The Sundays: Harriet Wheeler delektuje się naparem, którego nasz autor NIE PRZYGOTOWAŁ
Wspomnienie o epickich rozmiarach, Dickie Felton z Getintothis wspomina pierwszą trasę The Sundays i najlepszą filiżankę, której nigdy nie zrobił 25 lat później.
Prawie zrobiłem Harriet Wheeler, wokalistce The Sundays, kubek herbaty. Prawie.
Dokładnie 25 lat temu miałem 16 lat, byłem niezdarny i nieśmiały i kręciłem się po Uniwersytecie w Manchesterze w gorącym oczekiwaniu na pierwszą trasę koncertową The Sundays.
To były dramatyczne dni dla nastoletniego Feltona, który szybko odkrywał magiczny świat z dala od piłki nożnej i oblanych egzaminów.
Przez kilka wspaniałych miesięcy w 1990 roku The Sundays wypełniali gigantyczną pustkę w brytyjskiej muzyce niezależnej pozostawioną przez The Smiths. Nagłośniony przez Johna Peela, czteroosobowy zespół z Reading przykuł uwagę mediów w momencie, gdy zaczęli występować na żywo.
Emocjonujące, rozmarzone akustyczne piosenki z charakterystycznym i pięknym wokalem Harriet Wheeler napędzały The Sundays w kraju i za granicą.
W tym tygodniu, dokładnie ćwierć wieku temu, The Sundays wyruszyli w swoją pierwszą trasę koncertową. I – czuję się tak dumny, że mogę to teraz powiedzieć – byłem tam. 9 lutego 1990 roku – data na zawsze wyryta w mojej pamięci.
To było moje pierwsze wyjście do 'obcego' miasta na koncert. Mój kumpel Colin Stewart, kilka lat starszy ode mnie, był ulicznym bystrzakiem w kwestii koncertowania. Nalegał, żebyśmy pojechali, załatwił bilety, pociągi i początek muzycznej obsesji na całe życie.
Ekscytacja narastała od miesięcy. W 1989 roku John Peel umieścił debiutancki singiel The Sundays „Can’t Be Sure” na szczycie swojej listy Festive 50. W tym samym czasie magazyn The Catalogue rozdawał darmowy flexi utworu I Won z nadchodzącego albumu The Sundays.
Debiutancki longplay, Reading, Writing and Arithmetic, został przyjęty od Telford do Teksasu i Tokio. Rozeszła się w nakładzie pół miliona egzemplarzy na całym świecie.
Pewnej nocy mój przyjaciel Colin zakradł się do mojego domu i zostawił na moim progu skamielinę w hołdzie dla okładki albumu.
Utwór z albumu Here’s Where The Story Ends był puszczany bez końca w Ameryce w MTV (i został również pokryty przez Tin Tin Out w 1998 roku trafiając do brytyjskiej pierwszej dziesiątki).
Ale The Sundays nie byli gotowi na sukces. Wheeler nagle pojawiła się na okładce Vox w czarnej koszulce i czarnych docsach. Wewnątrz magazynu opisała ich występy w Japonii jako „jak Beatlemania”.
Tego dnia 25 lat temu, ja i Colin dotarliśmy wcześnie na Uniwersytet w Manchesterze. Wraz z kilkoma innymi fanami byliśmy na tyle wcześnie, że przez skrzypiące drzwi mogliśmy podejrzeć próbę dźwięku zespołu.
Wtedy głos z góry: „Czy dwoje z Was chce wejść za kulisy i spotkać się z zespołem? Chociaż musicie być w stanie zrobić im porządny napar…”
Niestety to nie nam dano życiową szansę i patrzyliśmy z podziwem jak dwóch innych fanów odjeżdża, by stać się członkami załogi The Sundays na 15 minut.
Na samym koncercie byliśmy ustawieni w pierwszym rzędzie. Support był tak doskonały, jak tylko mógł być: Galaxie 500.
Jak The Sundays weszli, myślę, że widziałem Tony’ego H Wilsona w cieniu, zdecydowanie widziałem moją przyszłość tam i wtedy. To było to. Ja, muzyka, zespoły, spocone sale koncertowe, kiedy DM odnosił się do twojego obuwia, a nie mediów społecznościowych czy coś takiego.
Harriet Wheeler i genialny gitarzysta Dave Gavurin byli w zasięgu ręki, a muzyka, którą grali tej nocy była hipnotyzująca. Wszystkie 500 osób obecnych na sali zdawało sobie sprawę, że są świadkami czegoś niesamowitego.
Drugi album Blind został wydany w 1992 roku i był kolejnym wielkim hitem. Jednak kolejna wyprzedana trasa po Stanach Zjednoczonych została przerwana z powodu tęsknoty za domem. Minęło pół dekady zanim ukazał się ich kolejny album: Static and Silence, którego wspaniały singiel Summertime stał się hitem na brytyjskich i amerykańskich listach przebojów.
The Sundays nagrali również absolutnie fantastyczny cover utworu „Wild Horses” Rolling Stonesów, ale Wheeler i Gavurin mieli inne ważniejsze projekty do zrealizowania: rodzinę.
I o ile świat muzyczny jest świadomy, to rodzicielstwo, a nie platynowe płyty są od tamtej pory pasją tej pary.
W zeszłym roku Adam Pitluk, redaktor magazynu pokładowego American Airlines, załatwił najbardziej nieoczekiwany wywiad, w którym Wheeler i Gavurin ujawnili, że po dwóch dekadach nieobecności znów piszą muzykę.
Czy The Sundays mogliby pojawić się ponownie w 2015 roku? I czy pozwolą mi zrobić im zaległy od 25 lat kubek herbaty?