym, że świat zewnętrzny, który ocenia studentów pod kątem pracy i stypendiów, nie wydaje się wiedzieć lub dbać o te niuanse.
Starający się student ekonomii bierze udział w wysoko ocenianym seminarium z języka angielskiego tylko po to, by dostać piątkę. Absolwenci elitarnych liceów – a jest ich tutaj całe mnóstwo – otrzymują promocje do klas wyższych, w których krzywe egzaminacyjne są bardziej hojne. C’s batter an engineer in her packed introductory courses; her grades might have been in the B-range if class sizes were smaller.
Te scenariusze rozgrywają się każdego dnia w Princeton. Nikt nigdy nie będzie wiedział, co naprawdę oznaczają oceny – zwłaszcza GPA – bez zrozumienia większych trendów na całym uniwersytecie.
W zeszłym roku GPA w całym college’u wynosiło 3,46. Jednak używając średniej stopy inflacji w latach 1985-2000, przewidywałem, że wynosiłaby ona około 3,63 dzisiaj, gdyby deflacja nie miała miejsca. To tyle samo co 3,65 na Harvardzie w 2016 roku i 3,58 na Yale w 2012 roku. Mimo to, oceny Princeton są nadmuchiwane w mniej więcej takim samym tempie, jak pod koniec lat 90.
While deflation aimed to create „uniform grading standards” for academic departments, it didn’t affect them equally. GPA kursów humanistycznych spadła o 0,15 punktu, gdy została wprowadzona, podczas gdy nauki przyrodnicze prawie się nie zmieniły. Inżynieria i nauki społeczne odnotowały spadek o 0,10 punktu.
Oceny były o 0,30-0,35 punktu wyższe w naukach humanistycznych niż w naukach przyrodniczych co najmniej od 1985 roku. Ale różnica zmniejszyła się do 0,20 punktu podczas szczytu polityki. Dziś powróciła do poziomu 0,30.
A’s były najczęstszą oceną we wszystkich działach akademickich. Ponad dwie trzecie ocen z nauk humanistycznych było w zakresie A – C praktycznie nie istniały – w porównaniu do 46 procent w naukach przyrodniczych.
Ale chociaż inżynieria i nauki przyrodnicze były oceniane surowiej, studenci mieli dwa razy większe szanse na zdobycie w nich szóstki niż ich koledzy z innych wydziałów. W przeciwieństwie do ogólnych A, profesorowie muszą złożyć specjalne oświadczenie wyjaśniające, dlaczego dają A+. Oba są warte 4.0 punkty w skali GPA.
„Nawet poszczególni wykładowcy w obrębie wydziałów mają bardzo różne praktyki w sposobie przyznawania ocen A+,” notatka Biura Dziekana Kolegium odnotowała zeszłej jesieni. A+’s stanowiły jedną na dwanaście ocen z Inżynierii Cywilnej i Środowiskowej. Studia Wschodnioazjatyckie nie dały żadnej.
Slavic Languages and Literatures zajęło tytuł posiadania najwyższego GPA kursu (3.75) wśród 36 wydziałów Princeton. Na drugim miejscu znalazła się Muzyka (3,69), a na trzecim Literatura Porównawcza (3,68).
Chemia (3,21) dopełniła dna. Pożegnaj się z powiedzeniem „skały dla jocks”, jak Geosciences (3.22) był kolejnym skąpym grader, po jego drugim z rzędu roku deflacji. Nieco wyżej uplasowała się Matematyka, która zremisowała z Inżynierią Mechaniczną i Lotniczą (3,25).
Ekonomia (3,34) była jedynym wydziałem w naukach humanistycznych i społecznych, który miał GPA niższe niż którykolwiek z wydziałów inżynierii i nauk przyrodniczych.
Klasycy przewodzili w zawyżaniu własnych ocen, skacząc o prawie 0,20 punktu w ciągu jednego roku. Antropologia i Woodrow Wilson School uplasowały się za nimi z przyrostami odpowiednio o 0,15 i 0,09 punktu.
Matematyka, Informatyka, Ekonomia, Chemia, Fizyka, Inżynieria Mechaniczna i Lotnicza oraz Biologia Molekularna wystawiły więcej ocen na poziomie C niż pozostałe 67 wydziałów i programów razem wziętych, pomimo tego, że na ich kierunkach studiuje jedna trzecia studentów.
Tendencja nauk humanistycznych do zawyżania ocen niż nauk ścisłych nie jest wyjątkowa w Princeton. Courant odkrył ten sam trend na Uniwersytecie Michigan, a były profesor Duke’a Stuart Rojstaczer prześledził go na skalę krajową.
„Jeśli średnia ocen studenta jest powszechnie używana do konsekwentnych celów, zróżnicowanie standardów oceniania może przynieść wiele szkody” – napisał Courant w swoim badaniu. Pracodawcy i komisje rekrutacyjne często je ignorują.
Większość stypendiów – w tym Rhodes i Marshall – wymaga od kandydatów minimalnej średniej ocen 3,7 niezależnie od kierunku studiów. Być może to nie przypadek, że tylko jedna piąta amerykańskich zwycięzców tych nagród w Princeton w ciągu ostatniej dekady specjalizowała się w dziedzinach technicznych, zgodnie z informacjami prasowymi, które zebrałem.
Szkoły zawodowe eliminują kandydatów na podstawie ich GPA, a także standardowych wyników testów. Trevor Klee ’15, korepetytor LSAT, płasko-out wezwał w „Prince” dla studentów do „podjęcia łatwych klas i wybrać łatwy kierunek”, aby zwiększyć ich szanse na dostanie się do prestiżowych szkół prawniczych. Najlepsze miejsca pracy w finansach są podobne w swoich oczekiwaniach GPA.
Poziom kursu miał zaskakujący wpływ. Wydziały z niskimi ocenami ogólnymi były bardziej pobłażliwe w swoich zaawansowanych klasach. Inżynieria i nauki przyrodnicze miały najszersze podziały. W matematyce, na przykład, średnia ocen wynosiła 3,15 dla kursów na poziomie 100-200, ale wynosiła 3,65 dla kursów na poziomie 300-400.
„Ludzie, którzy nie są dobrzy w matematyce, po prostu zostaliby zamordowani przez trzeci semestr analizy rzeczywistej”, powiedział Courant. Pomyślał, że zaawansowane klasy naukowe mają studentów, którzy są już wykwalifikowani w ich temacie i niewielu, którzy nie są, napędzając w górę ocen. Różne krzywe egzaminacyjne muszą również odgrywać pewną rolę, w przeciwnym razie kursy dawałyby taki sam procent szóstek niezależnie od ich poziomu.
Courant argumentował również w swoim artykule, że duże, obowiązkowe kursy mają swobodę w wystawianiu surowych ocen, ponieważ nie muszą się martwić o utratę studentów. Wydziały z niskimi zapisami, w przeciwieństwie do nich, czasami zawyżają swoje oceny, aby przyciągnąć studentów. Częściowo przetestowałem to twierdzenie poprzez porównanie GPA z zeszłorocznymi średnimi rozmiarami kursów, które pobrałem ze strony internetowej sekretariatu. Wydziały, które miały średnio większe zajęcia rzeczywiście wystawiały niższe oceny.
Ten efekt na poziomie kursu podkreśla przewagę w ocenianiu, jaką cieszą się elitarni absolwenci szkół średnich. Ich przewaga ma szczególnie silne implikacje w przypadku przedmiotów technicznych, ponieważ szkoły magnetyczne ukierunkowane na nauki ścisłe – takie jak Thomas Jefferson, Stuyvesant i Bronx Science – wysyłają wielu swoich absolwentów do Princeton.
Polityka uniwersytecka dotycząca zaawansowanego umieszczania uczniów w szkole średniej pozwala studentom na rozpoczęcie nauki na kursach wyższego poziomu – powyżej tego, co zwykle biorą pierwszoroczniacy – na których oceny są bardziej szczodre niż na niższych poziomach. Elitarne szkoły średnie zapewniają najlepsze przygotowanie do zdobycia piątki z egzaminów AP, podjęcia zajęć na wyższym poziomie i po prostu zdania testów kwalifikacyjnych na wydziałach.
Podobnie, jeśli ich absolwenci zdecydują się powtórzyć kurs wprowadzający, który ukończyli w szkole średniej, będą siedzieć z kolegami z klasy, którzy nigdy wcześniej nie widzieli tego materiału. W rezultacie, absolwenci elitarnych liceów mają większe szanse na zdobycie punktów na górnych krańcach krzywych egzaminacyjnych.
Jest to wygrana dla absolwentów elitarnych liceów, tak czy inaczej.
„Podczas gdy Komitet ds. Egzaminów i Stania śledzi dane dotyczące oceniania i co roku składa wydziałowi raporty na temat trendów, odpowiedzialność za ocenianie spoczywa na wydziałach i poszczególnych wydziałach,” zastępca rzecznika uniwersytetu Michael Hotchkiss napisał w e-mailu. Studenci nie służą w Komitecie. Ale powiedział, że Undergraduate Student Government’s (USG) Academics Committee spotyka się z nim raz w semestrze.
USG Academics Chair Olivia Ott ’20 odrzuciła moją prośbę o wywiad.
Wszystkie te statystyki pokazują, że obsesja kampusu na punkcie GPA jest niedorzeczna. Porównywanie 3.7 do 3.4 jest bezcelowe, ponieważ każdy z nich może być średnią lub wyjątkiem w swoim dziale.
Gordon Scharf ’09, wraz z profesorami uniwersyteckimi Robertem Vanderbei i Danielem Marlow, zaproponowali nową metodę, aby oceny bardziej odzwierciedlały osiągnięcia studentów. Stworzyli oni podwójny model regresji, który skorygował GPA o inflację i trudności kursów. Wyeliminowałoby to potrzebę stosowania takich polityk jak deflacja, które próbują standaryzować ocenianie – jednak jest mało prawdopodobne, że sekretarz uniwersytetu wprowadzi to w życie w najbliższym czasie.
Do tego czasu najlepiej posłuchać rady Couranta: ignoruj oceny, chyba że wiesz, co one oznaczają w danej dziedzinie. Uważał on, że są one „nadużywane niemal wszędzie”. Listy polecające od profesorów mogą dokonać „delikatnego rozróżnienia” – by pożyczyć słowa z notatki wydziałowej – pomiędzy „studentami spoza skali, fenomenalnymi i zaledwie doskonałymi.”
„Studenci Princeton mają całkiem niezłe życie” – powiedział mi Courant. Ubolewał nad tym, jak „smutne” jest to, że studenci poświęcają zbyt wiele energii na podnoszenie swoich GPA zamiast „korzystać z dobrodziejstw wspaniałego liberal arts college’u”.”
Z chwilą zniknięcia deflacji mieszkańcy Princeton stracili powód do narzekania na oceny. Ale nadal tracą nad tym sen. Mam nadzieję, że te dane położą kres karczowaniu ocen i pomogą pracodawcom, komisjom stypendialnym i szkołom wyższym przemyśleć sposób, w jaki oceniają swoich kandydatów.
Gdyby wszyscy skupili się na nauce dla samej nauki, nie martwilibyśmy się o znalezienie łatwych szóstek, aby zwiększyć nasze GPA.
(Zobacz więcej statystyk na moim Google Drive. Dostępne są również pełne raporty ocen z 2019 i 1998 r.)
Liam O’Connor jest starszym majorem geosciences z Wyoming, Del. Można do niego dotrzeć pod adresem [email protected].