Narrator rozpoczyna swój dziennik podziwiając wspaniałość domu igrounds jej mąż wziął na wakacje. Opisuje go w romantycznych kategoriach jako arystokratycznej posiadłości lub nawet nawiedzonego domu i zastanawia się, jakthey były w stanie sobie na to pozwolić, i dlaczego dom był pusty przez tak długi czas. Jej poczucie, że w tej sytuacji jest „coś dziwnego”, prowadzi ją do dyskusji o jej chorobie – cierpi na „depresję nerwową” – i o pustelniczym małżeństwie. Skarży się, że jej mąż John, który jest także jej lekarzem, lekceważy zarówno jej chorobę, jak i jej myśli i obawy w ogóle. Przeciwstawia jego praktyczny, racjonalistyczny sposób bycia własnej wyobraźni i wrażliwości. Leczenie wymaga od niej prawie całkowitego braku aktywności, a w szczególności zabrania jej się pracy i pisania. Czuje, że aktywność, wolność i interesująca praca pomogłyby jej w tym stanie i ujawnia, że założyła swój sekretny dziennik, aby „ulżyć swojemu umysłowi”. Próbując to zrobić, narratorka zaczyna opisywać dom. Jej opis jest w większości pozytywny, ale pojawiają się niepokojące elementy, takie jak „pierścienie i rzeczy” w ścianach sypialni, kraty w oknach. Szczególnie niepokoi ją żółta tapeta w sypialni, z jej dziwnym, bezkształtnym wzorem, i opisuje ją jako „odrażającą”. Wkrótce jednak jej myśli zostają przerwane przez zbliżającego się Johna, a ona zmuszona jest przerwać pisanie.
Jak mija kilka pierwszych tygodni lata, narratorka staje się dobra w ukrywaniu swojego dziennika, a tym samym ukrywaniu swoich prawdziwych myśli przed Johnem. Wciąż tęskni za bardziej stymulującym towarzystwem i aktywnością, i znów narzeka na spatronizowanie, kontrolujące sposoby Johna – choć natychmiast wraca do tapety, która zaczyna wydawać się nie tylko brzydka, ale i dziwnie groźna. Wspomina, że Jan martwi się, że się na niej zafiksowała, i że nawet odmówił przemeblowania pokoju, żeby nie poddać się jej neurotycznym obawom. Jednak wyobraźnia narratorki została rozbudzona. Wspomina, że lubi wyobrażać sobie ludzi na chodnikach wokół domu, a Jan zawsze odradza jej takie fantazje. Wspomina też swoje dzieciństwo, kiedy to wyobrażając sobie rzeczy w ciemności, potrafiła wprawić się w przerażenie. Jak ona opisuje sypialnię, która, jak mówi, musiała być żłobkiem dla małych dzieci, zwraca uwagę, że papier jest zdarty ze ściany w miejscach, są zadrapania i wyżłobienia w podłodze, a meble są ciężkie i stałe w miejscu. Tak jak zaczyna dostrzegać dziwny pod-wzór za głównym wzorem tapety, jej pisanie zostaje przerwane ponownie, tym razem przez siostrę Johna, Jennie, która działa jako gospodyni i pielęgniarka dla narratorki.
Jak mija czwarty lipca, narratorka informuje, że jej rodzina właśnie przyjechała, pozostawiając ją bardziej zmęczoną niż kiedykolwiek. John grozi, że wyśle ją do WeirMitchell, prawdziwego lekarza, pod którego opieką Gilman przeszła załamanie nerwowe.
Narratorka jest sama przez większość czasu i mówi, że stała się niemalże fanem tapety i że próba rozgryzienia jej wzoru stała się jej podstawową rozrywką. W miarę jak jej obsesja rośnie, pod-wzór tapety staje się coraz wyraźniejszy. Zaczyna on przypominać kobietę „schylającą się i skradającą” za głównym wzorem, który wygląda jak pręty klatki. Ilekroć narratorka próbuje dyskutować o opuszczeniu domu, John lekceważy jej obawy, skutecznie ją uciszając. Za każdym razem, gdy to robi, jej obrzydzona fascynacja papierem rośnie.
Wkrótce tapeta dominuje w wyobraźni narratorki. Staje się ona obsesyjna i skryta, ukrywając swoje zainteresowanie papierem i upewniając się, że nikt inny go nie bada, aby mogła „dowiedzieć się tego” na własną rękę. W pewnym momencie przeraża Jennie, która dotykała tapety i wspomina, że znalazła żółte plamy na ich ubraniach. Myląc zafiksowanie narratorki na punkcie spokoju, John myśli, że jej stan się poprawia. Ale ona śpi coraz mniej i jest przekonana, że może czuć zapach papieru w całym domu, nawet na zewnątrz. Shed odkrywa na papierze dziwny, rozmazany ślad, biegnący dookoła pokoju, jak gdyby został potarty przez kogoś pełzającego po ścianie.
Podwzór przypomina teraz wyraźnie kobietę, która próbuje wydostać się zza głównego wzoru. Narrator widzi ją, jak w nocy potrząsa kratami, a w ciągu dnia, kiedy udaje się jej na krótko uciec, skrada się. Wówczas narrator wspomina, że ona też czasem się skrada. Podejrzewa, że John i Jennie są świadomi jej obsesji, a ona postanawia zniszczyć papier raz na zawsze, zdzierając wiele z niego w nocy. Następnego dnia udaje jej się zostać samej i wpada w szał, gryząc i rozrywając papier, aby uwolnić uwięzioną kobietę, którą widzi walczącą z wnętrza wzoru.
Do końca narratorka jest beznadziejnie obłąkana, przekonana, że wokół jest wiele pełzających kobiet i że ona sama wyszła z tapety – sama jest uwięzioną kobietą. Skrada się bez końca po pokoju, rozmazując tapetę, gdy idzie. Kiedy John włamuje się do zamkniętego pokoju i widzi cały horror sytuacji, mdleje w drzwiach, tak że narrator musi „za każdym razem nad nim płakać!