Brytyjczycy nie chcieli zaatakować Niemiec z Francji; uważali, że byłoby to zbyt trudne. To wyjaśnia lądowania w Afryce Północnej i kampanię włoską – Brytyjczycy nalegali na łagodniejsze podejście.
Rosjanie zabijali Niemców. Prywatnie Brytyjczycy byli zachwyceni, że Rosjanie po Stalingradzie zdobyli przewagę i powoli szlifowali swoją drogę na zachód. Kampania niemiecko-rosyjska jest tak ogromna, pochłania tak wiele niemieckich zasobów, ale nigdy nie mogli tego powiedzieć publicznie, ponieważ w tym samym czasie Stalin ciągle mówi: „Gdzie jest drugi front? Dlaczego nie otworzyliście drugiego frontu? Czy to jest spisek, aby pozwolić nam wykonać całą pracę?”. Trwa ostrożny rodzaj tańca.
Roosevelt jest w samym środku tego, ponieważ chce dostać się na kontynent, ale potrzebuje poparcia Brytyjczyków dla tego planu.
Eisenhower jest w dużej mierze człowiekiem, który rozwiąże ten dylemat. Chodzi tu w dużej mierze o jego osobiste umiejętności i pogodzenie bardzo silnych osobowości. Musi być mediatorem między Rooseveltem a Churchillem, między gen. Marshallem a Alanbrooke’iem, między dowódcami takimi jak Patton i Montgomery.
Jest także człowiekiem, który musi wytworzyć poczucie celu, jedności i optymizmu, mimo że nie wierzy w strategię, którą mu przekazano, czyli najpierw pójść do Afryki Północnej, potem walczyć we Włoszech, a następnie w końcu dotrzeć do Francji. Na każdym etapie mówi, że to fatalny pomysł, ale i tak to robi. I to jest naprawdę ważna część jego biografii – radzenie sobie z porażką.
To jest duża część tego, kim się staje. Nie chodzi tylko o ten jeden dzień. Chodzi o dwa lata pracy, które składają się na jego kształt, o to, jak radzi sobie przez resztę kariery i prezydentury, o radzenie sobie z porażkami, o niemal codzienne kontakty z mediami, o zmagania z wielkimi, potężnymi osobowościami, które się z nim nie zgadzają. To są talenty, które ujawniły się podczas wojny, a które stają się częścią jego kariery.
Sesje: Dla wielu Amerykanów to, co działo się w Europie, wydawało się nie do końca amerykańskim interesem. Amerykanie byli bardziej zainteresowani konfliktem na Pacyfiku, gdzie Stany Zjednoczone zostały zaatakowane przez Japończyków, niż angażowaniem się w kolejną europejską wojnę. Tak więc Churchill, Stalin i Roosevelt potrzebowali wiele lobbingu, by wciągnąć Amerykanów w wojnę w Europie. Przekonanie Roosevelta, że amerykańska opinia publiczna musi być na to przygotowana, jest jednym z powodów, dla których inwazja D-Day była tak długo odkładana.
Q. Jakie były elementy inwazji?
Hitchcock: Skala całej operacji jest tak ogromna, a Eisenhower stoi na czele ogromnego sztabu planistycznego, który przeprowadza ten niewiarygodnie skomplikowany wyczyn logistyczny.
Prowadzona jest ogromna kampania lotnicza, ale nie mogą bombardować tylko Normandii, bo wtedy Niemcy powiedzą: „Cóż, tam pewnie wylądują Amerykanie”. Więc bombardują dywanowo większą część wybrzeża, odciągając samoloty od bombardowania Niemców na polach bitew i w ich fabrykach. Nie ma wystarczającej liczby samolotów, aby zrobić to wszystko, więc muszą przekierować samoloty, aby zbombardować wybrzeże, nie zdradzając przy tym celu podróży.
Jest też ogromny komponent wywiadowczy. Prowadzone są operacje mające na celu oszukanie Niemców co do miejsca lądowania. USA tworzy całą fikcyjną armię zlokalizowaną w Wielkiej Brytanii, którą rzekomo dowodzi Patton w tajnej operacji o nazwie „Fortitude”. I prowadzą fałszywy ruch radiowy dla tej fałszywej armii, by oszukać Niemców, że Patton zamierza wylądować znacznie dalej na północ.
Jest jeszcze wymiar współpracy z siłami oporu. Eisenhower przyprowadził kilku przywódców ruchu oporu, ale nie mógł im powiedzieć zbyt wiele, ponieważ nie chciał, by ruch oporu wyciekł z informacjami. Charles de Gaulle zostaje więc poinformowany o inwazji na własny kraj dopiero na dwa dni przed D-Day. A to powoduje niekończące się pretensje po wojnie.
Sesje: Dla ludzi na północy Francji D-Day oznaczał dni, jeśli nie tygodnie, bombardowań przed lądowaniem. Oznaczał blisko 10 tygodni walk, podczas których ich wioski przechodziły z rąk do rąk. Nacierający alianci, ponieważ mieli przewagę powietrzną, bombardowali z nieba. W miarę zbliżania się aliantów do poszczególnych miejscowości, były bombardowania artyleryjskie. Bycie wyzwolonym oznaczało dla wielu ludzi znalezienie się na linii ognia w bardzo dosłowny sposób i konieczność kalkulowania, czy jeśli Niemcy zostaną wyparci, to czy wrócą?