Mimo głębokiej intymności, emocjonalne romanse mogą być jednymi z najbardziej toksycznych, kruchych związków, jakie kiedykolwiek będziesz mieć.

Image Source: Link

Definicje niewierności różnią się w zależności od osoby, ale większość zgodzi się, że oszukiwanie ma jeden ważny wymóg: łamanie uzgodnionych zasad związku.

Nie ma znaczenia, czy jesteś monogamiczny czy niemonogamiczny. Przestrzeganie granic, na które się zgadzamy w naszych związkach, odgrywa fundamentalną rolę w utrzymaniu zaufania i bezpieczeństwa, nawet jeśli te granice mogą być diametralnie różne w zależności od osoby.

Nie oznacza to jednak, że ktoś, kto ma bardziej konserwatywne granice, będzie bardziej cierpiał, gdy dotknie go niewierność. I odwrotnie, ktoś z bardziej elastycznymi granicami, lub ktoś, kto preferuje niemonogamię, niekoniecznie będzie mniej cierpiał, gdy zostanie dotknięty niewiernością.

Wynika to z faktu, że natura niewierności nie jest tym, co powoduje krzywdę. Nie ma znaczenia, czy odwiedziłeś czat dla dorosłych za plecami swojego partnera, umówiłeś się z nieznajomym w barze, czy miałeś z nim przygodę na jedną noc. Liczy się zdrada zaufania, lekceważenie zasad i brak szacunku dla uczuć partnera.

Więc, co to oznacza, to że żaden styl związku nie uchroni nas przed zdradą. Nie-monogamia nie daje nam odporności na niewierność, a monogamia nie jest śmiertelną pułapką, która rodzi niewierność. Niewierność rodzi się raczej z braku szczerości, przede wszystkim wobec samych siebie, a następnie wobec naszych partnerów.

Zważywszy, że kluczem do niewierności jest brak samorefleksyjnej szczerości, można powiedzieć, że wymiana płynów ustrojowych nie jest jedynym sposobem na zdradę. Równie niszczycielski i być może bardziej podstępny jest trwały romans emocjonalny – taki, który często jest minimalizowany jako nieszkodliwa platoniczna przyjaźń.

Niektórzy powiedzą, że koncepcja emocjonalnego romansu jest obciążona bagażem toksycznej monogamii. Jednak ważne jest, aby ustalić tutaj, że emocjonalny romans nie jest po prostu przyjaźń lub bliskiej więzi emocjonalnej; po tym wszystkim, przyjaźnie są niezbędne dla dobrego samopoczucia osoby. Potrzebujemy innych ludzi, którzy nie są naszymi znaczącymi innymi osobami, aby zaspokoić nasze potrzeby emocjonalne.

Ale co, w takim razie, odróżnia bliską przyjaźń od emocjonalnego romansu?

Podstawową różnicą, moim zdaniem, jest to, że przyjaźnie są jednoznacznie satysfakcjonujące i przynoszą radość obu stronom. W przyjaźni nie czujemy się niepewnie ani nie mamy wrażenia, że czegoś nam brakuje. Sprawy uczuciowe, z drugiej strony, rekompensują brak, ale tak naprawdę nie spełniają nas w żaden trwały lub zrównoważony sposób. Tam, gdzie przyjaźnie są ożywcze, sprawy emocjonalne są drenujące. Jeśli przyjaźń musi być utrzymywana w tajemnicy i wymaga wystarczająco dużo energii emocjonalnej, aby negatywnie wpłynąć na inne związki, jest albo toksyczna, albo może być formą niewierności. Jednak w oparciu o moje własne doświadczenia i obserwacje, sprawy emocjonalne są z konieczności toksyczne, a powód, dla którego zachęcałabym osobę do zakończenia emocjonalnego romansu nie różni się od tego, dla którego zachęcałabym ją do zakończenia toksycznej przyjaźni.

Oto cztery powody, dla których sprawy emocjonalne mogą być toksyczne i dlaczego lepiej usunąć je z twojego życia:

1. Sprawy emocjonalne są zakorzenione w nieufności

Gdy ludzie myślą o sprawach emocjonalnych, myślą o pozareligijnych więzach, które tworzą się, ponieważ brakuje jakiejś formy intymności lub połączenia w głównym związku(ach). Ponieważ podstawą romansów emocjonalnych jest intymność nieseksualna, często zakładamy, że między osobami prowadzącymi romans istnieje zaufanie i dobre relacje. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że nie może być to dalsze od prawdy.

Wszystkie romanse emocjonalne są głęboko zakorzenione w braku zaufania, właśnie dlatego, że osoby w nie zaangażowane wiedzą, że są w biznesie zdrady. Co więcej, ludzie w sprawach uczuciowych są przepełnieni wątpliwościami i niepewnością. Jedna strona jest głęboko niepewna w związku, który zdradza, a druga jest głęboko niepewna siebie – w przeciwnym razie nie działałaby dobrowolnie jako emocjonalna kula u nogi innej osoby. Jest to, ponownie, kolejna ważna różnica między przyjaźnią a romansem emocjonalnym.

To oznacza, że pomimo głębokiej intymności romansu emocjonalnego, ludzie w takich układach rzadko komunikują, co naprawdę czują. Cała relacja jest zbudowana na unikaniu prawdy: jedna osoba nie ma ochoty brać odpowiedzialności za problemy w swoim głównym związku, a druga pragnie być w pełni objęta przez kogoś, kto nie ma zamiaru przyjąć odpowiedzialności.

Mówienie o związku, gdy jest się w związku, staje się rodzajem tabu; implikacje i znaczenie emocjonalnego romansu pozostają nieporuszone, lub co najmniej zdegradowane do pozornie nieszkodliwych kategorii – być może tylko przyjaciół. Zazdrosne znaczące inne osoby są odrzucane jako nadmiernie uciążliwe, ale nigdzie w tym układzie nikt nie chce uznać rzeczywistości: sprawy emocjonalne są zbudowane na błocie.

2. Sprawy uczuciowe są rekompensatą dla obu osób

Gdy pojawia się romans, mamy tendencję do myślenia, że osoba będąca już w związku w jakiś sposób dostaje lepszą ofertę; dostaje swoje ciastko i je też zjada, nawet jeśli rekompensuje sobie coś, czego brakuje w ich własnym życiu.

Ale doszłam do wniosku, że sprawy uczuciowe są rekompensatą dla obu stron. Możemy zapytać, co takiego jest w tajemnicy i ciągłym ukłuciu niespełnionego pragnienia, że przemawia do kogoś w emocjonalnym romansie? Co takiego otrzymują z tego doświadczenia, że jest ono warte zachodu? Dlaczego nie znajdą kogoś, kto jest im w pełni oddany?

Co dokładnie romans rekompensuje?

Odpowiedź, jak sądzę, to władza.

Ludzie, którzy wdają się w romanse emocjonalne, często czują się bezsilni we własnym życiu. Dziwnie jest myśleć, że bycie „elementem pobocznym” sprawiłoby, że ktokolwiek poczułby się potężny, ale myślę, że to błędne poczucie władzy wynika z przekonania, że sam romans nie istniałby, gdyby główny związek był odpowiedni.

Logika z perspektywy drugiego partnera jest następująca: „Mam coś, czego ty nie masz, a to daje mi władzę, której ty nie masz.”

Jest to powszechna racjonalizacja pozostawania w romansie, mimo że czasami ludzie mają romanse pomimo doskonale satysfakcjonujących związków. Jednak druga osoba może nadal wierzyć, że dostarcza czegoś istotnego, że jest potrzebna i że ta potrzeba przekłada się na pewien rodzaj władzy.

Ale ta władza jest krucha; przeczy jej fakt, że w romansach emocjonalnych nikt nigdy nie czuje się na tyle bezpiecznie, by mówić swoją prawdę. W końcu władza, która jest postrzegana jako sposób na zrekompensowanie braku kontroli, nie jest znacząca, trwała ani zdrowa. To koc bezpieczeństwa lub bandaż używany do zamaskowania głęboko zakorzenionych uczuć bezbronności i bezsilności.

3. Sprawy emocjonalne często kończą się z hukiem

Tak, czasami sprawy mają szczęśliwe zakończenia. Czasami romans jest dokładnie tym, czego ktoś chce lub potrzebuje. Ale przez większość czasu, romanse kończą się rozczarowaniem, które nie zostaje zakomunikowane. Nawet jeśli myślimy o romansach jako o płomiennych, namiętnych i ekscytujących, często mogą one wygasnąć. Ich koniec to delikatny skowyt, utopiony w ciszy niewypowiedzianych oczekiwań i niezaspokojonych pragnień.

Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku romansów emocjonalnych, w których osoby zaangażowane cieszą się z nowo odnalezionej intymności, ale nie dostrzegają głębszych implikacji lub przyszłego kierunku związku. Tego rodzaju związki pozostają nieuznawane przez tak długi czas, że milczenie staje się rodzajem przetrwania, aż do momentu, gdy zaufanie zostaje nadszarpnięte, a związek traci swoją autentyczność.

Rany pozostają niewypowiedziane właśnie dlatego, że wynikają z braku czegoś pożądanego, a nie z narzucenia czegoś niechcianego. Kiedy wszystko jest już powiedziane i zrobione, rozczarowanie ustępuje miejsca wrogości i goryczy, a nieufność blokuje wszelkie możliwości katharsis.

Ludzie często wychodzą ze związków uczuciowych zupełnie nieświadomi tego, czym dokładnie miał być ten związek. Często czują, że zużyli zawstydzającą ilość energii, a mimo to nie osiągnęli nic istotnego. Brak jasności jest zarówno szalony, jak i wyczerpujący, dopóki jedna ze stron nie odetnie swoich strat i po prostu nie ruszy dalej.

4. Sprawy emocjonalne są jak dziąsło na twoim bucie

Ponieważ sprawy emocjonalne są tak źle zdefiniowane, z niejasnymi granicami i niewypowiedzianymi oczekiwaniami, może być trudno je zakończyć – czasami bardziej niż skonsumowane sprawy. Heteronormatywność sprawia, że niewiarygodnie łatwo jest zdezawuować intymną więź, gdy pojawia się ona między ludźmi, którzy nie czynią swojego związku seksualnym.

Pamiętam przyjaciółkę, M, która żywiła silne uczucia do współpracownika, z którym dobrze się dogadywała. Wychodzili na drinki i często flirtowali, ale kiedy M odkryła, że jej współpracownik ma partnera, była naprawdę zdezorientowana i zrozpaczona jego zalotnym zachowaniem wobec niej. Ponieważ jednak nigdy nie podjął on żadnych wyraźnych prób nawiązania romansu, M nie wiedziała, jak zareagować i jak ustalić granice.

Czy jej współpracownik był po prostu zalotną osobą? Czy cieszył się z uwagi? Kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że jego związek jest na skraju załamania. Czy testował wody dla potencjalnego odbicia? Czy prośba, by się wycofał, byłaby zbyt radykalna lub arogancka? Czy ich skądinąd przyjemna przyjaźń stałaby się napięta, gdyby była szczera w kwestii swoich uczuć?

W końcu M zrobiła to, co większość ludzi: próbowała zachować zimną krew i kontynuować koleżeńską przyjaźń, jednocześnie przyjmując na siebie emocjonalne lanie. Współpracownik M. zdawał się wymagać od niej więcej emocjonalnej intymności i zaangażowania niż on sam od swojej partnerki. A jednak, nawet gdy M w końcu wyraziła swoje uczucia, jej współpracownik niewiele zrobił, by zmienić swoje zachowanie; nie widział problemu, bo byli tylko przyjaciółmi.

M obawiała się, że dramatyzuje, gdy rozważała pomysł zerwania więzi. Na pozór ich związek był ciepły, emocjonalnie intymny i przyjemny. Jednak pod tą kruchą intymnością kryła się bezdenna studnia wypierania się i nieuczciwej semantyki, a to było trudne do zakomunikowania.

Ponieważ nic nie było ewidentnie nie tak, nic namacalnego, co można by wykorzystać do zilustrowania problemu, M z trudem starała się postawić na swoim. Jednak najbardziej irytujące jest to, że kiedy współpracownik M. w końcu zakończył swój i tak już rozpadający się związek ze swoją partnerką, nie zapytał M., czy jest nim nadal zainteresowana, ale zaczął spotykać się z kimś innym – z inną współpracowniczką, z którą prawie nie miał kontaktu. A jednak nadal zabiegał o emocjonalną bliskość M., aż w końcu ona zaczęła go całkowicie unikać.

W końcu stał się wrogo nastawiony, czując, że M. w niewytłumaczalny sposób odwróciła się od niego, mimo że ciągle odrzucał jej próby zwrócenia uwagi na ich emocjonalny romans i ustalenia granic, które mogłyby go zakończyć.

Doświadczenie M. nie jest w żadnym wypadku wyjątkowe i ilustruje, jak trudne mogą być sprawy emocjonalne. Mogą czuć się jak sytuacja przegrana i często przeciągają się do czasu, aż jedna lub obie strony przejdą do lepszych rzeczy, ale nie bez pozostałej traumy i urazy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *