Alethea Arnaquq-Baril, jadąc samochodem wzdłuż jednej z nielicznych dróg w Iqaluit, wskazuje na jeden z niewielu budynków, które są kropką nad bezdrzewną tundrą.

To zwietrzały, drewniany dom na brzegu Zatoki Frobishera. Jego biała, łuszcząca się fasada jest ozdobiona czerwonymi drzwiami i napisem „Hudson’s Bay Company”.

To właśnie w tym dawnym punkcie handlowym, mówi Arnaquq-Baril, miał miejsce incydent, który pomaga wyjaśnić, jak wielu Inuitów – rdzennych mieszkańców północy, którzy stanowią większość arktycznej populacji Kanady – przeszło od koczowniczego trybu życia do osiedlenia się w tym nieprawdopodobnym mieście, w jednym z najsurowszych klimatów na naszej planecie.

Dziadek przyjaciela zatrzymał się w punkcie handlowym, zostawiając swoje psy i sanie na zewnątrz z Królewską Kanadyjską Policją Konną (RCMP). Gdy targował się w środku, rozległy się strzały. Wybiegł na zewnątrz i znalazł swoje psy martwe. „Próbował powiedzieć RCMP, że jego rodzina jest po drugiej stronie zatoki, a teraz nie ma jak się do nich dostać” – mówi.

Historia tego człowieka jest powszechna: wielu Eskimosów mówi, że zostali uwięzieni w stałych osiedlach po tym, jak ich psy, ich jedyny środek transportu, zostały zabite przez policję. RCMP twierdzi, że niektóre psy zostały zniszczone zgodnie z prawem z powodu obaw o zdrowie i bezpieczeństwo publiczne; wielu Inuitów twierdzi, że miało to na celu ich urbanizację.

Jednak kilka minut później dochodzimy do zupełnie innego przykładu współistnienia Inuitów z ludźmi z południa. Skromny szary budynek, wzniesiony na palach, jak większość innych w mieście, ale z wysokim minaretem zwieńczonym białym półksiężycem – wszystko to wskazuje na to, że jest to jeden z najbardziej wysuniętych na północ meczetów na świecie, zbudowany, by służyć 100-osobowej społeczności muzułmańskiej Iqaluit.

W zeszłym roku przywódcy muzułmańscy wręczyli starszyźnie eskimoskiej świeżo zarżniętego baranka. „Chcieli pokazać, że również w ich kulturze dzielenie się jedzeniem jest bardzo ważne” – mówi Arnaquqq-Baril. Szybko jednak podkreślili różnicę między jagnięciną a eskimoskimi podstawowymi produktami, takimi jak mięso foki, karibu i golce. „Powiedzieli im: 'Nie jedzcie tego na surowo. You have to cook this meat,” she laughs.

Iqaluit's population is now only about 50% Inuit, and English has replaced Inuktitut as the city's de facto language.
Iqaluit’s population is now only about 50% Inuit, and English has replaced Inuktitut as the city’s de facto language. Fot: Stephan Savoia/AP

Tak wygląda życie w najmłodszej i najszybciej rozwijającej się stolicy Kanady: różnorodna mieszanka kultur, piętrząca się na szczycie cywilizacji Inuitów, która sięga tysiącleci wstecz. Prawie dwie dekady po tym, jak Iqaluit stało się stolicą Nunavut, najnowszego terytorium Kanady, jego mieszkańcy – z których wielu zostało siłą wepchniętych w miejski styl życia, ostro kontrastujący z ich własnymi tradycjami i kulturami – nadal zmagają się z kluczowym pytaniem: jak wyrzeźbić nowoczesne miasto, które składa hołd starożytnym tradycjom?

„Istnieje ogromna ilość międzypokoleniowej traumy, którą następne pokolenie odziedziczyło po swoich przodkach”, mówi Malaya Qaunirq Chapman, 27-letnia przewodniczka wycieczek w Iqaluit. „Teraz trzeba podjąć decyzję: 'Czy będę żyć zgodnie z tradycjami moich przodków, czy będę żyć zgodnie z nowoczesnym stylem życia, do którego jesteśmy zmuszeni się dostosować? Jak znaleźć się pośrodku i jak sprawić, żeby te dwie rzeczy ze sobą współgrały? Jak do tego przynależeć?”

Wskazówki tego napięcia są rozsiane po mieście, od skomplikowanych rzeźb Inuitów, które znajdują się wśród kosmicznych budynków z włókna szklanego – zbudowanych bez okien w szczytowym momencie kryzysu naftowego w latach 70-tych, aby zaoszczędzić na kosztach ogrzewania – po katedrę anglikańską w kształcie igloo.

Iqaluit zyskało rozgłos w 1995 roku, kiedy to zostało wybrane w referendum jako stolica Nunavut. Terytorium, ostatecznie utworzone w 1999 roku, dało Inuitom w tym regionie władzę i kontrolę nad ich instytucjami. Iqaluit stało się politycznym, kulturalnym i ekonomicznym centrum odważnego kanadyjskiego przedsięwzięcia w zakresie samorządu tubylczego. Wśród najwyższych wskaźników bezrobocia, samobójstw i ubóstwa w kraju, przywódcy Inuitów wyobrażali sobie Iqaluit jako miejsce, z którego strategie „made in Nunavut” mogłyby przeciwstawić się dekadom odgórnego, zachodnioeuropejskiego podejścia.

Jakieś 17 lat później, mówi burmistrz, Madeleine Redfern, to wciąż praca w toku. „Myślę, że czasami trochę utknęliśmy w martwym punkcie. Robimy rzeczy w sposób, w jaki zostały zrobione na południu. Możemy sprawić, że Nunavut będzie tak samo odrębny kulturowo, jak Quebec jest odrębny od reszty angielskiej Kanady, ale z perspektywy Eskimosów. To wszystko zależy od nas.”

Wskazuje na wstępną obietnicę rządu terytorialnego, aby Inuktitut, główny język używany przez Inuitów na terytorium, był językiem roboczym rządu do 2020 roku – radykalne odwrócenie prześladowań rządu kanadyjskiego za język i jego dialekty dekady wcześniej. „Odkąd Iqaluit stało się stolicą, jego populacja wzrosła z około 3000 osób – większość z nich to Inuici – do około 8000, z czego około 50% to Inuici. Podczas gdy Inuktitut jest używany przez trzy czwarte Inuitów, angielski stał się de facto językiem Iqaluit. Redfern mówi, że znajomość Inuktitut szybko się kurczy: „To dzieje się z pokolenia na pokolenie.”

widok na Iqaluit
W regionie Iqaluit letnie słońce zachodzi około północy, by wzejść kilka godzin później, a temperatury wzrastają do balsamicznych 10C. Fot: Ashifa Kassam/The Guardian

Przyćmiewające to wszystko ogromne zadanie prowadzenia miasta na kaprysach Arktyki. Zimą temperatury w Iqaluit regularnie spadają poniżej -50C z mrozem, a ciemność panuje miesiącami. W tegoroczne przesilenie letnie, słońce zaszło około północy, by wzejść kilka godzin później, a temperatury wzrosły do 10°C – co skłoniło wszystkich oprócz turystów (i mnie) do wędrówek w podkoszulkach.

Aby uczynić sprawy jeszcze trudniejszymi, Iqaluit jest jedyną stolicą w Kanadzie bez dróg lub niezawodnych połączeń morskich z innymi częściami kraju. Przez większą część roku wszystkie zapasy muszą być dostarczane drogą lotniczą, co powoduje gwałtowny wzrost kosztów utrzymania. W Iqaluit dwa litry mleka mogą kosztować około 6,50 C$. Jednolitrowa butelka Coca-Coli kosztuje 10 dolarów. Trzy lub cztery razy w roku, w zależności od warunków lodowych w Zatoce Frobishera, fokmaszt przywozi towary luzem. W ostatnich latach do miasta przybyło w ten sposób około 300 samochodów rocznie, a także meble i materiały budowlane do nowych domów.

Jak mało kto może dostać się do Iqaluit, mało kto może się wydostać. Rozległe miejskie wysypisko śmieci pod gołym niebem znajduje się w pobliżu grobli i zawiera wszystko, od śmieci domowych po plastikowe butelki po napojach i porzucone materiały budowlane. Kiedy w Iqaluit obchodzono najdłuższy dzień w roku, strażacy pracowali w nadgodzinach, walcząc z pożarem na wysypisku. Niektórzy zastanawiali się, czy nie jest to powtórka z inferno z 2014 r., niestabilnego pożaru szalejącego w czteropiętrowej górze śmieci, którą miejscowi nazwali „Dumpcano”.

Jak zmęczone władze walczyły, by nadążyć za miastem, którego populacja wzrosła ponad dwukrotnie, zmiany klimatyczne zaczęły dawać się we znaki.

Iqaluit jest zbudowane na wiecznej zmarzlinie, a większość budynków stoi na palach, aby uniknąć wymiany ciepła między domem a zamarzniętą ziemią; wiele rur kanalizacyjnych i wodociągowych jest zakopanych w zamarzniętej ziemi. Ocieplające się temperatury przesuwają aktywne warstwy wiecznej zmarzliny, co prowadzi do kosztownych pęknięć rur. „To naprawdę trudne” – mówi Redfern, który szacuje, że zagrożony jest majątek gminy o wartości 1 miliarda dolarów. „Musimy, aby wszyscy naprawdę zrozumieli, że zmiany klimatyczne to coś więcej niż zmieniające się warunki lodowe i niedźwiedzie polarne.”

***

Tradycyjne obozowisko i baza rybacka używane przez Inuitów od tysięcy lat – słowo „Iqaluit” oznacza miejsce wielu ryb – początki pierwszej stałej osady na tym obszarze można prześledzić do amerykańskiej bazy lotniczej, zbudowanej w 1941 r. w celu zapewnienia miejsca postoju i tankowania dla samolotów podróżujących przez Atlantyk podczas drugiej wojny światowej.

Malaya Qaunirq Chapman i 87-letni Inuapik Sagiatuk.
Malaya Qaunirq Chapman i 87-letni Inuapik Sagiatuk, których rodzina otrzymała od rządu nakaz osiedlenia się w Iqaluit. Fot: Ashifa Kassam/The Guardian

Populacja Iqaluit stale wzrastała w latach 50. XX w., gdy robotnicy budowlani i personel wojskowy zostali sprowadzeni do budowy linii dalekiego wczesnego ostrzegania, sieci stacji radarowych, które zamieniły Iqaluit w placówkę chroniącą przed potencjalnymi ingerencjami Sowietów.

Część Inuitów zaczęła się wprowadzać do społeczności, mając nadzieję na wykorzystanie możliwości ekonomicznych stworzonych przez ponad 5000 amerykańskiego personelu.

Inni zostali zmuszeni do wprowadzenia się do osady. Rząd kanadyjski był przekonany, że Inuici muszą być formalnie wykształceni i zintegrowani z gospodarką zarobkową. „Wielu z nas – dorosłych i dzieci – przywieziono tutaj, aby zaludnić ten obszar”, mówi 87-letnia Inuapik Sagiatuk, która była młodą dziewczyną, kiedy jej rodzina otrzymała od rządu nakaz osiedlenia się w tej społeczności. „Nie było tu ani jednego budynku. Wzdłuż brzegu ustawiono namioty wojskowe.”

Do 1975 roku większość Inuitów z tego obszaru – znanych na całym świecie ze swojej wyspecjalizowanej i rozległej wiedzy, która umożliwiła pokoleniom życie na lądzie i prosperowanie w jednym z najsurowszych klimatów świata – została przeniesiona do zatłoczonych, źle zaplanowanych społeczności i zmuszona do dostosowania się do zachodnioeuropejskiego stylu życia.

Była to szokująca zmiana, ale burzliwe czasy zostały nieco złagodzone przez bogatą kulturę, mówi Sagiatuk. Teraz martwi się o to, co czeka przyszłe pokolenia. „Obawiam się, że zapomną jak być Eskimosami i stracą swój tradycyjny język. Ponieważ wielu ludzi z całego świata przyjechało tutaj w dużych ilościach, sposób życia Inuitów zmienił się drastycznie” – mówi przez tłumacza.

Jej komentarze wskazują na napięcia, które leżą u podstaw życia w Iqaluit. Stolica była pomyślana jako wyjątek wśród kanadyjskich miast. Ale dziś istnieje szeroka przepaść między Eskimosami a tysiącami ludzi, którzy przyjeżdżają do miasta z całego świata, co zdaje się wzmacniać pojęcie południowej dominacji, którą Nunavut miało zwalczać.

Mediana wieku na terytorium nie przekroczyła jeszcze 25 lat, a jedna trzecia mieszkańców ma mniej niż 15 lat. Arktyka jest młoda.
W 2015 roku mediana wieku na terytorium Nunavut nie zaćmiła jeszcze 25 lat. Arktyka jest młoda. Fot: Leyland Cecco/The Guardian

Choć dane specyficzne dla Iqaluit są trudne do zdobycia, to dane z 2014 roku dla Nunavut określiły medianę dochodów dla mieszkańców nie będących Inuitami na 86 600 dolarów rocznie, podczas gdy dla Inuitów wynosiła ona 19 900 dolarów. Stopa bezrobocia wśród Inuitów na całym terytorium oscyluje wokół 20%. Absolwenci uniwersytetów są bardzo poszukiwani przez różne szczeble administracji, mimo że odsetek absolwentów szkół średnich wynosi 57%.

Wynikający z tego nadmiar wysokopłatnych miejsc pracy i szerokie możliwości przyciągają dużą liczbę przemieszczających się mieszkańców z całej Kanady. Wielu z nich po prostu płynie przez życie w Iqaluit, jak gdyby byli na wakacjach, mówi Anubha Momin, przesiedleniec z Toronto, który przybył do Iqaluit cztery lata temu. „Nie są zakorzenieni, nie są zintegrowani i nie chcą być.”

Katapultowani do pozycji autorytetów, niektórzy południowcy ledwo rozumieją charakterystyczną historię populacji, której teraz służą, mówi Momin. Przytacza ona wpisy w mediach społecznościowych, w których narzeka się na „uwięzienie” w Iqaluit lub opisuje podróże do domu jako powrót do cywilizacji. „To nie jest w porządku, zwłaszcza w przypadku miejsca, które jest tak drogie ludziom i o które walczyli” – mówi. „Nie po to Nunavut zostało stworzone. Nunavut nie został stworzony po to, aby południowi Kanadyjczycy mogli znaleźć wysoko płatną pracę.”

Inni nie-Inuici płynnie wtapiają się w tkankę miasta, ich plany krótkoterminowego pobytu rozciągają się na dziesięciolecia, kiedy to przyjmują osobliwą kulturę miasta i uczą się powtarzać głęboki szacunek Inuitów do otaczającej ich ziemi. Są częścią społeczności, która nadaje Iqaluit urokliwy, małomiasteczkowy charakter, nawet jeśli walczy z problemami społecznymi na skalę wielkiego miasta.

Mieszkające zaledwie 30 000 ludzi Nunavut widzi ponad 1000 prób samobójczych każdego roku. W raporcie z 2011 roku wskaźnik samobójstw na terytorium wyniósł 63,9 samobójstw na 100 000 osób, co czyni go jednym z najwyższych na świecie.

Stopień przemocy domowej należy do najwyższych w kraju, a raport z 2014 roku ujawnił, że 40% dorosłych Eskimosów w Nunavut doświadczyło w dzieciństwie poważnego wykorzystywania seksualnego.

Filmowiec Arnaquq-Baril wskazuje na najnowszą historię, aby wyjaśnić, dlaczego ludzie znani na całym świecie ze swojej odporności, teraz się załamują. „Jest tak wiele strasznych rzeczy, które wydarzyły się w ciągu 20-30 lat” – mówi.

Począwszy od lat 50-tych, rzeź setek – jeśli nie tysięcy – psów pozostawiła wielu Eskimosom niewiele możliwości, jak tylko osiedlenie się w stałych społecznościach. Inni zostali przymusowo przesiedleni na północ przez rząd kanadyjski, który chciał przejąć zwierzchnictwo nad Arktyką. Niektórzy Eskimosi zostali również wysłani do szkół domowych, opisanych przez komisję prawdy jako kościelne narzędzie kulturowego ludobójstwa, pełne nadużyć.

Aktywiści ekologiczni protestują znaki przeciwko kanadyjskiemu polowaniu na foki podczas przed kanadyjską ambasadą w Tel Awiwie, Izrael.
Aktywiści protestują przeciwko polowaniu na foki w kanadyjskiej ambasadzie w Tel Awiwie. Fot: Ariel Schalit/AP

Podobnie jak inne ludy aborygeńskie w całej Ameryce Północnej, Eskimosi zostali pozostawieni na pastwę losu, mówi Arnaquq-Baril. „Ale robimy to w jednym z najsurowszych klimatów na naszej planecie, z najmniejszymi możliwościami ekonomicznymi.”

Przemysł skór foczych stał się kotwicą podczas traumatycznych wstrząsów: wielu Inuitów znalazło ukojenie w powrocie do kultury swoich przodków, a także rozwiązanie problemu głodu i ograniczonych dochodów. „Stało się to stabilnym źródłem dochodów, które pozwoliło nam przejść z półkoczowniczego trybu życia do osiadłego życia w społeczności.”

Krótka chwila wytchnienia została jednak wkrótce przerwana przez antysealingowe kampanie obrońców praw zwierząt. Zakazy handlu skórami foczymi wprowadzono w USA i UE; najnowszy, wysoko oceniony przez krytyków film Arnaquq-Baril Angry Inuk przedstawia niszczycielski wpływ tych zakazów na Eskimosów.

Zakaz handlu skórami foczymi z 1983 roku, wprowadzony przez ówczesną Wspólnotę Europejską, doprowadził do załamania rynku. W Nunavut ubóstwo stało się nową normą, wzrosła liczba samobójstw, a siedem na dziesięć dzieci Inuitów chodziło do szkoły głodnych.

Mężczyźni Inuitów, w szczególności, zostali naznaczeni przez upadek przemysłu. „Nasi mężczyźni naprawdę borykają się z problemami… Było tak niedawno, że wszyscy nasi mężczyźni byli myśliwymi, że częścią tożsamości młodego Inuka jest to, że ma być myśliwym” – mówi. „To bardzo frustrujące, gdy organizacje, które stawiają nas w tym położeniu, żyją w jednych z najbogatszych części świata, z najbogatszą ziemią uprawną na świecie i najłatwiejszymi temperaturami do życia – to właśnie ci ludzie prowadzą kampanie, które mają na nas wpływ.”

Większość tego, co dzieje się dziś w Iqaluit i Nunavut jest teraz w rękach aktywistów prozwierzęcych, którzy żyją na całym świecie, mówi, powtarzając burzliwe dekady, kiedy życie w Iqaluit było rządzone przez odległe dyktaty, wydawane przez tych, którzy nie mają zrozumienia dla kultury Inuitów lub wyzwań, z którymi się borykają.

Migotanie nadziei pochodzi od wielu osób w Iqaluit, które zaczynają walczyć, kultywując głos Inuitów, który opiera się na pracy poprzednich pokoleń, aby wykorzystać możliwości oferowane przez przełomowy eksperyment na tym terytorium.

Niektóre z zaproponowanych rozwiązań są praktyczne, jak na przykład zakwestionowanie przez Inuitów unijnego zakazu noszenia foczych skór, uruchomienie pierwszej w mieście żłobka z językiem inuktitut, czy też dążenie do utworzenia w Iqaluit centrum sztuk performatywnych, które miałoby przyczynić się do odrodzenia prześladowanych niegdyś sztuk inuickich, takich jak śpiew gardłowy, taniec na bębnach i opowiadanie historii.

Inne rozwiązania są głęboko osobiste, takie jak to, które można znaleźć na ścianach jadalni Karliin Aariak, która jest wytapetowana stronami magazynu w języku inuktitut poświęconego muzyce eskimoskiej w latach 80-tych. „Kiedy Eskimosi mieszkali w domach z sodomy, kiedy papier stał się bardziej dostępny, Eskimosi używali go jako izolacji. Chciałam zrobić dzisiejszą wersję tego,” mówi Aariak.

Zwróciła się do swojej córki, aby to umieścić. „To był sposób, aby pokazać mojej córce coś, co było normą dla moich dziadków i pradziadków”. Dla matki dwójki dzieci był to sposób na wkomponowanie swojej kultury we współczesne życie w Iqaluit.

„Przez tyle lat nasze społeczeństwo i sposób, w jaki żyjemy, były popychane dookoła” – mówi Aariak. „W tym pokoleniu jesteśmy świadomi tego, co się dzieje. Ale nie jesteśmy skłonni po prostu stać z boku.”

Guardian Cities poświęca tydzień na odkrywanie wszystkiego, co dotyczy Kanady. Weź udział na Twitterze i Facebooku i podziel się swoimi przemyśleniami za pomocą #GuardianCanada

{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju
Akceptowane metody płatności: Visa, Mastercard, American Express i PayPal
Będziemy się z Państwem kontaktować, aby przypomnieć o wpłacie. Proszę wypatrywać wiadomości w skrzynce odbiorczej w maju 2021 r. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wnoszenia wkładu, skontaktuj się z nami.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *