Miłość. Jest to słowo, które często jest rzucane. Używamy go cały czas. Ja osobiście, kocham masło orzechowe. Kocham wiosnę w Pensylwanii. Uwielbiam cytować filmy i mieć kogoś innego, kto odpowiada następną linią.
Ale prawdziwa miłość, taka, która tworzy głęboką tęsknotę za kontaktem, taka, którą możesz poczuć głęboko w swoim wnętrzu, taka, którą dzielisz z kimś na poziomie podświadomości, jest rzadka. To jest coś, co wielu ludzi iść całe życie bez uczucia.
Byłem w miłości trzy razy w moim życiu. Po pierwsze z moją długoletnią dziewczyną z college’u, a po drugie z moją pierwszą żoną. Obie te miłości były głębokie i prawdziwe. Tęskniłem za nimi głęboko, gdy byłem z dala od nich, tęskniłem za ich dotykiem i oddałbym życie za każdą z nich. W rzeczywistości nadal kocham je obie dzisiaj, oczywiście w nieromantyczny sposób, ale miłość nigdy tak naprawdę nie przemija. Po prostu się zmienia. Jednak to był mój trzeci raz, z Keirą Kristine, i wierzę, że przekroczyłem miłość, której doświadcza większość ludzi.
Keira i ja poznałyśmy się przez Facebooka bardzo krótko po tym, jak założyłam swoje konto i zaczęłam odkrywać społeczność jako moje prawdziwe ja oraz budować przyjaźnie. Doskonale pamiętam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam jej konto i byłam zachwycona jej urodą. Fakt, że była „tylko w Erie” (nie będąc rdzenną mieszkanką Pensylwanii, nie miałam pojęcia, jak daleko ode mnie jest Erie) podekscytował mnie, bo może mogłybyśmy zostać przyjaciółkami poza Facebookiem i czasem się spotkać. Wysłałam jej prośbę o przyjaźń, którą dość szybko zaakceptowała. Byłem naprawdę najbardziej przyciągnięty do jej pisania, tak jak wiem, że wielu jej przyjaciół było. Jej szczerość i punkt widzenia był czymś, do czego cała społeczność mogła się odnieść. Wierzę, że wiele osób znalazło inspirację w słowach Keiry, tak jak ja.
Przez jakiś czas nasze interakcje ograniczały się do sporadycznych komentarzy na temat postów innych osób, aż pewnego dnia wysłałam jej wiadomość. Mając dzieci w podobnym wieku (jej najstarszą córkę i mojego syna dzieli zaledwie kilka miesięcy), zastanawiałam się, jak moje dzieci mają mnie nazywać, więc zwróciłam się do Keiry, aby dowiedzieć się, jak nazywają ją jej córki. Odpowiedź brzmiała Mads. To połączenie imion mama i tata, ale także dlatego, że kiedy Keira po raz pierwszy się ujawniła, nosiła imię Madison. (Tak się cieszę, że zdecydowała się na Keirę. To imię naprawdę do niej pasowało.) Od tego momentu codziennie wysyłałyśmy sobie wiadomości. Z niepokojem oczekiwałem na każde powiadomienie, że wysłała do mnie wiadomość i myślę, że ona też. To był interesujący okres w naszym związku. Oboje byliśmy świadomi wzajemnego zainteresowania, choć nie wyrażaliśmy go inaczej niż poprzez subtelny flirt.
Nasze wiadomości rozwinęły się do okazjonalnych wiadomości wideo, czegoś, czego Keira często unikała od innych. W jakiś sposób wiedziałem, że jednak zaakceptowałaby to ode mnie. W tamtym czasie oboje zmagaliśmy się z końcem naszych małżeństw. Ona właśnie się wyprowadziła, a napięcie w moim domu między moją byłą żoną a mną było na tyle gęste, że można by je kroić nożem. Obie wspierałyśmy się nawzajem przez to i rozwinęłyśmy miłą duszę przez nasze doświadczenia.
Na początku czerwca, miała szczególnie okropny dzień, ponieważ próbowała dostać swoje operacje zaplanowane na roczną rocznicę rozpoczęcia HRT (zawsze sprinterka, którą była) i została odrzucona. Znalazła się w naprawdę ciemnym miejscu i zadzwoniła do mnie. Rozmawiałyśmy przez wiele godzin, do wczesnego ranka następnego dnia. To było tej nocy, że przyszłyśmy czyste do siebie i wyraziłyśmy nasze prawdziwe uczucia i zrobiłyśmy to oficjalnie.
W tym momencie jeszcze się nie poznaliśmy. Kilka tygodni później, po raz pierwszy odwiedziłem Erie. Pięć godzin jazdy było pełne podekscytowania i oczekiwania. Kiedy dotarłem na miejsce, Keira była jeszcze w pracy, co było dobre, bo podjechałem w trybie chłopięcym i przebrałem się w swoim samochodzie. Niedługo potem Keira przybyła, wręczyła mi mój pierwszy bukiet kwiatów i złożyła na moich ustach nasz pierwszy pocałunek. Ten moment był surrealistyczny i wytatuowany na mojej duszy. Nigdy nie zapomnę tej chwili.
Reszta lata obejmowała wielokrotne przejazdy do Erie dla mnie i kilka przejazdów do Myerstown dla niej. Każda wizyta przebiegała zbyt szybko. Pomiędzy nimi spędzałyśmy godziny na Skypie, czasami po prostu patrząc sobie w oczy w ciszy, która nigdy nie była niezręczna. Spędziliśmy weekend Labor Day w Allentown, świętując jej 45 urodziny, przedstawiając ją niektórym z moich przyjaciół i po prostu ciesząc się wspólnym czasem. To było tylko kilka dni, ale tak wiele zmieściliśmy w tym czasie. To było coś, w czym nasza dwójka była świetna, zmieścić 36 godzin aktywności w 18-godzinnym okresie.
Później miesiącami się nie widzieliśmy. Moja mama i ja pojechaliśmy do Erie, aby uczcić Święto Dziękczynienia z Keirą, jej mamą i córką. To był wspaniały, relaksujący dzień; ale stał się jednym z najwspanialszych dni w moim życiu, kiedy całkowicie zaskoczyła mnie swoją propozycją. Nigdy nie sądziłem, że mi się to przytrafi, ale miałem niesamowitą narzeczoną i byliśmy gotowi zacząć planować nasze wspólne życie.
Kilka miesięcy później wybrała się do mojego domu ze swoją najstarszą córką, aby w końcu poznać moje dzieci. To był mój weekend urodzinowy i w typowy sposób Keira i Sarah zmieściłyśmy tydzień aktywności w krótki weekend. Zrobiliśmy razem escape room, który, jak sądzę, przeszedł długą drogę w kierunku połączenia naszych dwóch rodzin.
Kolejnym razem, gdy się widzieliśmy, był nasz pobyt w Keystone. Byłyśmy tak podekscytowane, że mogłyśmy być tam razem i spędzić czas z tym, co Keira określiła jako „nasi ludzie”. Czas tam spędzony był dla mnie absolutnie jednym z najważniejszych punktów naszego związku, co sprawiło, że kolejne tygodnie były o wiele trudniejsze.
Nie będę tego tutaj podkreślał, ponieważ po pierwsze, nie jestem gotowa, aby to przeżyć, a po drugie, chcę, aby ten blog był bardziej pozytywny. Wszyscy wystarczająco dużo płakaliśmy w ciągu ostatnich kilku dni.
Mój związek z Keirą był oparty na szczerości, wzajemnym szacunku i wspólnym doświadczeniu. Umawianie się z inną transseksualną kobietą pozwoliło nam obojgu zrozumieć zmagania związane ze wstydem za to kim byliśmy, złością i dezorientacją co do naszych potrzeb, oraz naszymi wspólnymi metodami radzenia sobie z tym. W każdym innym związku, który łączyłyśmy z Keirą przed poznaniem się, skrywałyśmy ogromny sekret, którym nie mogłyśmy się podzielić z ludźmi, których najbardziej kochałyśmy. Między mną a Keirą nie było żadnych tajemnic, tylko zrozumienie. Miłość, którą się dzieliłyśmy, radość na naszych twarzach na zdjęciach, aura szczęścia, która emanowała od każdej z nas, gdy byłyśmy razem, była wynikiem wolności, jaką każda z nas poczuła, by być sobą, nie tylko jako transseksualistka, ale jako istota ludzka. Mam nadzieję, że pewnego dnia każdy będzie mógł doświadczyć takiej miłości. Wszyscy na nią zasługujemy.
Sarah Grace Morin